Bajki o ciemności

Kino z Rosji, zwłaszcza to z autorskim piętnem, zwykle przeczy kreowanym przez media wyobrażeniom o tym kraju i jego kulturze.

03.11.2009

Czyta się kilka minut

Jeszcze nie tak dawno pierwsza połowa listopada dedykowana była radzieckiej rewolucji. Od trzech lat Sala Kongresowa Pałacu Kultury i Nauki na powrót rozbrzmiewa rosyjską mową i pieśnią, a w wielosalowej Kinotece (i nie tylko) trwa święto tamtejszego kina. W ubiegłym roku festiwal organizowany w Warszawie i w kilku większych miastach obejrzało w sumie 35 tys. polskich widzów. Zważywszy na niszowy charakter imprezy i ogólne nastawienie statystycznego Polaka do wszystkiego, co rosyjskie, wynik to imponujący. W tym roku "Sputnik" będzie gościł aż w 26 miastach, więc zainteresowanie nim będzie prawdopodobnie jeszcze większe.

Nowe rosyjskie kino, zwłaszcza to z własnym autorskim piętnem, bardzo często przeczy kreowanym przez media wyobrażeniom o Rosji i tamtejszej kulturze. Coraz częściej grają w nim polscy aktorzy (Michał Żebrowski, Daniel Olbrychski, Karolina Gruszka...), coraz częściej też gości na polskich ekranach. Chojnie wspierane przez Ministerstwo Kultury Federacji Rosyjskiej filmy budzą ciekawość nie tylko z powodów politycznych. Próbujemy wywęszyć w nich bliskie nam nastroje czy tęsknoty, bądź dla odmiany - oswajać tamtejszą obcość. Dlatego w bogatym programie "Sputnika" obok koncertów, dyskusji, filmów dla dzieci czy dzieł Andrieja Tarkowskiego (specjalnym gościem będzie jego syn, Arsienij), warto szczególną uwagę poświęcić młodemu kinu, które będzie miało swoje premierowe pokazy i doczekało się nawet sekcji konkursowej ocenianej przez polskie jury.

W proponowanym zestawie brakuje z pewnością "Tlenu" Iwana Wyrypajewa, filmu bezczelnego, a zarazem bardzo rosyjskiego w wykrzykiwaniu pytań ostatecznych i prawideł dekalogu w rytm hiphopowej muzyki i wideoklipowego montażu. Znany dramaturg pomieścił w migotliwej bańce mydlanej wszelkie możliwe problemy dzisiejszej Rosji i świata, jednocześnie formą to wszystko unieważniając. Nakręcił doskonały film o pustce, swoją istotą oddający się w jej władanie. Byłby "Tlen" znakomitą przeciwwagą dla filmów próbujących tę pustkę na różne sposoby zażegnywać czy zaklinać.

Jak "Dzikie pole" Michaiła Kałatoziszwilego, rozgrywający się gdzieś w stepie szerokim, w wyludnionym chutorze, gdzie czas płynie inaczej. Przebywający tu na dobrowolnym zesłaniu młody lekarz ogląda rozpad świata, który nie boi się już ni władzy ludowej, ni Boga. "Lepiej by się jakaś wojna zaczęła, byłoby weselej" - marzy jeden z wieśniaków. Nawet śmierć igra z tym przeklętym miejscem, skazując jego mieszkańców na wieczne trwanie. Ale może lepszego miejsca nigdy nie będzie, bo ono zawsze tkwi głęboko w nas, bez względu na zewnętrzne okoliczności? Z kolei "Morfina", inspirowana autobiograficznymi "Zapiskami młodego lekarza" Bułhakowa, cofa nas o sto lat wcześniej, w przeddzień Wielkiej Rewolucji, która dociera na skutą lodem rosyjską prowincję, gdzie młody bohater, kolejny w rosyjskim kinie lekarz-"zesłaniec", próbuje walczyć z uzależnieniem od środków znieczulających. Aleksiej Bałabanow, twórca okrutnego "Ładunku 200", zderza staroświecką narrację filmu z odrażającą fizjologią choroby, z naturalistycznym seksem i zgnilizną toczącą wszystko wokół. Czyżby morfina była synonimem ideologicznej trucizny, czy raczej znieczuleniem przed przemocą nowych czasów? Jedno jest pewne: młody doktor nie znajdzie przed nią schronienia ani w szpitalu psychiatrycznym, ani w cerkwi, ani nawet w kinie. Pozostanie mu pusty śmiech nad sobą i niszczącym wszystko nowym porządkiem.

Ciekawa tendencja: spośród filmów pokazujących Rosję dzisiejszą - osieroconą, zapitą, głodną rzeczy i uczuć - największe wrażenie robią filmy próbujące opisać ją poprzez los kobiety rosyjskiej. Debiutancki "Bączek" Wasilija Sigariewa spogląda na wielopokoleniowe zapętlenie kobiecego losu oczyma małej dziewczynki poniewieranej przez młodą matkę, która bez opamiętania poszukuje schronienia w ramionach kolejnych "wujków". Mała bohaterka tej czarnej bajki żyje w autystycznym świecie, zdziczała niczym mały wilczek (tak brzmi oryginalny tytuł, będący też nazwą kręcącej się w kółko zabawki). Jak zwierzątko łaknie matczynej miłości, a jednocześnie zmuszona jest matkować coraz bardziej upodlonej rodzicielce. Sigariew opowiada nam tę złą bajkę, wykoślawiając dawne jej motywy: wykorzystany w animacjach Jurija Norszteina wilczek czy "jeżyk we mgle" zostają wrzucone w nowy brutalny kontekst, w którym na mit niewinnego dzieciństwa nie ma już miejsca.

Tym bardziej nie może być miejsca na historię miłosną, którą tak bardzo chciałaby przeżyć bohaterka "Bajki o ciemności" Nikołaja Chomeryki. Singielka z wielkiego miasta przywiązana do swego milicyjnego munduru próbuje wypełniać pustkę, uczęszczając na kursy tańca czy opiekując się dziećmi z marginesu. Ma w sobie jednak rodzaj emocjonalnej blokady, która w relacjach z mężczyznami, nielegalnym imigrantem z Kaukazu, starszawym biznesmenem czy rubasznym kolegą z pracy, skutecznie zraża potencjalnych kandydatów na życiowego partnera. Chciałaby być bardziej od nich męska: jeszcze bardziej seksualnie wyzwolona, jeszcze bardziej niezależna i okrutna, jakby w ten sposób chciała zabezpieczyć się przed zranieniem. Twórcy filmu pozwalają nam wniknąć pod ten pancerz i zobaczyć, że stworzyła go nie tylko introwertyczna natura bohaterki, ale i zbrutalizowany świat, z którym styka się na co dzień.

Brutalność to zresztą słowo najlepiej opisujące większość nowych rosyjskich filmów. Takie są realia powiązanego z mafią wielkiego sportu w "Kamiennym łbie" Filippa Jankowskiego, gdzie cierpiący na amnezję były bokser kuszony jest do powrotu na ring przez prostytutkę, podszywającą się pod jego zmarłą żonę. Brutalne jest współczesne miasto w krótkometrażowej "Moskwie" Bakura Bakuradzego, zobaczonej jako wieloetniczny tygiel trawiony narastającą ksenofobią. Gdzieś w tle toczy się wojna czeczeńska, pokazana przez Aleksieja Uczytiela w "Zakładniku" - choć pewnie od wykalkulowanego humanizmu każącego widzieć istoty ludzkie po obu stronach frontu wolelibyśmy wreszcie prawdziwie brutalną rozprawę z rzeczywistymi kosztami tej wojny.

Całkowitą odtrutkę na koszmary teraźniejszości i przeszłości zaaplikuje nam dopiero Walerij Todorowskij w filmowym musicalu "Bikiniarze", gdzie zobaczymy Moskwę schyłkowego stalinizmu w wydaniu komiksowym, naznaczonym campową estetyką w stylu "Grease" czy "Ośmiu kobiet" Ozona. Przeciwko samodziałom, saturatorom i mieszkaniom w zatłoczonych komunałkach buntują się barwne ptaki importujące wolność pod postacią butów na "słoninie", kolorowych drinków i jazzu. Oto komunizm nostalgiczny, odarty z grozy, zabawnie przegięty: czy po latach w podobny sposób opowie o dzisiejszej Rosji nowe pokolenie filmowców?

3. Festiwal Filmów Rosyjskich "Sputnik nad Polską" (6-15 listopada, Warszawa; 13-26 listopada - inne miasta). Szczegóły na stronie: www.sputnikfestiwal.pl

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2009