Antonio Vivaldi, „The 4 Seasons"

Kiedy dwa lata temu na festiwalu w Paradyżu Dan Laurin wykonywał fragmenty "Czterech pór roku w transkrypcji na flet, publiczność niemal oszalała. Trzeba było wówczas widzieć artystę, jak w koszuli z żabotem i srebrnych spodniach, z zawadiackim uśmiechem na twarzy, ale i z malującym się na niej olbrzymim wysiłkiem wydobywał z fletu dźwięki, przez Vivaldiego przeznaczone dla skrzypiec. Na nowej płycie Arte dei Suonatori Laurina można tylko słuchać, ale wrażenie jest lepsze niż wtedy w Paradyżu.

12.09.2006

Czyta się kilka minut

 /
/

Jak jeszcze można dziś zagrać "Cztery pory roku", zwłaszcza po dokonaniach włoskich orkiestr barokowych - Il Giardino Armonico, Accademia Bizantina, Europa Galante czy francuskiego Ensemble Matheus? Zmiany tempa, gwałtowności, ostre, chropawe brzmienia, "barock rock" - wszystko już było. Pomysł Laurina wydawał się genialnie prosty - partię solowych skrzypiec wykonać na flecie. To są naprawdę inne "Cztery pory...". Laurin i muzycy z Arte... wiodą słuchaczy najpierw w krainę łagodności, flet brzmi lekko, nawet wytwornie. Jakby zwiedzione tą lekkością smyczki rozkręcają się powoli, ale już w wiosennym Allegro rozpoczną swoistą grę z dźwiękami instrumentu solowego, polegającą na drażnieniu, prowokowaniu, popędzaniu czy wręcz straszeniu. Właściwe manierze wykonawczej dzisiejszych "barokowców" amplitudy głośności i tempa muzycy Arte zastąpili kontrastem nastrojów - radosny, beztroski, to znów liryczny flet Laurina jakby drwi sobie z poirytowania, niepokoju czy wręcz grozy wiejących momentami od skrzypiec, wiolonczeli i kontrabasu. Momentami naśladuje wręcz śpiew ptaków, który jest dominującym motywem sonetów stanowiących motto "Czterech pór roku".

Nie tylko Laurin popada w tę muzyczną onomatopeiczność; w letnim Largo uderzenia smyczków dosłownie imitują odgłosy burzy, a w zimowym, jakby tanecznym Largo krople padającego deszczu słychać dzięki potrącaniu strun skrzypiec i lutni. W tym samym fragmencie szwedzki flecista wplata w grę ornamenty rodem z muzyki współczesnej, wcale zresztą nie tej poważnej. Kiedy indziej świśnie głośno, zawadiacko, wręcz folkowo. W letnim Presto natomiast zaskoczy "brzydkim", nieczystym, jakby elektronicznym dźwiękiem instrumentu. We wszystkich czterech koncertach zadziwia sprawnością, by nie powiedzieć mistrzostwem gry i rozmachem przedsięwzięcia, któremu po równo patronują - fantazja i precyzja. Gdyby te krótkie recenzje opatrywało się tytułem, mój byłby właśnie taki.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2006