Bez bezpieczników

Mój drogi Piołunie, słuchałem niedawno ciekawego wykładu o różnych teoriach usiłujących wyjaśnić, skąd u człeka skłonność do przemocy wobec bliźnich.

09.11.2015

Czyta się kilka minut

Marek Zając /  / Fot. Grażyna Makara
Marek Zając / / Fot. Grażyna Makara

Czyli – było nie było – osobników z tego samego gatunku. Jedna z hipotez wywodzi się właśnie z obserwacji zwierząt i opiera na założeniu, że popęd agresywny musi pełnić jakąś pozytywną rolę. Gdyby przynosił bowiem wyłącznie szkody, z biegiem tysiącleci zostałby wyeliminowany w procesie ewolucji. Jakie zatem dobroczynne strony ma zwierzęca agresja? Po pierwsze: pozwala ustalić hierarchię w stadzie. Po drugie: ułatwia podział na odrębne terytoria, np. łowieckie.


Sprytna natura zadbała jednak, by agresja ta nie wymknęła się spod kontroli. Innymi słowy, żeby w ramach jednego gatunku nie przekroczyła niebezpiecznych granic. Poza nielicznymi wyjątkami osobniki uzbrojone w kły, szpony, kolce czy rogi potrafią powstrzymać się od zadania pobratymcom śmiertelnego ciosu. Jelenie zapamiętale ścierają się na rykowisku, ale rywal nie zabija rywala. Lwy polują na gnu; gdy jednak między sobą walczą o dominację, mocniejszy samiec z reguły nie zagryzie słabszego.


A teraz spójrzmy na istotę ludzką, którą natura ubożuchno przysposobiła do walki. Człek słabe ma zęby, typowe dla roślinożercy, i miękkie paznokcie. Wolniejszy jest od dzikiego kota, słabszy od niedźwiedzia. Ta żałosna półmałpa powinna tchórzliwie kryć się po jaskiniach i pustkowiach. Kłopot w tym, że ma ciut zbyt wysokie IQ. Rączęta wprawdzie słabiutkie, ale móżdżek umie co nieco wykombinować. Kiedyś podniósł więc człek z ziemi grubą gałąź i zdzielił nią sąsiada. Minęło trochę czasu i zauważył, że i kamieniem może zmusić innych do posłuchu. A jak się na dodatek odłamek skały wyszlifuje i naostrzy... I tak krok po kroku ludzkość doszła do stanu, że człek kiwnięciem jednego brudnego palucha potrafi rozwalić całą planetę i posłać – za przeproszeniem – w diabły kilka miliardów człekokształtnych istnień. Nacisnąć tylko trzeba odpowiedni guzik.


W czym tkwi istota problemu? Już pewnie pojąłeś, drogi Piołunie. Natura błędnie uznała człeka za gatunek nieszkodliwy. Fajtłapę, co żreć będzie zielsko i jagody. Dlatego też nie wyposażyła rodzaju ludzkiego w bezpieczniki hamujące wewnątrzgatunkową agresję. Za kłamliwe i oszczercze uznać trzeba więc stwierdzenia w stylu: „człowiek człowiekowi wilkiem”. O, gdyby ludzie byli jak wilki, świat stałby się niemalże rajem! Żaden zapchlony basior bez przyczyny nie zagryzie innego wilczyska, podczas gdy ludzie z zapałem mordują w tysiącach i milionach!
Napisałem: „natura”? Niewinną naturę posądziłem o pomyłkę i niechlujstwo? Jaka natura? A kto przechwalał się, że stworzył niebo i ziemię, zwierzęta i rośliny, a wreszcie i człeka na obraz własny i podobieństwo? Kto to wszystko zaplanował, kto przy tym od początku majstrował i dłubał?


Nie, nie będę pastwił się nad naszym Nieprzyjacielem, drogi Piołunie. Niech sam patrzy na ludzką mizerię, na ponoć jedno z największych swoich dzieł – i gorzko płacze. Mnie natomiast w człeku bawi coś jeszcze; w czymś jeszcze innym widzę dowód na to, że ludzie gorsi są od szczurów, sępów czy hien. Otóż tym ewolucyjnym niedoróbkom nie wystarczy bliźnim zaszkodzić, zmieszać ich z błotem, pognębić i prześladować, zranić na duszy i ciele, a nawet zabić. Ludzie muszą do tego dopisać jeszcze pięknie brzmiące uzasadnienie, jakieś szlachetne ideolo.


Rozejrzyj się, drogi Piołunie, wokół siebie. Popatrz, co dzieje się w naszym pięknym, nadwiślańskim kraju? Ludzie się mszczą, a mówią, że są tylko narzędziami sprawiedliwości. Rzucają oszczerstwa, a trąbią, że bronią prawdy. Niszczą innych, byle napchać sobie kieszenie, a zaklinają się, że chodzi im wyłącznie o dobro ogółu.


Dlatego bądźmy szczerzy i uczciwi do bólu: czy naprawdę opłacało się, że ludzie zleźli z drzewa i przyjęli dumną, wyprostowaną postawę? Czy świat nie byłby miejscem szczęśliwszym, gdyby człek pozostał sympatyczną małpą?

Twój kochający stryj Krętacz ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2015