Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zamiast odnowy mamy oskarżenia o zadaniu idei europejskiej kolejnego ciosu. Takie ustawienie dyskusji jest fałszywe. Problemy z budżetem mają historię i dynamikę, niezależną od eurokonstytucji. I nie jest to historia sukcesu. Liczenie na cud było tym bardziej złudne, że celem ataku na “brytyjski rabat" nie była chęć znalezienia kompromisu - gdyż prezydent Chirac nie chce słyszeć o reformie Wspólnej Polityki Rolnej, czego w zamian za rezygnację ze swego “rabatu" domagali się Brytyjczycy - lecz próba uczynienia Londynu winnym załamania się negocjacji.
Dla Francji perspektywa, w której Wlk. Brytania jest głównym rozgrywającym (a 1 lipca to właśnie Londyn przejmuje przewodnictwo w Unii) i zarazem naprawczym integracji, jest czymś nie do zaakceptowania. Potencjalny sukces premiera Blaira na tle porażki Chiraca obaliłby bowiem mit “eurosceptycznego" Albionu i rozkochanej w Europie Marianny. Dla Unii byłby to zaś intelektualny i polityczny przewrót kopernikański, z rysującym się w tle sojuszem Londynu oraz... Berlina, gdzie po jesiennych wyborach władzę przejmą chadecy. Bez przesilenia politycznego w samej Francji UE skazana jest na marazm, przerywany kolejnymi “chorymi kompromisami" w miejsce prawdziwych reform.