Ankieta: Jakie rocznice?

Po co rocznice, czy są nam naprawdę potrzebne? Oraz: jaka data powinna być rocznicą odzyskania niepodległości po roku 1989, co powinno być jej symbolem? Takie dwa pytania zadaliśmy kilku osobom, które zajmują się na co dzień historią albo pamięcią zbiorową: historykom, a także politykom z różnych partii - PO, PiS oraz z lewicy (odpowiedzi publikujemy w kolejności alfabetycznej).

JAROSŁAW GOWIN: Dzień narodowego referendum

Rocznice budują poczucie wspólnoty. Zarazem tworzą one więź obecnego pokolenia z naszymi przodkami. Budują dumę ze zbiorowej przeszłości, wzmacniają tożsamość narodową. Mądrze wybrane rocznice mogą także wskazywać cele, do jakich dążyć powinna dziś wspólnota.

Nie mam wątpliwości, że symbolem odzyskanej niepodległości powinien stać się 4 czerwca. Okrągły Stół otworzył drogę do niepodległości, ale był jedynie porozumieniem elit politycznych. W dodatku fetowanie Okrągłego Stołu utrwalałoby mistyfikację, jakoby na rzecz niepodległości działało ówczesne kierownictwo PZPR. W rzeczywistości komuniści starali się - poprzez drobne ustępstwa - umocnić swoją władzę.

Wydarzenia wymknęły się im jednak spod kontroli, gdy 4 czerwca 1989 r. miliony Polaków potraktowały wybory jako referendum za lub przeciw suwerenności, za lub przeciw demokracji, za lub przeciw państwu prawa. Dlatego ta data wyznacza przełom w historii Polski.

Dr JAROSŁAW GOWIN (ur. 1961) jest filozofem, rektorem Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Tischnera; był redaktorem naczelnym miesięcznika "Znak". Poseł PO (w poprzedniej kadencji senator). Autor książek: m.in. "Kościół w czasach wolności 1989-1999"; "Zaangażowanie czy defensywa - katolicy w życiu Polski i Niemiec" (współautor); "Przekonać Pana Boga", wywiad rzeka z ks. Tischnerem (współautor).

ŁUKASZ KAMIŃSKI: Dzień Niepodległości i Solidarności

Rocznice, a raczej ich obchody (zarówno te radosne, jak i te, które są okazją do zadumy i refleksji), stanowią jeden z najważniejszych elementów kształtowania tożsamości każdego społeczeństwa czy jego poszczególnych grup. Jeśli chcemy budować społeczeństwo obywatelskie, z silnym poczuciem współodpowiedzialności za dobro wspólne, nie możemy zrezygnować z tego elementu, zarówno w wymiarze ogólnopaństwowym, jak i lokalnym. Obchody rocznic stanowią również ważny (a w obliczu reformy programu nauczania historii coraz ważniejszy) element procesu edukacji historycznej społeczeństwa.

Nie ulega wątpliwości, że w ciągu wydarzeń zapoczątkowanych obradami Okrągłego Stołu jedyną datą, która mogłaby stać się niekwestionowanym symbolem odzyskania niepodległości jest 4 czerwca 1989 r. Wówczas jedyny raz w toku "reglamentowanej rewolucji" doszło do mobilizacji społecznej, a postawa Polaków zmieniła bieg wydarzeń nie tylko w Polsce, lecz w całym "bloku wschodnim". Próba reformy systemu komunistycznego przekształciła się w proces jego upadku. Sądzę jednak, że rzeczywistym świętem Trzeciej Niepodległości powinien stać się 31 sierpnia. Co prawda w 1980 r. dopiero zapoczątkowano długą drogę do wolności, jednakże było to jedno z najpiękniejszych wydarzeń w dziejach Polski. Ten dzień mógłby stać się Świętem Niepodległości i Solidarności, która (zarówno ta pisana wielką, jak i małą literą) była jednym z najbardziej niezwykłych fenomenów nie tylko w historii Polski, ale i całego świata.

Dr ŁUKASZ KAMIŃSKI (ur. 1973) jest historykiem, dyrektorem Biura Edukacji Publicznej IPN. Redaktor "Studiów i materiałów z dziejów opozycji i oporu społecznego". Autor książek: m.in. "Strajki robotnicze w Polsce w latach 1945-1948", "Opór społeczny w Europie Środkowej w latach 1948-1953 na przykładzie Polski, NRD i Czechosłowacji" (współautor), "Wokół pogromu kieleckiego" (redaktor tomu).

PAWEŁ KOWAL: Dzień powołania rządu Mazowieckiego

Po co nam rocznice? Żeby "poczuć się razem". Obchodzenie rocznic to w naszym kręgu kulturowym ważna sprawa, to jedyny sposób, by "powrócić" do tego, co było. Żyjemy przecież mając pewność, że to, co minęło, nie wróci. Dlatego rocznice i obchody istotnych momentów są ważne dla każdego z nas oddzielnie. Jednak najważniejszy jest wspólnotowy wymiar rocznic. Bez wspominania ważnych wydarzeń z historii, które celebrujemy, trudniej byłoby budować wspólnotę Polaków - wspólnotę doświadczenia, przeżyć, heroizmu.

Rocznice i obchody są w wielu krajach na świecie ważnym elementem polityki rozumianej jako wspólne działanie na rzecz wspólnego dobra. Poza tym, bez pamięci nie ma współczesnej polityki - i to jest najważniejsza sprawa.

Jeśli zaś chodzi o symbol odzyskania niepodległości po 1989 r., najlepiej byłoby wybrać datę powstania rządu Mazowieckiego - bo to było ostateczne przesunięcie się władzy z Komitetu Centralnego PZPR do rządu, który powstał w wyniku co prawda tylko częściowo demokratycznej procedury, ale cieszył się jednoznaczną legitymacją społeczną. Dzień 4 czerwca jako symboliczna data końca komunizmu w Polsce ma swój urok, bo przypomina, że zmiana dokonała się demokratycznie i w wyniku woli społeczeństwa, a nie wąskiej elity. Świętować trzeba społecznie. Tak jak wyglądał 4 czerwca 1989 r.

Obchody 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego zorganizowane pięć lat temu przez Lecha Kaczyńskiego w Warszawie pokazały, że najlepiej do świętowania zachęcić jak najwięcej Polaków, zamiast koncentrować się na zapraszaniu zagranicznych gości. Choć ich obecność ma też oczywiście znaczenie - wobec nich możemy publicznie przypomnieć o prawdziwej historii Europy. To przesłanie zwycięstwa Solidarności powinno być najlepszą polską marką. Tymczasem nie ma co ukrywać, że niektórzy w Europie woleliby skorygować na naszą niekorzyść historię zmiany w Europie i nasz w niej udział.

PAWEŁ KOWAL (ur. 1975) jest historykiem, asystentem w Instytucie Studiów Politycznych PAN i politykiem PiS. Był wiceministrem spraw zagranicznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego; specjalizuje się w polityce wschodniej. Uczestniczył w pracach nad powstaniem Muzeum Powstania Warszawskiego. W wyborach do Parlamentu Europejskiego kandyduje z listy PiS-u.

TOMASZ NAŁĘCZ: Dzień, gdy naród przemówił

Pamięć o przeszłości jest niezwykle ważnym elementem naszej zbiorowej narodowej tożsamości. Bez niej bylibyśmy jak drzewo, które nawet z najpiękniejszą koroną, ale pozbawione korzeni, usycha. Ale na co dzień nie sposób przecież żyć przeszłością. Normalni ludzie, w rytmie codziennych zajęć, zaabsorbowani są sprawami bieżącymi i planami na przyszłość. I właśnie rocznice mogą być dla nich okazją aktywnego przeżywania przeszłości. Mogą spełniać tę rolę, co wizyta u cenionego przyjaciela, dla którego normalnie nie ma się czasu. Aby to było możliwe, rocznice nie powinny karmić nas mdłą propagandową papką na temat przeszłości. Winny mówić o niej rzetelnie, ukazując zarówno dokonania, jak i potknięcia. Jeśli historia ma być mistrzynią życia, musi stronić od łzawego, taniego dydaktyzmu.

W taki też sposób wyobrażam sobie obchody ogromnie dla Polaków ważnej, dwudziestej rocznicy obalenia komunizmu. Oczywiście był to proces, który trudno zamknąć tylko jedną datą. W moim przekonaniu największe znaczenie miały wybory z 4 czerwca 1989 r., bo - niezależnie od niedemokratycznej ordynacji - przemówił w nich naród i dał świadectwo odrzucenia komunizmu. Naturalnym miejscem tych uroczystości winien być, rzecz jasna, Gdańsk i plac przed Stocznią, gdzie narodziła się Solidarność, bez której upadek komunizmu w całej Europie nie byłby ani tak szybki, ani bezkrwawy.

Prof. TOMASZ NAŁĘCZ (ur. 1949) jest historykiem. Był posłem Unii Pracy, przewodniczącym komisji śledczej ds. afery Rywina. Autor książek o historii Polski w XX w.: m.in. "Polska Organizacja Wojskowa 1914-1918", "Spór o kształt demokracji i parlamentaryzmu w Polsce w latach 1921-1926", "Historia XX wieku". W wyborach do Parlamentu Europejskiego ubiega się o mandat z ramienia koalicji Porozumienie dla Przyszłości.

ANDRZEJ PRZEWOŹNIK: Dzień Solidarności

Wszelkie rocznice są ważnym elementem funkcjonowania każdego społeczeństwa, zwłaszcza społeczeństwa obywatelskiego. Dają bowiem możliwość przypomnienia ważnych w dziejach narodu i państwa wydarzeń czy postaci historycznych. To także rodzaj edukacji historycznej (kulturalnej, artystycznej itp.) społeczeństwa oraz możliwość wskazania postaw i wzorców godnych naśladowania. To wreszcie element budowy więzi społecznych i identyfikacji z określoną grupą.

Rocznica upadku komunizmu i odzyskania przez Polskę wolności w 1989 r. nie jest i nie powinna być wyłącznie świętem polityków czy partii politycznych. To święto wszystkich Polaków i Polski, święto zwykłych ludzi, którzy byli wówczas głównymi bohaterami wydarzeń i zmienili bieg historii Polski oraz świata. Ta rocznica nie ma - jak w przypadku Niemiec, gdzie symbolem upadku systemu komunistycznego i zjednoczenia stało się zburzenie muru berlińskiego - jednego wydarzenia, wyrazistego i spektakularnego. Było ich wówczas wiele: Okrągły Stół, wybory czerwcowe czy też powołanie rządu Tadeusza Mazowieckiego. Wszystkie one były elementem bezkrwawego obalenia systemu komunistycznego w Polsce i w Europie.

Dla mnie jednak symbolem tej rocznicy zawsze będzie Solidarność: związek zawodowy i zarazem wielki ruch społeczny, który uruchomił procesy prowadzące do obalenia sowieckiej dominacji w Europie, a także solidarność ludzką. Wówczas jako społeczeństwo potrafiliśmy być solidarni i dokonać - bez rozlewu krwi - czegoś, co wydawało się niemożliwe. To wielkie zwycięstwo Polaków i prawdziwy powód do dumy.

ANDRZEJ PRZEWOŹNIK (ur. 1963 r.) jest historykiem, od 1992 r. sekretarzem Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Zaangażowany był m.in. w budowę polskich cmentarzy wojennych w Katyniu, Miednoje i Charkowie, budowę cmentarza i pomnika upamiętniającego ofiary zbrodni w Jedwabnem, odbudowę Cmentarza Obrońców Lwowa i innych nekropolii. Autor (wspólnie z prof. Adamem Strzemboszem) książki "Generał Nil".

MACIEJ ZIĘBA OP: Dwa dni, które stworzyły wolną polskę

Jak zawsze, można grzeszyć przez nadmiar i niedomiar. Nadmiar - w przypadku rocznic - dewaluuje je. Brak zaś - odcina od rzeczywistości kulturowej, która tworzy naród i społeczeństwo, buduje wspólną tożsamość m.in. przez oddawanie czci tym, którzy byli przed nami, a jednocześnie przekazywanie wspólnej pamięci tym, którzy będą po nas. W ostatnich latach na całym świecie, nie tylko w Polsce, widać renesans zrozumienia dla świętowania rocznic i podejmowania w związku z nimi szeregu działań upamiętniających przeszłość.

Mamy jednak wielki polski problem z uzgodnieniem, które konkretne wydarzenie powinno być świętowane przez nas jako odzyskanie niepodległości. W moim przekonaniu to, co dokonywało się w Polsce konsekwentnie narastając od 1945 r., a co od Sierpnia ’80 dokonywało się w skali nigdzie wcześniej nienotowanej, w sposób wręcz unikalny w historii powszechnej, zasługuje na upamiętnienie. I niewątpliwie, zmiana jakościowa nastąpiła właśnie w 1980 r. Doprowadziło to do największego sukcesu w historii Polski: w sposób znaczący wpłynęliśmy na losy świata. Niemożliwe byłoby bezkrwawe obalenie komunizmu, najbardziej krwawego systemu w ludzkich dziejach, bez działalności Solidarności.

Jednak wielki problem w świętowaniu największego polskiego sukcesu tkwi w tym, że w odróżnieniu np. od wybuchu II wojny światowej czy Powstania Warszawskiego, mamy tu do czynienia raczej z procesem, który trwał od 1980 do 1989 r., niż z konkretnym wydarzeniem. W tym długim procesie wyróżniłbym jednak 31 sierpnia, dzień Porozumień Sierpniowych: moment, gdy zostaje uznana Solidarność. A także 4 czerwca 1989 r. jako dzień, w którym naród w sposób pokojowy opowiedział się po stronie wolności. Pokazał, że chce Polski demokratycznej i wolnej, a zarazem dał ważny sygnał całemu światu, zwłaszcza innym krajom pod sowiecką dominacją.

MACIEJ ZIĘBA OP (ur. 1954) jest dyrektorem Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. Absolwent fizyki, w 1981 r. wstąpił do zakonu dominikanów; w latach 80. współpracował z podziemną Solidarnością. W 1995 r. założyciel propagującego papieską myśl społeczną Instytutu Tertio Millennio w Krakowie; w latach 1998-2006 prowincjał polskiej prowincji dominikanów. Autor książek: m.in. "Demokracja i antyewangelizacja", "Papieże i kapitalizm".

Opracowali PB, WP, TPo

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Polska rocznicowa (22/2009)