Blask prawdy

Obiecałem ostatnio, że napiszę nieco więcej o moich rumuńskich doświadczeniach, nieoczekiwanie powróciła jednak sprawa arcybiskupa Paetza, której nie mogę pozostawić bez komentarza.

22.06.2010

Czyta się kilka minut

A nie mogę dlatego, że uważam, iż jest to jedna z tych spraw, od których zależy przyszłość Kościoła w Polsce.

Obecny kryzys przypomina ten sprzed ośmiu lat pod jednym przede wszystkim względem. Mianowicie: nic nie wiadomo na pewno. Do prasy przedostały się informacje opatrzone znakami zapytania. Mówi się i pisze o "rehabilitacji" arcybiskupa, o jakimś piśmie z Watykanu, którym miał się komuś pochwalić, o proteście ordynariusza poznańskiego arcybiskupa Gądeckiego, o jego rezygnacji, która nie nastąpiła, a może nastąpiła, ale ordynariusz już się z niej wycofał... Przez kilka dni panował zupełny chaos informacyjny, za który trudno winić dziennikarzy. Dziennikarze coś "zwąchali", chcieli ustalić fakty, fakty jednak ustalić się nie dawały. W takich sytuacjach miejsce faktów od razu zajmują spekulacje. Pytano zatem o wpływy arcybiskupa Paetza w Watykanie, chociaż nie wiadomo było, co tak naprawdę hierarcha w Watykanie załatwił. Czy chodziło o cofnięcie nałożonych kar? Watykan w końcu sprostował, że nie ma mowy o żadnej rehabilitacji. Ale skąpe oświadczenia nie uspokoiły opinii publicznej. Więc znów spekulowano: o co właściwie chodzi? Czy to "balon próbny", testowanie wiernych, jak zareagują, gdyby faktycznie arcybiskup Paetz "wrócił do łask"? A może to próba sił wewnątrz diecezji lub polskiego episkopatu?

Minimum, którego wierni mają prawo oczekiwać w takich sytuacjach od swoich pasterzy, to jasne, jednoznaczne oświadczenia. Tego zabrakło.

Ale tak naprawdę cała sprawa wybuchła, bo nie została załatwiona jak należy osiem lat temu. Arcybiskup Paetz złożył wtedy rezygnację ze sprawowanej funkcji, ale odchodząc, przedstawił siebie jako ofiarę zniesławienia i medialnej nagonki. Była decyzja, ale nie było czytelnego uzasadnienia. W rezultacie opinia publiczna podzieliła się na tych, którzy w winę arcybiskupa wierzyli, i tych, którzy mieli wątpliwości. A przecież zanim decyzję podjęto, dwóch wysłanników Stolicy Apostolskiej badało sprawę. W ciągu trzech miesięcy przesłuchano kilkudziesięciu świadków. Czy nie można było sformułować jasnego, jednoznacznego komunikatu, który rozwiewałby wątpliwości? Brak takiego komunikatu już wtedy otworzył pole do spekulacji. Już wtedy się mówiło, że wpływy arcybiskupa Paetza w Watykanie są tak duże, iż załatwił sobie taki a nie inny sposób odejścia. Spekulowano, że w sprawę mogą być zamieszani inni liczący się hierarchowie i że "Paetz zbyt dużo wie, by można było ukarać go, jak na to zasłużył".

Pięć lat później arcybiskup Wielgus powiedział przynajmniej: "Skrzywdziłem Kościół...". Arcybiskup Paetz nigdy się publicznie nie przyznał do stawianych mu zarzutów, a w związku z tym nigdy też nie wyraził skruchy. Skoro nie zrobiono tego w 2002 r., to należy powiedzieć to teraz: było coś czy nie było? Jeśli nie było, jak rozumieć ówczesną decyzję? A jeśli było, arcybiskup nie ma prawa zachowywać się jak niewinna ofiara.

Jeżeli hierarchia Kościoła w Polsce nie zacznie porozumiewać się z wiernymi (i w ogóle z opinią publiczną) językiem, którego nie trzeba dodatkowo interpretować, kryzys zaufania będzie narastał. Przeczekiwanie nic tu nie da: wierni zapomną o konkretnych sprawach, ale osad nieufności pozostanie. Zaufanie jest krwią Kościoła. Jeżeli w żyłach będą się zbierać osady, krew przestanie krążyć.

A wtedy zamiast kryzysu czeka nas zawał.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2010