Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kalkulacje ekonomiczne w końcu zwyciężyły z rachunkiem politycznych zysków i strat, który podpowiadał byłemu już ministrowi energii Krzysztofowi Tchórzewskiemu, by wbrew opiniom ekspertów dążyć do budowy w swoim partyjnym okręgu bloku węglowego o mocy 1000 MW.
Przy gwałtownie rosnących kosztach certyfikatów emisji CO2 i nowych zasadach unijnego dofinansowania dla inwestycji energetycznych tego typu siłownia, do tego położona kilkaset kilometrów od śląskich kopalń, musiałaby kupować tani surowiec z rosyjskiego importu – albo przynosiłaby gigantyczne straty. Jako że minister zdążył już pochwalić się górnikom, że Ostrołęka C będzie spalać rocznie dwa miliony ton węgla, nierentowność inwestycji wartej kilka miliardów złotych musiała być niejako wpisana w ten biznesplan.
Zamiast wielkiego bloku węglowego w Ostrołęce powstanie zapewne słabsza niemal dwukrotnie elektrownia gazowa. ©℗