Celebryci od szatana

Czy współcześni egzorcyści naśladują Jezusa? Czy raczej stworzyli krąg wzajemnej adoracji fascynujący się Szatanem i robią darmową reklamę złu?

12.08.2013

Czyta się kilka minut

W Kościele można usłyszeć, że ludzie zapomnieli o Szatanie, że trywializują istnienie świata duchowego; że jeśli zredukuje się Szatana do złych inklinacji ludzkiego serca, to wkrótce zredukuje się Boga do dobrych inklinacji ludzkiego serca – w obu przypadkach skazując człowieka na porażkę.

Zgodnie z interpretacją Kongregacji Nauki Wiary istnienie i działanie Szatana nie są przedmiotem żadnego z dogmatów, ale należy uważać je za „fakt dogmatyczny”. Szatan jest więc bytem realnym i osobowym, choć w jego przypadku nie mówi się o „osobie” w tym samym sensie, w jakim to określenie odnosi się do człowieka. Szatan to persona performata; ma naturę anielską, lecz jest upadłym aniołem, który stał się zły z własnej woli, a jego celem jest doprowadzenie człowieka do zguby.

Dowody na istnienie świata duchów mają najczęściej charakter pośredni. Skoro, jak nauczał Dionizy Aeropagita, mówiąc o Bogu, „możemy mieć najwyżej nadzieję, że dostrzeżemy ślady Jego stóp tam, gdzie przechodził”, to jeszcze trudniej „wytropić” Szatana, który nie tylko nie może równać się z Bogiem, ale ze swej natury jest przewrotny. Tutaj na scenę wchodzą egzorcyści i demonolodzy, którzy wierzą, że w całym wszechświecie nie ma miejsca, które by było neutralne, bowiem – jak pisał C.S. Lewis – „o każdy ułamek przestrzeni i czasu upomina się Bóg bądź Szatan”. Jednych ta wizja rzeczywistości odrzuca, dla innych jej odrzucenie jest zdradą chrześcijaństwa.

JEZUS I EGZORCYZMY

Nie ulega wątpliwości, że Jezus był skutecznym egzorcystą. Potwierdzają to badania historyczno-egzegetyczne źródeł chrześcijańskich i niechrześcijańskich (żydowskich i pogańskich). W swoich czasach nie tylko On miał taką renomę. Wśród Żydów znany był Eleazar, który przeprowadził egzorcyzm przed cesarzem Wespazjanem, a w Syrii działał nieznany nam z imienia chalcedoński egzorcysta i uzdrowiciel, któremu potomni przypisywali podobną skuteczność. Same Ewangelie podkreślają, że Jezus nie miał monopolu na egzorcyzmy. Zarówno wiara w istnienie demonów, jak i ich szkodliwe działanie, stanowiły tło dla rozumienia choroby i opętania oraz wyzwolenia z niego za pomocą egzorcyzmu. Nie oznacza to jednak, że w czasach Jezusa wszyscy bezkrytycznie przyjmowali istnienie złych duchów i opętanie albo chorobę sprowadzali do działania demonów.

Jak wykazali egzegeci D. Amundsen i C. Ferngren („The perception of disease casuality in the New Testament”) demony nie były uznawane za główną przyczynę chorób w Nowym Testamencie. W większości relacji o uzdrowieniach Jezusa nie tylko nie mówi się o wpływach demonicznych, ale objawy choroby jasno odróżnia się od demonicznego opętania – wyjątkiem jest historia chłopca cierpiącego na epilepsję, którą w świecie antycznym powszechnie uważano za efekt działania demonicznego (patrz: Hipokrates „O boskiej chorobie”). Nowy Testament preferuje naturalistyczne wyjaśnienia chorób (w odróżnieniu od synoptyków św. Jan nie wspomina w Ewangelii o żadnym egzorcyzmie Jezusa).

Owszem, niektórzy przyjmują, że w czasach Jezusa – i w pierwotnym Kościele – dochodziło do rzeczywistych opętań, ponieważ publiczna działalność Jezusa skupiła na sobie „siły ciemności”, które On skutecznie pokonał. Kościół przyjmuje jednak inne stanowisko. Twierdzi, że opętanie istnieje (choć zdarza się niezmiernie rzadko), lecz musi być jasno odróżnione od choroby psychicznej i pseudoopętań.

KŁOPOTY Z RYTUAŁEM

„Nowy Rytuał Egzorcyzmów” z 1999 r. nie podaje definicji opętania – określa jednak, czym opętanie nie jest. „Nie jest pokusą, której doświadczają wierni, mimo odrodzenia w Chrystusie. Nie wystarczają w jego wypadku normalne środki do walki z pokusą: wiara, modlitwa Kościoła i sakramenty. Jest formą władzy diabła inną od tej, która wynika z grzechu pierworodnego – taką, która może dotknąć człowieka ochrzczonego, a także każdego niezależnie od jego wiary i religii. Ta forma władzy jest albo obecnością (która musi być wyrzucona), albo wpływem. Nie jest chorobą psychiczną, ani wytworem wyobraźni. Nie jest naturalną chorobą uleczalną środkami medycznymi, ale jedynie egzorcyzmem. Nie jest wytworem ludowych wierzeń”.

Czy w takim razie współcześni egzorcyści naśladują Jezusa, dla którego egzorcyzm był znakiem nadejścia Królestwa Bożego (por. Łk 11, 20; Mt 12, 28), czy raczej stworzyli krąg wzajemnej adoracji, fascynujący się Szatanem i robiący darmową reklamę złu?

Zdaniem niektórych egzegetów i teologów problematyczne w „Nowym Rytuale Egzorcyzmów” jest objęcie opętaniem chrześcijan, gdyż takiego ujęcia nie znajdziemy w Nowym Testamencie. To prawda, że Biblia poświadcza istnienie demonów, możliwość opętania z ich strony oraz skuteczność egzorcyzmu za pomocą rozkazu wydanego w imię Jezusa Chrystusa. W Nowym Testamencie wszystkie opętania dotyczą jednak pogan, a nie uczniów Jezusa. Wolno sądzić, że bycie chrześcijaninem oznacza bycie zbawionym, a kto jest zbawiony, jest chroniony przed opętaniem.

NARCYZM DEMONOLOGÓW

Czytając wypowiedzi polskich egzorcystów i demonologów, odnoszę wrażenie, że mają oni w rękach inne Pismo Święte. Jezus nie walczył z demonami, tylko je wypędzał, nie licytował się też z innymi egzorcystami. Nie traktował Szatana jako „osoby” po drugiej stronie słuchawki. Wystarczy wziąć do ręki „Egzorcystę”, czyli „branżowe” pismo egzorcystów i demonologów, aby przekonać się, jak daleko wyszliśmy poza ewangeliczne narracje na temat opętań zarówno co do ich genezy, jak i rozumienia samego egzorcyzmu. Teraz opętani to najczęściej sami ochrzczeni, demony widzi się wszędzie, egzorcyzm stał się „narzędziem klinicznym” zastępującym rozpoznanie diagnostyczne. Sami egzorcyści stali się celebrytami z okładek kolorowej prasy, demonolodzy zaś – nowym Magisterium w Kościele.

To nie jest normalna sytuacja. Urząd egzorcysty, który do połowy III w. nie był kościelnie sformalizowany (wystarczyła silna wiara, post i modlitwa osoby obdarzonej charyzmatem), a potem był tylko III stopniem niższych święceń kapłańskich, urósł do rangi „specjalnego powołania”. Egzorcyści lubią myśleć o sobie jako elitarnej grupie w Kościele, lubią się licytować swoimi osiągnięciami w „walce z Szatanem”, stali się autorytetami od wszelkich duchowych zagrożeń – ogłosili się „elitą” polskiego Kościoła, swoistym odpowiednikiem jednostki „Grom”, czyli komandosami Pana Boga. Przyznam, że takiej struktury Kościoła nie znajduję, czytając Nowy Testament. Skąd więc popyt na egzorcystów i egzorcyzmy?

Kiedy w 1960 r. księża w USA wypełnili anonimową ankietę, okazało się, że 80 proc. z nich nie wierzy w istnienie Szatana jako złego ducha. Dziś wahadło osiągnęło drugi pułap. Badania Gallupa z 2005 r. pokazały, że 42 proc. Amerykanów wierzy w demoniczne opętanie oraz że na przestrzeni ostatnich lat nastąpił wzrost zainteresowania demonologią wśród chrześcijan. Stany Zjednoczone to nie Polska – w naszym kraju nie mamy tak silnie reprezentowanej ewangelikalnej formy protestantyzmu. Egzorcyści powoływani są jednak jak grzyby po deszczu, a z nimi przybywa „opętanych”. To problem nie tylko dla duszpasterzy, ale i dla psychiatrów, mających potem do czynienia z ofiarami nie diabła, tylko księży. Największym zagrożeniem duchowym są bowiem ich nadużycia, a nie demony.

***

Istnieją oczywiście prawdziwi egzorcyści, którzy nie robią wokół siebie szumu, a ludziom cierpiącym emocjonalnie nie robią lobotomii mózgu za pomocą egzorcyzmów. Niepokoi mnie jednak to, że są mniejszością. Większość podpisałaby się pod manifestem Charlesa Krafta, emerytowanego antropologa z Fuller Theological Seminary, który w swoim bestsellerze „Pokonując Anioły Ciemności” wyznał, że kocha walczyć z demonami, nawet jeśli nie w pełni rozumie, czym one są, i zachęca innych do pójścia w jego ślady: „Przyłączcie się, nawet jeśli nie rozumiecie, o co w tym wszystkim chodzi! To naprawdę się opłaca”.

Jeśli nie wierzycie, że to się opłaca, poczytajcie miesięcznik „Egzorcysta”. Również dzięki niemu diabeł w Polsce znany jest głównie z tego, że jest znany.


NA NASZEJ OKŁADCE

Ks. Michał Olszewski, sercanin, reklamowany jako „najmłodszy egzorcysta kraju” (rocznik 1982), wschodząca gwiazda środowiska, które przestrzega przed aktywnością Szatana w świecie. „Pracy byłoby na cały etat” – tak o potrzebach egzorcyzmów wśród Polaków mówił w ostatnim numerze „Egzorcysty” (temat przewodni: zagrożenia związane ze wschodnimi sztukami walki) duchowny, posiadacz czarnego pasa taekwondo. Ks. Olszewski pisał też m.in. o szamańskich maskach z Afryki i rocznych dzieciach, które pod wpływem diabła mówią obcymi językami. Dziennik „Fakt” informował również o wypędzeniu przez niego z ciała 17-letniej dziewczynki sześciu demonów naraz. 22 sierpnia ks. Michał Olszewski będzie kapitanem „Rejsu na barce”, ewangelizacyjnego happeningu na Wiśle w Krakowie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, psychoterapeuta, publicysta, doktor psychologii. Dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Autor wielu książek, m.in. „Wiara, która więzi i wyzwala” (2023). 

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2013