Afera przeciekowa z Rosją w tle

Nie tyle sama kradzież maili jest potencjalnie szkodliwa, ile ich selekcja i dawkowanie.

21.06.2021

Czyta się kilka minut

Michał Dworczyk w Sejmie, 16 czerwca 2021 r. FOT. JACEK DOMINSKI/REPORTER /
Michał Dworczyk w Sejmie, 16 czerwca 2021 r. FOT. JACEK DOMINSKI/REPORTER /

Rosja zintensyfikowała hybrydowe działania przeciwko członkom NATO. Obejmują one ingerencje w proces wyborczy (…) szerokie kampanie dezinformacyjne, złośliwe działania cybernetyczne i przymykanie oczu na cyberprzestępców działających na jej terytorium” – głosi jeden z punktów komunikatu końcowego po szczycie Sojuszu z zeszłego tygodnia. „Zbieranie informacji staje się drugorzędnym celem rosyjskich służb. Zajmują się za to wpływaniem na opinię publiczną, polaryzacją społeczeństwa i zabójstwami” – to z kolei wypowiedź dla prasy szefa Departamentu Bezpieczeństwa Państwowego Litwy. O ile wierzyć relacjom posłów, którzy ochoczo zrelacjonowali mediom formalnie niejawne posiedzenie Sejmu, o wejściu Rosji w tryb wojenny mówił też nasz wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński. Opisując skalę zagrożenia miał używać dramatycznych słów i porównań, co jednak wydaje się podwójnie przesadzone, jeśli chodzi o włamanie na konto pocztowe szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka. Atak hakerów nie był wcale pierwszym takim zdarzeniem (wspomnijmy choćby włamanie do skrzynki Angeli Merkel pięć lat temu, manipulowane przecieki przed wyborami we Francji w 2017 r.) i nie był czymś wyjątkowo agresywnym na tle przypadków skrytobójstwa (ostatnio w Salisbury i Berlinie) czy wysadzania w powietrze składów z amunicją (Czechy) przez ludzi rosyjskich służb.


CZYTAJ TAKŻE

AGATA KAŹMIERSKA, WOJCIECH BRZEZIŃSKI: Cios, który wyszedł z sieci>>>


Skoro więc nie jest z nami aż tak źle, jak próbują nam wmówić zarówno Kaczyński, jak i część opozycji, warto potraktować to jako odebraną niskim kosztem lekcję reagowania na rosyjskie próby manipulowania nastrojami i bujania sceną polityczną. Nie tyle sama kradzież maili jest tu potencjalnie szkodliwa, ile ich selekcja i dawkowanie. Nic, co dotychczas przeczytaliśmy – przeważnie banalnie małostkowa kuchnia politykowania i nieporadność we frakcji skupionej wokół premiera – nie mówi nam czegoś, czego uważny czytelnik poważnych mediów nie wie albo się nie domyśla. Nie ma więc istotnego powodu, byśmy się dawali wodzić za nos temu, kto nas tymi rewelacjami karmi. Jeśli to jest nowego rodzaju wojna, przyda się brytyjska recepta jeszcze z tej poprzedniej: Keep calm and ­carry on.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zawodu dziennikarskiego uczył się we wczesnych latach 90. u Andrzeja Woyciechowskiego w Radiu Zet, po czym po kilkuletniej przerwie na pracę w Fundacji Batorego powrócił do zawodu – najpierw jako redaktor pierwszego internetowego tygodnika książkowego „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2021