Inteligentny projekt

Benedykt XVI musiał prowadzić działania na dwóch frontach. Rozwinął linię obrony wobec ateizmu i mierzył się z konsekwencjami pedofilskich przestępstw księży.

21.09.2010

Czyta się kilka minut

Królowa Elżbieta II wita papieża Benedykta XVI w edynburskim Holyroodhouse. Szkocja, 16 września 2010 r. / fot. EPA/PAP /
Królowa Elżbieta II wita papieża Benedykta XVI w edynburskim Holyroodhouse. Szkocja, 16 września 2010 r. / fot. EPA/PAP /

Nauczanie Papieża

Spotkanie z duchownymi i świeckimi różnych wspólnot religijnych, Kolegium Uniwersytetu Maryi Panny, 17 września

Osiągnięcia nauk humanistycznych i przyrodniczych nie mogą odpowiedzieć na podstawowe pytanie o sens ludzkiej egzystencji. Nie mogą zaspokoić najgłębszych pragnień ludzkiego serca, nie mogą w pełni wyjaśnić nam naszego pochodzenia i naszego przeznaczenia, dlaczego i po co istniejemy, nie mogą nawet dostarczyć nam wyczerpującej odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego istnieje raczej coś niż nic".

Lambeth Palace, spotkanie z biskupami anglikańskimi, 17 września

Nie mam dziś zamiaru mówić o trudnościach, na jakie napotykała i nadal napotyka droga ekumenizmu. (...)Chciałbym raczej dziękować wraz z wami za głęboką przyjaźń, jaka wzrosła między nami, i za znaczące postępy w tak wielu dziedzinach dialogu w ciągu 40 lat, które upłynęły od rozpoczęcia pracy przez Międzynarodową Komisję Anglikańsko-Rzymskokatolicką. (...) Jedność, jakiej pragnął Chrystus dla swoich uczniów, nadejdzie dopiero w odpowiedzi na modlitwę, przez działanie Ducha Św., który (...) prowadzi Kościół do pełni prawdy.

Spotkanie z osobami starszymi w domu Świętego Piotra w dzielnicy Vauxhall w Londynie, 18 września

Kiedy postęp w medycynie i inne czynniki prowadzą do przedłużenia życia ludzkiego, ważne jest uznanie obecności coraz większej liczby osób starszych za błogosławieństwo dla społeczeństwa. Każde pokolenie może się uczyć z doświadczeń i mądrości pokolenia, które go poprzedziło. (...)Świadczenie opieki dla osób starszych należy postrzegać nie tyle jako akt wielkoduszności, ile jako spłatę długu wdzięczności. Chrześcijanie nie powinni się obawiać udziału w cierpieniu Chrystusa, jeśli Bóg zechce, abyśmy walczyli z chorobą. Mój poprzednik, papież Jan Paweł II w ostatnich latach swego życia całkiem publicznie znosił cierpienie.

Hyde Park, czuwanie przed beatyfikacją J.H. Newmana, 18 września

W naszych czasach, gdy relatywizm intelektualny i moralny grozi podkopaniem samych podstaw naszego społeczeństwa, Newman przypomina, że jako (...) uczynieni na obraz i podobieństwo Boga, zostaliśmy stworzeni, aby poznać prawdę, odnaleźć w niej naszą ostateczną wolność i spełnienie naszych najgłębszych ludzkich dążeń. (...)

Cofton Park w Birmingham, Msza beatyfikacyjna J.H. Newmana, 19 września

Ewangelia dzisiejsza mówi nam, że nikt nie może służyć dwóm panom. Nauczanie bł. Johna Henry’ego wyjaśnia, jak wierny chrześcijanin jest ostatecznie włączony w służbę jedynego prawdziwego Mistrza, który ma wyłączne prawo do naszej bezwarunkowej pobożności (por. Mt 23, 10). Newman pomaga zrozumieć, jakie to ma znaczenie dla codziennego życia: nasz boski Nauczyciel obdarzył każdego (...) "określoną służbą", powierzoną wyłącznie każdej jednostce.

Jeśli zatrzymamy się na militarnych przenośniach: obie linie utrzymał. Co więcej, na niektórych odcinkach nawet przejął inicjatywę, choć przygotowanie jego sztabu z pewnością mogło być lepsze.

Czas na czyny

To już tradycja. Najbardziej elektryzujące słowa (złośliwi powiedzą: najciekawsze) Papież wypowiedział podczas konferencji na pokładzie samolotu, jeszcze w drodze do Wielkiej Brytanii. "Władze Kościoła nie były wystarczająco czujne ani dość szybkie i stanowcze w podjęciu niezbędnych kroków" - powiedział o nadużyciach seksualnych księży wobec nieletnich. Teraz "musimy odbyć pokutę, ukorzyć się, dokonać odnowy i nauczyć się na nowo absolutnej szczerości", bowiem doszło do "degeneracji posługi kapłańskiej". "W chwili święceń, do których przygotowuje się latami, kapłan obiecuje Chrystusowi, że będzie Jego głosem, Jego ustami, Jego ręką, (...) trudno pojąć, jak człowiek, który wymówił te słowa, może popaść potem w tę perwersję".

Na szczęście na załamywaniu rąk się nie skończyło. Księża pedofile zasługują, podkreślił Benedykt XVI, na sprawiedliwą karę. Przede wszystkim - muszą być wykluczeni z jakichkolwiek kontaktów z młodzieżą. Choć priorytetem jest pomoc ofiarom, Papież wspomniał też o potrzebie działań profilaktycznych poprzez odpowiednie "wychowanie i dobór kandydatów do kapłaństwa".

Papież dał do zrozumienia, że zdaje sobie sprawę, iż pedofilski nowotwór toczący Kościół jest obecnie jego najpoważniejszym problemem (co stawia go za wzór niektórym biskupom, którzy wolą grzmieć na media za ujawnianie przypadków takich przestępstw). Jest to o tyle istotne, że niestety zdarza się, iż postępowanie Watykanu wydaje się niejasne.

Tak jak w pierwszej połowie sierpnia, kiedy wyszło na jaw, że Papież nie przyjął dymisji dwóch biskupów irlandzkich Eamonna Walsha i Raymonda Fielda. Obaj złożyli je po tym, jak rządowy raport zarzucił im (oraz 17 innym hierarchom) utajnianie przypadków pedofilii księży. Nie wyjaśniono, dlaczego Benedykt XVI zdecydował o utrzymaniu ich na stanowiskach. Zrozumiałe natomiast było rozgoryczenie Andrew Maddena, jednego z liderów środowiska ofiar pedofilii duchownych, który stwierdził, że Kościół chce pomniejszyć swoją odpowiedzialność za przestępstwa, a "niedawny list Benedykta XVI do Kościoła w Irlandii i instrukcja watykańska o zwalczaniu pedofilii są dokumentami bez znaczenia".

Papież pracuje nad odbudową wiarygodności polityki "zera tolerancji" wobec pedofilii. Czy wzmianka o "wychowaniu i doborze" kandydatów do kapłaństwa to plan reformy kształcenia seminaryjnego?

Tajemnica krwi

Do tematu Papież wrócił 18 września w szeroko cytowanej homilii z katedry westminsterskiej: "Wyrażam najgłębszy żal niewinnym ofiarom tych niewypowiedzianych zbrodni". Podkreślił wstyd i upokorzenie, jakie Kościół przeżywa z powodu grzechów swoich członków.

Najpierw jednak wspomniał o... męczennikach. Tych, "którzy pili z kielicha, z którego pije sam Chrystus, i których własna krew, przelana w łączności z Jego ofiarą, daje nowe życie Kościołowi". Wspomniał, że odzwierciedla się to w losie ludzi dyskryminowanych i prześladowanych. "Myślę tu także - dodał - o wielkich cierpieniach spowodowanych nadużyciami wobec dzieci, zwłaszcza w Kościele i przez jego sługi".

Wniosek wydawał się prosty: Papież zrównał dzieci - ofiary księżowskiej pedofilii z męczennikami.

Dementi przyszło szybko. Rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi wyjaśniał, że "Papież nie zrównał ofiar pedofilii i męczenników; to cierpienia okrutne, ale inne". Benedyktowi XVI miało chodzić o to, że "jedni i drudzy uczestniczą w tajemnicy krwi Chrystusa", a "krzyż jest przesłaniem dla każdego cierpiącego". Nie pierwszy raz się zdarza, że papieskie metafory zostały zrozumiane nie tak, jak autor zamierzał. W zderzeniu z entuzjazmem mediów, wielu słuchaczy odczuło żal po tym wyjaśnieniu.

Ale może chodziło nie tylko o metaforę, a o odwołanie się do teologicznego znaczenia męczeństwa, które ponosi się za wiarę? Może słowa Papieża kiedyś doprowadzą Kościół do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego którejś z ofiar pedofilii? Benedykt XVI przedstawił też wstrząsający opis zła, jakie popełnili winni kapłani - stanęli wobec ofiar-chrześcijan w tym samym szeregu, co kaci Nerona czy funkcjonariusze reżimów totalitarnych. Za tym idzie kolejna refleksja. Ludzie Kościoła także dziś mogą być prześladowcami niewinnych, ten grzech nie skończył się na krucjatach i inkwizycji.

Kredyt zaufania

Przeciwnicy Papieża nie dali mu o sobie zapomnieć. Kiedy 17 września w Londynie Benedykt otwierał katolicką Fundację Sportową im. Jana Pawła II, kilkuset demonstrantów krzyczało: "Hańba, papież musi odejść z powodu skandali pedofilskich!". Największa manifestacja odbyła się następnego dnia. Według organizatorów - koalicji "Przeciwko papieżowi" - przyszło na nią 10 tys. osób. Transparenty głosiły: "Papież chroni pedofilów" i "Papież się myli" (inne hasła krytykowały kościelne podejście do homoseksualizmu, aborcji i antykoncepcji).

Jeśli dodamy do tego kwietniową inicjatywę lidera brytyjskich ateistów Richarda Dawkinsa, by wykorzystując fakt, iż Watykan nie należy do ONZ, aresztować Papieża za "zbrodnie przeciw ludzkości", ponieważ "tuszuje skandale, a ich młode ofiary skazuje na milczenie" - będziemy mieli obraz sytuacji na froncie.

Dlatego do sprawy nadużyć seksualnych Papież wracał niemal na każdym kroku.

18 września zadeklarował, że rozpatrywanie przypadków pedofilii powinno w Kościele odbywać się szybciej. Ubolewał, że te przypadki rzucają cień na tradycje opieki Kościoła nad dziećmi. By nie uległy one zniszczeniu, apelował o udzielenie "kredytu zaufania tam, gdzie się on należy".

Tego samego dnia - spekulacje, czy się na ten gest zdecyduje, trwały od kilku tygodni - Benedykt XVI spotkał się w nuncjaturze apostolskiej w Londynie z pięcioma ofiarami nadużyć. Był, głosi komunikat, "poruszony tym, co miały do powiedzenia" i "wyraził głęboki żal i wstyd z powodu tego, co wycierpieli oni i ich rodziny". Zapewnił, że Kościół "robi wszystko, co w jego mocy, aby zbadać zarzuty, współpracować z władzami cywilnymi oraz doprowadzić oskarżonych o te skandaliczne zbrodnie przed oblicze sprawiedliwości". Modlił się też, żeby ofiary doświadczyły uzdrowienia, pojednania z Kościołem oraz przezwyciężyły traumę.

Spotkania takie stają się żelaznym punktem podróży Papieża, jak w USA, Australii i na Malcie. Benedykt XVI podkreśla, że Kościół nie jest zainteresowany jedynie sprawcami i ich ukaraniem: w centrum są poszkodowani. Papież czyni podstawowym punktem odniesienia "nie oprawcę, potwora w sutannie, lecz ofiarę, zajmującą najważniejsze miejsce na scenie" - jak to wyraził watykanista Giancarlo Zizola z "La Repubblica".

Benedykt XVI pośrednio skrytykował też biskupów Anglii, Walii i Szkocji. Ostatniego dnia stwierdził, że "haniebne wykorzystywanie dzieci i młodzieży" przez duchownych podważa moralną wiarygodność przywódców Kościoła, niszczy zaufanie między kapłanami a wiernymi, biskupami i społeczeństwem. Wyraził zadowolenie, że biskupi "ubolewali z powodu tego, co się wydarzyło, i w przeszłości często było traktowane w sposób nieodpowiedni".

Agresywny ateizm

Na drugim froncie, ateistycznym, pierwsze strzały oddano jeszcze przed pielgrzymką.

13 września kard. Walterowi Kasperowi, wybitnemu ekumeniście, byłemu przewodniczącemu Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan - jak to ujęły media - puściły nerwy. W rozmowie z niemieckim tygodnikiem "Focus" powiedział, że "w Wielkiej Brytanii dochodzi do głosu nowy agresywny ateizm", a kiedy Benedykt XVI "wyląduje na Heathrow, będzie się wydawało, że przybył do państwa Trzeciego Świata". Wskazał na przypadek z 2006 r., kiedy stewardesę linii British Airways zawieszono za noszenie krzyżyka na szyi.

Od tej wypowiedzi odciął się Kościół katolicki Anglii i Walii. Kard. Cormac Murphy O’Connor stwierdził, że Kasper najwyraźniej "miał gorszy dzień". Ks. Lombardi usiłował załagodzić atmosferę, tłumacząc, że "porównanie Wielkiej Brytanii do kraju Trzeciego Świata to odniesienie do różnorodności pochodzenia ludzi i warunków ich życia", ale Kasper, który miał być członkiem papieskiej świty w czasie pielgrzymki, ostatecznie zrezygnował z przyjazdu, wymawiając się zdrowiem.

Kto łatwo osądził kardynała, ten pewnie nie wziął pod uwagę trudnej sytuacji chrześcijan w Wielkiej Brytanii. W sondażu z 2009 r. ponad połowa z nich stwierdziła, że czuje się dyskryminowana ze względu na wiarę. Wymieniano: brak awansu, utratę pracy, kpiny ze strony znajomych. W ubiegłym roku media opisały przypadek pielęgniarza, który poradził pacjentce, by dla uniknięcia stresu przed występem w szpitalnym teatrzyku udała się do kościoła. Został zwolniony, ponieważ według rozporządzenia ministerstwa zdrowia próba nawrócenia podjęta przez pracownika placówki medycznej to wykroczenie. Wspomniana stewardesa przegrała proces o dyskryminację religijną, a sąd uznał, że naruszyła regulamin przedsiębiorstwa (firma jednak ostatecznie zezwoliła na noszenie na mundurze dyskretnych symboli religijnych). Głośny był spór, czy katolickie ośrodki adopcyjne mogą wyłączyć z programu pary homoseksualne. Ostatecznie odpowiedzialna za tę sferę tzw. Charity Commission uznała, że "poszanowanie przekonań religijnych nie może usprawiedliwiać dyskryminacji wobec homoseksualistów".

Burza wybuchła już parę godzin po przylocie Papieża do Wielkiej Brytanii. Podczas ceremonii powitania z królową Elżbietą II przed Pałacem Holyroodhouse Benedykt XVI wspomniał o brytyjskich przywódcach, "przeciwstawiających się tyranii nazistowskiej, która chciała wykorzenić Boga ze społeczeństwa i odmówić naszego wspólnego człowieczeństwa wielu ludziom". "Rozważając na chłodno lekcje płynące z ateistycznego ekstremizmu XX w.

- dodał - nigdy nie zapominajmy o tym, że usuwanie Boga, religii i cnót z życia publicznego prowadzi ostatecznie do okrojonej wizji człowieka i tym samym do zawężonej wizji osoby i jej przeznaczenia".

"Papież porównał ateizm do nazizmu!" - zagrzmieli wolnomyśliciele, a Brytyjskie Stowarzyszenie Humanistów wydało oświadczenie: "Uznanie, iż to ateizm doprowadził nazistów do poglądów ekstremistycznych i nienawiści lub nietolerancji, czy że może on doprowadzać do nietolerancji w obecnej Wielkiej Brytanii, jest strasznym pomówieniem skierowanym przeciwko tym, którzy nie wierzą w Boga".

Żartobliwie rzecz biorąc, można by Papieżowi zarzucić zastosowanie tzw. "reductio ad Hitlerum": w świetle internetowych zasad dyskusyjnych osoba, która posłuży się przy jakimkolwiek temacie porównaniem do nazizmu lub Hitlera, automatycznie przegrywa spór.

Korektor rozumu

Benedykt nie przyjechał jednak rozniecać konfliktu, ale kolejny raz przypomnieć o tym, że podcięcie judeochrześcijańskich korzeni Europy doprowadzi wręcz do zniszczenia jej cywilizacji. "Szacunek waszych przodków dla prawdy i sprawiedliwości, dla miłosierdzia i miłości dotarł do was z wiary, która pozostaje potężną siłą do czynienia dobra w waszym królestwie ku wielkiemu pożytkowi zarówno chrześcijan, jak i niechrześcijan" - powiedział królowej.

W czasie Mszy w Glasgow Papież ostrzegał przed "dyktaturą relatywizmu". W przemówieniu do młodzieży w Londynie zauważył, że spojrzenie naukowe staje się niebezpiecznie wąskie, jeśli pomija religijny lub etyczny wymiar życia. Temat kontynuował na spotkaniu z przedstawicielami innych religii, zaznaczając, że dialog międzyreligijny powinien obejmować takie "działania, aby nie wykluczano wymiaru religijnego jednostek i wspólnot w życiu społeczeństwa". W Hyde Parku zauważył, że chrześcijanie wobec obecnego kryzysu wiary nie mogą "po prostu uważać", że dziedzictwo wartości chrześcijańskich "będzie nadal inspirować i kształtować przyszłość społeczeństwa".

Swoją wizję rozwinął na spotkaniu z przedstawicielami społeczeństwa, korpusu dyplomatycznego, świata polityki, nauki i przedsiębiorczości w siedzibie parlamentu 19 września. Słuchali go m.in. wszyscy żyjący byli premierzy Wielkiej Brytanii (z wyjątkiem obecnego, Davida Camerona, który wyjechał na pogrzeb ojca). Benedykt wspomniał o św. Tomaszu Morusie, angielskim uczonym i mężu stanu z XVI w., "który jest podziwiany zarówno przez wierzących, jak i niewierzących ze względu na uczciwość, z jaką był wierny swemu sumieniu, nawet kosztem urażenia władcy (...), ponieważ chciał nade wszystko służyć Bogu". Dylemat, przed którym stanął - "odwieczna kwestia relacji między tym, co należy do Cezara, a co do Boga" - Papież wykorzystał do refleksji nad miejscem religii w procesie politycznym.

Wypomniał, że to "brak solidnych podstaw etycznych" przyczynił się do obecnego kryzysu gospodarczego, co także w dziedzinie politycznej ma "daleko idące konsekwencje". Opisując rolę religii w debacie politycznej, zaznaczył, że polega ona nie tyle na dostarczaniu norm, "tak jakby nie mogły być one znane niewierzącym", ale raczej na "dopomaganiu w oczyszczeniu i rzucaniu światła na stosowanie rozumu do odkrywania obiektywnych zasad moralnych". Nazwał to "korekcyjną rolą religii względem rozumu". Tym samym religia nie jest "problemem, który powinni rozwiązywać prawodawcy, ale żywotnym wkładem w debatę narodową". Światy rozumu i wiary potrzebują być według Papieża w stałym dialogu, dlatego niepokoi go marginalizacja religii, "zwłaszcza chrześcijaństwa, które ma miejsce w pewnych kręgach, nawet w państwach, w których duży nacisk kładzie się na tolerancję".

Brytyjska prasa uznała to za "część watykańskiej walki z przejawami laicyzmu w społeczeństwach zachodnich, bowiem papież uważa, że ludziom wierzącym grozi utrata praw do praktykowania swojej wiary w sposób otwarty" ("The Independent"). To recepcja spłycona, ale, jak się wydaje, częściowo przez Papieża zawiniona.

Swój projekt dla Europy przedstawił całościowo w Pradze we wrześniu 2009 r. Chrześcijaństwo było i jest dla Europy (nazwał ją wtedy "domem") jedynym źródłem wartości etycznych, na których może ona zbudować stabilne i pokojowe struktury państwowe oraz żyjące w dobrobycie społeczeństwa. Nie chodziło o nawoływanie do powszechnego nawrócenia, ale wskazanie, że z wartości tych można i trzeba korzystać, także nie przyjmując chrześcijaństwa. Do wierzących należy wprowadzanie wartości płynących z religii do sfery publicznej. Europę czekałaby bowiem katastrofa, jeśli wiara - źródło zasad uniwersalnych - zostałaby stłumiona. W Wielkiej Brytanii Papież przypominał wątki tego nauczania.

Benedykt XVI zdaje się jednak czasem postępować jak profesor wygłaszający cykl wykładów, który zakłada, że studenci przyswoili sobie poprzedni materiał. Tak jednak wcale nie musi być i dlatego refleksja dziennikarzy "Independenta", a zapewne i innych odbiorców, zatrzymuje się na tym, że Benedykt XVI broni zagrożonej pozycji religii.

Papież tymczasem wychodzi z religijnych ram i spogląda na sytuację z góry. Służąc w ten sposób wszystkim, zapraszając do współpracy dla wspólnego dobra - nie dla dobra religii - także ateistów. Nieporozumieniem jest bowiem pogląd wyrażony podczas jednego z antypapieskich protestów przez Terry’ego Sandersona, szefa Narodowego Stowarzyszenia Świeckiego: "Papież powinien wziąć swoją religię i wrócić do domu, a nas zostawić, byśmy mogli organizować nasze społeczeństwo tak, jak chcemy".

***

Papieski program nie może zostać właściwie przyswojony, jeśli podczas kolejnych podróży mówi się tylko o różnych jego aspektach. Prezentowanie całościowego pomysłu na Europę jest dziś ze strony Watykanu potrzebne, aby nauczanie Benedykta XVI zyskało szanse na uniwersalność. W przemówieniu w brytyjskim parlamencie Benedykt XVI słowa "Europa" nie użył ani razu...

A jest to tym istotniejsze, że papieska propozycja dla naszego kontynentu będzie zapewne opisywana jako najważniejszy wkład Kościoła obecnej epoki w sferę publiczną.

Cytaty za: KAI, IAR, PAP, fronda.pl

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2010