Bosfor i pomidory

Po zestrzeleniu rosyjskiego bombowca nastała nowa epoka w stosunkach Rosji i Turcji.

07.12.2015

Czyta się kilka minut

Anna Łabuszewska / Fot. Grażyna Makara
Anna Łabuszewska / Fot. Grażyna Makara

Jeszcze niedawno Putin i Erdoğan demonstrowali przyjaźń, współpraca gospodarcza kwitła, podpisywano kontrakty na gazociągi. Teraz trwa wymiana ciosów: obie strony żądają wzajemnie przeprosin i obie ich odmawiają. Po każdym gniewnym oświadczeniu Kremla następuje mocna, choć nie zawsze symetryczna, odpowiedź Ankary. Rosja zakazała wwozu tureckich warzyw, owoców i drobiu, wstrzymała wymianę turystyczną (na czym Turcja traci), zapowiada wprowadzenie wiz dla obywateli Turcji od stycznia 2016 r. Ankara odparła, że nie zamierza karać Rosjan i ograniczać im wjazdu. Potem posypały się oskarżenia o wspieranie tzw. Państwa Islamskiego i nielegalny handel ropą z terrorystami. Znamienne, że strategiczny handel gazem pozostanie nietknięty: do Turcji nadal płynie rosyjskie błękitne paliwo.

Turcja z niepokojem patrzy na poczynania Rosji w Syrii i kategorycznie odrzuca poparcie dla Asada, którego utrzymanie u władzy Moskwa uczyniła głównym powodem swej tam obecności militarnej. Teraz, w warunkach konfrontacji, Kreml będzie zapewne dążył do wyeliminowania Turcji z rozgrywki o nowy podział regionu, np. pokazując jej sojusznikom z NATO, że Erdoğan jest graczem niegodnym zaufania.

Putin nazwał zestrzelenie Su-24 „ciosem w plecy” i zapowiedział, że sankcje wobec Turcji, która stała się w okamgnieniu głównym wrogiem Rosji, przesłaniając Ukrainę i USA, będą ostre, a „na pomidorach się nie skończy”. I pewnie Moskwa wykorzysta każdą okazję, by dopiec Turcji. Na razie drażni: oto marynarz na pokładzie przepływającego przez Bosfor rosyjskiego okrętu trzymał na ramieniu przenośny zestaw rakietowy. Tureckie MSZ uznało to za prowokację i wyraziło protest wobec łamania konwencji o wykorzystaniu jej cieśnin (wedle umowy także rosyjskie okręty mogą w czasie pokoju swobodnie je przepływać). Przed incydentem z samolotem Ankara też wielokrotnie upominała Rosję za naruszanie przez jej lotnictwo przestrzeni powietrznej Turcji. Teraz, gdy w grę wchodzi ruch przez cieśniny, sprawa staje się jeszcze poważniejsza, bo ewentualne zamknięcie Bosforu i Dardaneli dla rosyjskich okrętów miałoby skutki daleko idące. Dalej niż embargo na pomidory. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2015