Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Co zarzucono redaktorowi naczelnemu "Avvenire"? W skrócie: opisano wydarzenia z lat 2001-2002. Dino Boffo miał telefonicznie molestować kobietę zamieszkałą w Terni, a ściślej mówiąc: namawiać, by zostawiła męża, z którym Boffo pozostawał rzekomo w związku homoseksualnym. Według zamieszczonych w "Avvenire" wyjaśnień owa kobieta (wówczas zresztą niezamężna) rzeczywiście była nękana telefonicznie, a policja ustaliła, że z telefonu zarejestrowanego na biuro Dino Boffo. Kobieta, która znała redaktora "Avvenire" (i jego głos), stanowczo wykluczyła jednak, by to on był osobą molestującą. Ktoś - czytamy - musiał korzystać z telefonu w redakcji.
Według "Il Giornale" Boffo miał sprawę sądową i został skazany na grzywnę z możliwością zamiany na 6 miesięcy pozbawienia wolności - faktycznie 7 września 2004 r. zapłacił grzywnę w wysokości 516 euro. Tłumaczy, że sprawę umorzono, żadnej rozprawy nie było, a mandat zapłacił - jak pisze do przewodniczącego Episkopatu kard. Angelo Baquasco - nie przywiązując do tego większej wagi. Nie jest to całkiem jasne, bo trudno pojąć, czemu karę zapłacił, nie poczuwając się do winy (wg jego wyjaśnień - by oszczędzić nieżyjącego już chłopca, autora owych telefonów).
"Il Giornale" powołuje się na dokument zatytułowany "Nota informativa", pochodzący jakoby z dokumentów sądowych. Tymczasem według informacji uzyskanych przez "Avvenire" w archiwum sądowym w Terni nie ma śladu takiego dokumentu. Wygląda na to, że jest on oczerniającym falsyfikatem.
Trudno ustalić fakty, bo sąd w Terni odmawia udostępnienia pełnego dossier, ale można powiedzieć kilka słów o okolicznościach wydarzenia. Artykuł Feltriego ukazał się dzień przed planowaną kolacją premiera z Sekretarzem Stanu, kard. Tarcisio Bertonem. Berlusconi od dawna zabiegał o poprawę - ostatnio nie najlepszych - stosunków z Kościołem. Publikacja w "Il Giornale" zniweczyła te projekty. Solidarność z naczelnym "Avvenire" gremialnie zadeklarowali biskupi oraz niemal wszyscy politycy centroprawicy. Premier wydał oświadczenie, w którym odciął się od całej sprawy, a zamiast niego do kard. Bertonego udał się podsekretarz Gianni Letta, z którym watykański hierarcha zamienił kilka słów.
3 września Dino Boffo złożył na ręce przewodniczącego Konferencji Episkopatu Włoch rezygnację z pełnionej od 15 lat funkcji szefa "Avvenire" oraz z innych funkcji powierzonych mu przez Episkopat. W opublikowanym przez dziennik liście zapewnia o swojej niewinności oraz wyjaśnia, że dymisja nie jest ucieczką. Chodzi mu o dobro Kościoła, który nie powinien być wciągnięty w absurdalną batalię z powodu jego skromnej osoby.
Polityk, który wejdzie na ścieżkę wojenną z Kościołem, jest skazany na klęskę. Berlusconi wie o tym i także teraz zapewnia, że jego relacje z Kościołem są doskonałe. Choć problemy (o jednym z nich, związanym z ustawą dotyczącą imigrantów, piszemy w tym numerze) nagromadziły się ostatnio, nie znaczy to, że stan napięcia będzie trwał w nieskończoność.