Drenda: futorolodzy przewidują czego będziemy się wstydzić w przyszłości

Żenada to skomplikowane, ale też fascynujące uczucie.

13.02.2023

Czyta się kilka minut

Solpol i pastelowe kolory – dla niektórych żenada, a jednak go szkoda. / OLGA DRENDA
Solpol i pastelowe kolory – dla niektórych żenada, a jednak go szkoda. / OLGA DRENDA

Z pewnością nieuniknione: trafnie ujęła to w swoim przemówieniu do studentów Taylor Swift, gdy odbierała tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Nowojorskiego. „Żyjcie w zgodzie z poczuciem żenady”, zachęcała młodzież, przypominając, że ciarki wstydu to nieodłączny towarzysz spoglądania wstecz („Learn to live alongside cringe”, jak dosłownie powiedziała artystka, to dzisiaj już skrzydlate słowa). W zażenowaniu czasem skrywa się więcej niż zwyczajny wstyd czy zakłopotanie, np. odrobina radości czy ulgi, że albo tym razem nie padło na nas i że to coś innego lub ktoś inny jest źródłem żenady, albo że to już za nami i że szczęśliwie udało nam się wykaraskać z tego niefortunnego położenia. Czasami również można znaleźć w nim osobliwą przyjemność, z czego użytek czyni branża filmowa – tzw. cringe comedy, gdzie bohaterowie angażują się w czyny poniżej poziomu lub mają ostentacyjne wady (i tym chętniej ich wtedy oglądamy), to chyba najpopularniejsza odmiana komedii w nowym tysiącleciu.

Jako osoba podatna na zażenowanie, zwłaszcza wobec własnych przeszłych czynów i nawyków, z zainteresowaniem przeczytałam prognozę dotyczącą naszych przyszłych powodów do żenady na łamach „New York Timesa”. Futurologię uważam za ciekawe przedsięwzięcie wtedy, gdy jest w nim mniej wróżbiarstwa, a więcej wypływa na wierzch różnych prawd o bieżącym stanie nas samych. To zestawienie zatytułowano zachęcająco „Future Cringe” (słowa „krindż” używa się również zamiennie z „żenadą” w języku polskim, gdzie zastąpiło zasłużone powiedzonko „żal.pl”), a swoimi przewidywaniami podzielili się publicyści, naukowcy, artyści czy przedsiębiorcy.

Część z ich propozycji krążyła gdzieś wokół bezpiecznego zbioru „obciachów”, obejmującego zazwyczaj kulturę popularną i modę. Takie rachunki sumienia wobec gustów przeżywaliśmy już nieraz, to przywracając do łask, to wyklinając spodnie dzwony czy marchewki. Tym razem typowano crocsy i odzież górską na nizinach – mało kontrowersyjne typy. Ciekawiej zaczynało się, gdy refleksja nad żenadą przyszłości obejmowała kwestie z zakresu szeroko pojętej etyki. Wypowiadający się na ogół przyznawali się do grzechu: mówili, że sami praktykują z przyjemnością, ale mają nadzieję, że za jakiś czas prawo czy okoliczności utrudnią im jedzenie mięsa, nieograniczone zakupy czy poruszanie się pojazdem spalinowym.

Przekonanie o nadchodzącej konieczności życia w umiarkowaniu wypływało z ankiety raczej uniwersalnie. Było w tym coś w rodzaju gestu dobrowolnego poddania się karze w nadziei uzyskania rozgrzeszenia i z ciekawością śledziłam głosy, w których pobrzmiewała zapewne szczera bezradność i pewien żal, że najwidoczniej życie nie będzie mogło toczyć się już znanym torem: sam z własnej woli nie odłożę tej parówki, musicie mi jej najpierw zabronić, albo właśnie nie zakazać dosłownie, lecz objąć społecznym odium, uczynić wstrętną. Tylko widmo żenady i utraty twarzy byłoby w stanie skłonić ich do zmiany stylu życia. Wobec nich poczułam prawdziwe współczucie w głębi mojego zasadniczo (no, nie na sto procent...) wegetariańskiego serduszka.

Najciekawsze być może głosy napłynęły ze strony analityków nowych technologii: otóż za żenujące może wkrótce uchodzić szafowanie swoją twarzą na niezliczonych selfie. Żenujące, w znaczeniu: jak można zachowywać się tak nieodpowiedzialnie. W obliczu (nomen omen) technologii bazujących na rozpoznawaniu twarzy świecenie gębą może się wkrótce okazać równie nierozsądne jak ujawnianie kodu logowania do banku. Przez chwilę ucieszyłam się, że moja własna twarz ma dość dynamiczny charakter i przy odrobinie starań mogę się upodobnić do Asizo z komiksu o Tytusie, co utrudni zbyt łatwą identyfikację. Oczywiście po błysku żenady, gdyż jestem winna plakatowania swoich mediów społecznościowych własną facjatą.

Najbardziej zaskakujące, choć może nader optymistyczne, wydały mi się prognozy, zgodnie z którymi będziemy odczuwać ciarki wstydu na wspomnienie chwil, gdy okazaliśmy za mało gotowości do wybaczenia bliźniemu. Towarzyszący tej diagnozie pomysł, by wybaczanie promować w postaci kampanii reklamowej jako modny produkt, uspokoił mnie jednak – jesteśmy wciąż w tym samym internecie.

W tymże, w którym jednakowoż pewne rzeczy, niestety, nigdy nie stają się wystarczająco żenujące, by jakiś śmiałek nie próbował na nowo wcielać ich w życie. Cudowne pseudo­terapie, naciąganie i oszustwa, wszystkowiedzący guru od życia, szukanie rozgłosu przez niemądre, a kontrowersyjne opinie i czyny – to wszystko powinno zostać dawno obudowane warownym murem z wstydu i żenady, a jednak uparcie, od wielu lat trwa i znajduje pozbawionych skrupułów praktyków.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Badaczka i pisarka, od września 2022 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Autorka książek „Duchologia polska. ­Rzeczy i ludzie w latach transformacji”, „Wyroby. Pomysłowość wokół nas” (Nagroda Literacka Gdynia) oraz rozmów „Czyje jest nasze życie” ­(… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 8/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Żeżuncja