Afera Rywina: kolejna odsłona

16.02.2003

Czyta się kilka minut

Niemal półtora miesiąca po ujawnieniu przez „Gazetę Wyborczą” jednej z największych zapewne prób korupcyjnych w III RP o kulisach afery nadal nic więcej nie wiemy. Dowiedzieliśmy się za to wiele o funkcjonowaniu rozmaitych instytucji demokratycznych w Polsce.

Okazuje się, po pierwsze, że jak dotąd z większym zdecydowaniem i profesjonalizmem do wyjaśnienia sprawy zmierza nie prokuratura, lecz sejmowa komisja śledcza. A przecież wydawać się mogło, że to właśnie prokuratorzy winni mieć tu większe doświadczenie i lepsze przygotowanie. Więcej: komisji parlamentarnej z natury grozi upartyjnienie (tu na dodatek, wbrew dobrym zwyczajom dojrzałych demokracji, na jej czele postawiono reprezentanta koalicji rządzącej), co zawsze potęguje podejrzenia o brak obiektywizmu. Wyjaśnienie źródeł tego paradoksu - czyli analiza statusu i podporządkowania prokuratury - będzie jednym z najważniejszych odprysków tej sprawy.

Po drugie, sprawa Rywina stała się wielkim testem dla polskich mediów. Egzamin wciąż trwa, ale już pojawiają się pytania o reguły odpowiedzialności środków przekazu (w sytuacji powtarzających się - i to w czołowych tytułach - przypadków zwlekania bądź rezygnowania z podejmowania kluczowych dla przejrzystości życia publicznego tematów w imię innych, wyższej ponoć rangi, wartości - od racji stanu po solidarność zawodową bądź towarzyską), o poziom polskiej publicystyki (wszak niektórzy publicyści oskarżonym zrobili Michnika), o zasady relacjonowania afer z udziałem osób publicznych (symbolem niech tu będzie zamazywanie w programach informacyjnych TVP twarzy Lwa Rywina, co ma chyba świadczyć o respektowaniu przepisów prawa procesowego i kulturze prawnej dziennikarzy, a w rzeczywistości dowodzi albo nieznajomości standardów obowiązujących media w takich przypadkach albo, co gorsza, oportunizmu redakcji). Spotęgowały się wreszcie już bardziej prozaiczne objawy chorób polskiego rynku medialnego: choćby w postaci prób wygrywania tak poważnej sprawy dla bynajmniej nie merytorycznej, ale wyłącznie ambicjonalnej walki z konkurencją (bryluje tu TVN wobec TVP oraz „Rzeczpospolita” wobec „Gazety Wyborczej”). Bez wątpienia za to przełomem okażą się publiczne transmisje z przesłuchań przed sejmową komisją śledczą - jako nieoczekiwana, a znamienna, gwarancja jawności życia publicznego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 7/2003