Bezbronna miłość

Dosyć dawno temu, w pierwszych latach mojego życia w zakonie, jeden z braci zaprosił mnie na spacer, długo milczał, a potem opowiedział mi swoją bolesną historię. Wiedział, że gdybym wyjawił jego tajemnicę, byłby przegrany w naszym środowisku. Po tej rozmowie stał mi się bardzo bliski. Nabrałem do niego wielkiego zaufania. Nie powiem, że bezgranicznego, ale poczułem się w jego obecności na tyle bezpiecznie, by wyjść poza gry, maski i parawany.

22.05.2005

Czyta się kilka minut

---ramka 351361|prawo|1---Jego otwartość sprawiła, że później opowiadałem mu o sprawach, o których nikt wcześniej nie słyszał, odsłaniałem moje bóle i radości bez obawy śmieszności i odrzucenia. Do dziś pamiętam ten pochmurny, deszczowy dzień w Beskidach. Sądzę, że wtedy zaczęła się nasza przyjaźń.

Przypomniałem sobie tamto zdarzenie i kilka analogicznych, gdy zastanawiając się nad tajemnicą Trójcy Przenajświętszej, sięgnąłem do dogmatycznej formuły mówiącej, że: “Ojciec jest cały w Synu, cały w Duchu Świętym; Syn jest cały w Ojcu, cały w Duchu Świętym; Duch Święty jest cały w Ojcu, cały w Synu".

Prawdziwość tego stwierdzenia może przeczuć ten, kto jest złączony z inną osobą głęboką przyjaźnią lub gorącą miłością. Jedną bowiem z ważniejszych cech świadczących o tym, że relacja z drugim człowiekiem nie jest tylko ekstatycznym przeżyciem, ale silną więzią niezależną od nastroju chwili, jest zdolność całkowitego powierzania siebie. “Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich". Nie chodzi o wyjątkowe sytuacje zmuszające do złożenia ofiary życia czy przelania krwi. Raczej o przekraczanie obaw, że ten drugi może zagrozić, zawieść, zranić, wykorzystać, nie przyjąć. Jak trudno przezwyciężyć takie lęki, wiedzą wszyscy małomówni, skryci, nieśmiali, którzy bronią swojej prywatności, ale też twardziele, w których mniemaniu nie ma sensu zajmować się sentymentami. Jedni i drudzy potrzebują czasu, zanim zdecydują się powiedzieć coś o swoim wnętrzu. Między osobami Trójcy musi istnieć coś przeciwnego. Bezgraniczne zaufanie, całkowite powierzenie się, absolutny brak strachu. “Ojciec jest cały w Synu...". Nic dziwnego, że imieniem Boga jest Miłość. Ale nawet ludzkie, niedoskonałe i niepełne doświadczenie otwarcia przed kimś swojego jestestwa, wpuszczenia drugiego we wszystkie zakamarki swojej tożsamości, złożenia istnienia w jego ręce, daje udział w Boskiej miłości. “Każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga".

Uwierz, że Bóg, który jest Trójcą nieustannie miłującą, przestałby istnieć, gdyby Cię nie kochał. “Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne". On tak Ciebie kocha, że jest w każdej chwili gotowy umrzeć, by miłość okazała się w Tobie silniejsza od śmierci. On inaczej nie potrafi. Możesz tej bezbronnej miłości nie przyjąć, odrzucić ją, podeptać i sam skazać się na samotność. Jeśli jednak jej zawierzysz, staniesz się innym człowiekiem.

---ramka 351360|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2005