Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pokutne nabożeństwo, podczas którego studenci wyznali winy – swoje i rodzaju ludzkiego – doniczkowej reprezentacji świata flory, urosło w mediach społecznościowych do rozmiaru afery (#plantgate) zagrażającej chrześcijaństwu.
Na zarzuty o herezję czy też przekraczanie granic śmieszności uczelnia odpowiada, że była to „liturgiczna odpowiedź na kryzys klimatyczny, wywołany arogancją ludzkości i lekceważeniem Stworzenia” oraz element zajęć na temat „budowy nowych duchowych i intelektualnych mostów do świata roślin i zwierząt”.
Założone w 1836 r. Union Seminary (dziś afiliowane przy Uniwersytecie Columbia) to historyczne centrum chrześcijańskiej myśli liberalnej, niegdyś zaangażowane w walkę o prawa kobiet i Afroamerykanów. Jego absolwentem, a przez krótki czas także wykładowcą, był Dietrich Bonhoeffer, niemiecki pastor i antynazistowski działacz, który jednak rozczarowany pisał: „Nie ma tu żadnej teologii (...) Upajają się liberalnymi i humanistycznymi frazesami, śmieją się z fundamentalistów, choć w gruncie rzeczy nie są nawet na ich poziomie”.
Legenda mówi, że gdy św. Franciszek przechodził obok drzewa migdałowego, poprosił je, by opowiedziało mu o Bogu. Drzewo zakwitło, ludzie byli zbudowani. Ale nie było wtedy jeszcze „chrześcijańskiego Twittera”. ©℗