Stawiszyński: jak powstają warunki dla okrucieństwa

Istnieje pewna powtarzająca się z upiorną konsekwencją okoliczność, która łączy historie ofiar Jeffreya Epsteina, Petera Madsena, Jimmy’ego Savile’a, dzieci molestowanych przez księży i zakonników oraz dręczonych – a czasami mordowanych, jak ośmioletni Kamil z Częstochowy – przez najbliższych.

20.05.2023

Czyta się kilka minut

Fot. Karol Paciorek

Istnieje pewna powtarzająca się z upiorną konsekwencją okoliczność, która łączy historie ofiar Jeffreya Epsteina, Petera Madsena, Jimmy’ego Savile’a, dzieci molestowanych przez księży i zakonników oraz dręczonych – a czasami mordowanych, jak ośmioletni Kamil z Częstochowy – przez najbliższych. Tę listę można by oczywiście rozszerzać w nieskończoność, nieskończona jest bowiem ludzka zdolność do okrucieństwa, a właśnie o systematyczne wytwarzanie warunków sprzyjających okrucieństwu tutaj chodzi. Dokładniej rzecz ujmując: o tę specyficzną ślepotę, obojętność, odwracanie wzroku, racjonalizację, samooszukiwanie – nie wiem doprawdy, które z tych określeń jest najbardziej adekwatne, dlatego przytaczam je wszystkie – cechujące ludzi pozostających w bezpośredniej bliskości cudzego cierpienia, a zarazem efektywnie udających przed sobą, że go nie dostrzegają. Czy też może raczej należałoby powiedzieć: dokonujących we własnych umysłach, duszach, wyobraźniach i sumieniach różnych interpretacji – najczęściej, co sami przed sobą post factum niekiedy przyznają, absurdalnie wprost karkołomnych – które mają jeden zasadniczy cel: z rzeczywistości uczynić nierzeczywistość, z czarnego białe, z pustego pełne albo odwrotnie.

Potwierdza się to w bez mała wszystkich serialach dokumentalnych, doniesieniach prasowych, książkowych i telewizyjnych reportażach skrupulatnie rekonstruujących dramaty, do których dochodziło bynajmniej nie na jakichś odciętych od świata pustkowiach, ale w samym centrum życia społecznego. W domach rodzinnych otoczonych innymi domami, w wielkich miastach i na wielkich osiedlach, w mniejszych lub większych zbiorowiskach, czasami zaś niemal wprost przed kamerami, a w każdym razie pod ich czujnym okiem. Zawsze to samo: oczywiste znaki przemocy, jej wielorakie i wielopoziomowe symptomy, zarówno bezpośrednie, jak pośrednie, zarówno u sprawców, jak i u ofiar, były od samego początku widoczne i od samego początku ignorowane.

Z czego się to bierze? Po części z tego, o czym już kiedyś na łamach „Tygodnika” wspominałem w felietonie „Wielka wizja”. Pisałem go zaraz po obejrzeniu serialu poświęconego losom szwedzkiej dziennikarki Kim Wall zamordowanej przez wynalazcę Petera Madsena na pokładzie własnoręcznie przezeń skonstruowanej łodzi podwodnej. Uderzyły mnie wówczas pojawiające się co i rusz tłumaczenia, że choć faktycznie Madsen wykazywał różne niepokojące skłonności, choć jego zachowania i wypowiedzi mogły zasadnie budzić podejrzenia – nikt nawet przez moment nie uznał go za potencjalnie niebezpiecznego, ponieważ był „człowiekiem z wizją”. Takich właśnie „ludzi z wizją”, wybitnych, silnych, charyzmatycznych, a jednocześnie pozbawionych skrupułów i zdolnych do najstraszliwszych czynów – ludzi, którym nikt nie odważał się przeciwstawić właśnie z uwagi na ich potęgę – było w historii mnóstwo. I z pewnością – jak w tamtym felietonie próbowałem pokazać – współczesna, bezrefleksyjnie promująca siłę, efektywność i sukces (a więc… drapieżnictwo) kultura przyczynia się wydatnie do zbiorowego zaślepienia na potencjalne okrucieństwo podobnych Madsenowi (Putina, Degollada, Savile’a, Epsteina, Weinsteina et consortes) postaci.


Kto następny po Kamilu? O takich jak on, zakatowanych chłopcach i dziewczynkach, piszę od kilkunastu lat. Zawsze z tym samym poczuciem powtarzalnego i przewidywalnego nonsensu. 


 

Co jednak z okrucieństwem tzw. zwykłych obywateli? Z okrucieństwem wydarzającym się nie w królestwie sławnych, wielkich i potężnych, ale za ścianą, za rogiem, po drugiej stronie ulicy? Nie w świecie celebrytów, ale u sąsiadów, wśród rodziny czy przyjaciół? Działają tu chyba nieco inne mechanizmy, choć ostatecznie efekt jest przecież ten sam: znieczulenie, ślepota, obojętność, tragedia.

Nie jest to oczywiście zjawisko nowe i powstało już wiele trafnych – także naukowych – odpowiedzi na pytanie, jakie są jego źródła. Od indywidualnych, związanych z redukcją dysonansu poznawczego, po zbiorowe, kiedy to w dużych skupiskach poczucie odpowiedzialności za reakcję na zło ulega rozproszeniu. Innymi słowy – każdy myśli, że ktoś inny zapewne zareaguje, w związku z czym finalnie nie reaguje nikt, bo wszyscy uważają, że to ostatecznie nie jest ich sprawa. Od psychologicznych, pokazujących, że mamy tendencję do widzenia zła zawsze gdzieś daleko, na zewnątrz nas samych i naszego otoczenia, po socjologiczne, sugerujące, że w odpowiednio skonfigurowanym kontekście ludzie zachowują się wbrew swojej własnej moralnej wrażliwości i swoim własnym moralnym kodeksom.

Do tego dodałbym jednak jeszcze jeden element. A mianowicie wylewające się zewsząd, z ekranów telewizorów i kin oraz mediów społecznościowych obrazy i idee zła spektakularnego, działającego w ukryciu, czyhającego na nas pod rozmaitymi wymyślnymi kamuflażami: wielkich koncernów, owładniętych obsesjami seryjnych morderców, tajnych światowych rządów planujących metodyczną depopulację przy pomocy szczepień i innych wynalazków. Może – to tylko ostrożna hipoteza – wskutek permanentnego kontaktu z tego typu opowieściami znaczną część naszej czujności i podejrzliwości inwestujemy w tropienie wyimaginowanych spisków albo domniemanych machinacji przeciwników politycznych zamiast w przyglądanie się temu, co dookoła? Tymczasem faktyczne zło wydarza się tuż przed naszymi oczami, tyle że bywa ono dla nas zbyt mało spektakularne, zbyt mało atrakcyjne, żebyśmy w ogóle zwrócili na nie uwagę. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Eseista i filozof, znany m.in. z anteny Radia TOK FM, gdzie prowadzi w soboty Sobotni Magazyn Radia TOK FM, Godzinę filozofów i Kwadrans Filozofa, autor książek „Potyczki z Freudem. Mity, pokusy i pułapki psychoterapii”, „Co robić przed końcem świata” oraz „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 22/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Obojętność