49/08

("TP" 46/2008)

O pocieszeniu, jakie daje opera

Metafora o niedostępności sztuki wysokiej, rozpoczynająca tekst Grzegorza Jankowicza "O pocieszeniu, jakie daje James Bond", po prostu się nie sprawdza. Po pierwsze, filmowa "Tosca" nie jest wystawiana w wiedeńskiej Staatsoper, jak pisze autor tekstu, lecz w pięknie położonym nad jeziorem Bregenz Festival House, dla którego właśnie została zrealizowana pokazana w filmie inscenizacja "Toski" Philippa Himmelmanna w 2007 r. Po drugie, nie oddaje zupełnie prawdy o wiedeńskiej Staatsoper zdanie: "Otóż nie każdy jest wystarczająco zamożny, by dostać się na salony wiedeńskiej society, której tzw. wysoka sztuka jest potrzebna głównie po to, by w symboliczny sposób potwierdzić pozycję społeczną". Staatsoper w Wiedniu umożliwia od wielu lat uboższym wielbicielom opery uczestniczenie prawie we wszystkich przedstawieniach w ramach tzw. miejsc stojących (Stehplätze), które kosztują 3 lub 4 euro w zależności od miejsca. Miejsca za 4 euro znajdują się na parterze, tuż za najdroższymi miejscami po 150-200 euro, a akustyka jest w tym miejscu świetna. Oczywiście, w czasie przedstawienia trzeba stać, a najpierw ustawić się w długiej kolejce po bilety. Ale kolejka ta gromadzi wielu fanów i znawców opery, od których wiele można się dowiedzieć, a rozmowy z nimi są wielką przyjemnością. Jako niezbyt bogatej doktorantce na stypendium w Wiedniu udało mi się w ten sposób zobaczyć wiele świetnych przedstawień i usłyszeć światowej sławy śpiewaków.

Agata Skowron-Nalborczyk

Mój błąd to oczywiście pomylenie Wiednia z Bregencją i, cytując Stanleya Cavella, "w pełni podpisuję się pod swoimi błędami ze względu na ich obsadzeniowy charakter". Natomiast w swoim tekście nie pisałem o rzeczywistej operze wiedeńskiej czy pięknej operze w Bregencji, lecz o sposobie, w jaki instytucja opery została przedstawiona w nowym filmie o Bondzie: gdzie jest miejscem spotkań najbogatszych ludzi świata. Czy fakt, że niezamożni widzowie oglądają spektakl operowy zza pleców najbogatszych, stojąc przez kilka godzin i bez wątpienia ciesząc się przeżyciem estetycznym, nie dowodzi raczej tego, że podziały klasowe w rzeczywistości są jeszcze mocniejsze, niż przedstawił je Marc Forster w swoim filmie?

Grzegorz Jankowicz

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2008