Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ks. Michał ma na swoim koncie 1074 publikacje, w tym 23 książki. Teraz „pozbierał trochę starych maszynopisów i nowszych wydruków komputerowych”. Do decyzji doprowadziły go rozmyślania o narastającym nacjonalizmie, ksenofobii, antysemityzmie, o „niespełnionych nadziejach na bardziej konsekwentne nauczanie kościelne w naszym duszpasterstwie, katechezie, kaznodziejstwie, publicystyce”. Na zarzut, że książka to prawdziwy groch z kapustą, odpowiada, że teksty pochodzą z różnych czasów, związane są z różnymi sytuacjami, odpowiadają na różne potrzeby i zamówienia.
To prawda, jest tu pewne materii pomieszanie, lecz wszystkie teksty łączy wątek relacji między chrześcijanami i judaizmem czy po prostu Żydami. Myślę, że nad życiem księdza Michała wciąż unosi się ponury cień lustracyjnych wydarzeń z roku 2006. Choć wtedy, wyjaśniwszy, co dało się wyjaśnić, wziął na barki, jak mało kto, ciężar przeszłości, to „publiczność” zapamiętała tamto. By oceniać życie człowieka, można za punkt odniesienia przyjąć to, co było w nim nieudane, według starej zasady Bonum ex integra causa, malum ex quocumque defectu (Dobro wynika z całości, zło z jakiejkolwiek niedoskonałości). Można też za miarę oceny brać to, co w tym życiu było najlepsze. Pierwsza zasada sprawdza się na beczce miodu i łyżce dziegciu, w przypadku człowieka lepsza i bardziej ewangeliczna jest ta druga...
W tekstach ks. Michała uderza kompetencja biblisty, historyka, lingwisty, znajomość literatury, zaangażowanie w to, co w materii relacji chrześcijańsko-żydowskich się dzieje w Polsce i poza Polską. Są świetnie napisane, czyta się je z prawdziwą przyjemnością, nawet te trudniejsze. Autor ilustruje wywód anegdotą, opowieścią o spotkaniach i wydarzeniach, w których umie dostrzec drugie dno. Nie sposób streszczać tej księgi. Zresztą – wyznaję ze skruchą – w całości przeczytać jej nie zdążyłem (Michał Czajkowski: „nieładnie pisać o książce, której się w całości nie przeczytało...”). Myślę jednak, że należy ona do tych książek, które trzeba mieć w bibliotece, by móc sięgać po nie, kiedy pojawi się potrzeba. I czy sięgniemy po bardziej naukowe teksty z kolejnych rozdziałów: „Izrael–Kościół”, „Pismo Święte”, czy po szkice bardziej związane z naszym życiowym doświadczeniem: „Skrucha i pojednanie”, „Ku dialogowi”, „Papież Żydów” (o Janie Pawle II), zawsze poszerzy się nasze myślenie. Recenzje książek i filmów (np. „Pasji” Gibsona – bardzo ważna!) czy polemiki pomogą zrozumieć istotę problemów, będących wciąż przedmiotem kontrowersji.
Książka nie jest o antysemityzmie, choć antysemityzmowi poświęcono jeden z rozdziałów. Służy nade wszystko wzajemnemu zrozumieniu. Ks. Czajkowski nie zajmuje się też Talmudem, nie roztrząsa nieprzychylnych dla Chrystusa i chrześcijan fragmentów tej księgi (niektórzy z tego czynią mu zarzut). Niestrudzenie odwołuje się do tego, co wspólne dla Żydów i dla chrześcijan, do Biblii, którą zresztą zna i objaśnia doskonale, i do chwały Wiekuistego. Odwołuje się także do historii wzajemnych relacji bez zamazywania win chrześcijan, w czym jest bliski Janowi Pawłowi II. Książkę zamyka apel (z 2000 r.) Międzynarodowej Rady Chrześcijan i Żydów „do chrześcijan, do wspólnot chrześcijańskich, do Żydów i wspólnot żydowskich, do wspólnot chrześcijańskich, żydowskich i innych” – „Czas, by odnowić zaangażowanie” .
Na swoje osiemdziesiąte urodziny (Auguri! Ad multos annos!) ks. Czajkowski obdarzył nas darem serca, tym, czym sam żył i czym nadal żyje. Do życzeń więc dopisuję z największym przekonaniem i z głębi serca: za tę wspaniałą cegłę pod fundamenty domu, w którym jest dobrze i radośnie mieszkać braciom społem, dziękuję Ci, Michale.
Ks. Michał Czajkowski, „Czy Żydzi mają diabła za ojca? Przyczynki do dialogu chrześcijańsko-żydowskiego”, Europejskie Kolegium Edukacyjne, Warszawa 2013