Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Żołnierze i guziki
W wywiadzie z Bronisławem Łagowskim ("Rzeczpospolita mitomanów") napotykamy zdumiewające stwierdzenia. Autor, omawiając nikłe (jego zdaniem) osiągnięcia polskich wojsk w czasie II wojny światowej i ich znikomy udział w pokonaniu Trzeciej Rzeszy, mówi o Polakach: "ci, którzy walczyli przy Anglii, nie mieli nawet polskiego guzika. Od kamaszy do furażek uzbrojeni byli przez Anglików, którzy ich po prostu zatrudnili. Anglicy tak na to patrzą".
Nie wątpię, że dla żołnierza na froncie guziki to arcyważna część munduru. Jednak najważniejsze jest to, co ów mundur wypełniało. A wypełniał go polski żołnierz, nie przymusowo wcielony poborowy, lecz ochotnik, bijący się ofiarnie, ryzykujący życie - z poczucia patriotyzmu, a nie dlatego, że został "zatrudniony". Nie wolno deprecjonować poświęcenia naszych braci, obrażać rodaków i bezkrytycznie powtarzać idiotyzmy, nawet jeśli tak sądzą Anglicy. Nawet, a zwłaszcza, jeśli się jest profesorem.
Ludwik Freindl (Kraków)
Od autora
Zostawmy "guziki" i inne metafory, przejdźmy na dosłowność. Wkład Polski w zwycięstwo w II wojnie światowej był olbrzymi w porównaniu z naszymi możliwościami i nikły w porównaniu z całością sił zaangażowanych w wojnę z Trzecią Rzeszą. Ekwipunek i uzbrojenie Polacy otrzymali od sojuszników wschodnich i zachodnich - swego po totalnej klęsce 1939 r. nie mieli. Patriota goły, głodny i bezbronny na wojnie się nie liczy. Poszukiwacze poloników wiedzą, jak trudno w opracowaniach angielskich, amerykańskich czy niemieckich o II wojnie światowej znaleźć wzmianki o polskim wkładzie w pokonanie Trzeciej Rzeszy. Trzeba widzieć fakty we właściwych proporcjach, a nie nadymać się heroizmem i mocarstwowością.
Bronisław Łagowski
"TP" 16/08
Pierwsza linia
Po przeczytaniu wywiadu "Adwokat państwa" Anny Matei z prokuratorem Pawłem Burzyńskim postanowiłem opisać swój punkt widzenia na temat zmian w organizacji prokuratury.
Zgadzam się, że prokuratury rejonowe są szczególnie obciążone, tyle że tylko w sprawach mniejszego kalibru - wtedy właśnie prokuratorzy z tzw. rejonówek pierwsi stykają się ze sprawcami przestępstw i pokrzywdzonymi, z ludzkimi dramatami i żądaniami, a nawet z interesantami spraw, które nie mają nic wspólnego z działalnością prokuratury. Jako młody prokurator przeżywałem te same problemy, a nawet frustracje. Nie podzielam natomiast poglądu, że tzw. pierwsza linia pracy prokuratury przebiega tylko tam. Obecnie coraz poważniej obciążone są prokuratury okręgowe, gdzie działają wydziały śledcze (kryminalny i gospodarczy), a także Prokuratura Krajowa, gdzie znajdują się wydziały ds. przestępczości zorganizowanej. Nie podzielam też poglądu o konieczności likwidacji szczebla apelacyjnego, bo zerwałoby to dotychczasową więź organizacyjno-ustrojową prokuratury z sądownictwem i naruszyło symetryczną do pozycji sędziów pozycję ustrojową prokuratorów. Doprowadziłoby też do szeregu problemów organizacyjnych związanych z działalnością wizytacyjno-lustracyjną, rozpatrywaniem skarg na czynności prokuratur okręgowych czy nadzorem nad udziałem prokuratorów w sądowym postępowaniu odwoławczym. Należy jednak przywrócić temu szczeblowi funkcje stosowne do jego nazwy, by pierwszoplanowym zadaniem prokuratur apelacyjnych był, realizowany także dziś, udział w postępowaniu odwoławczym przed sądami apelacyjnymi, a poza tym pozostawiono im sprawy organizacyjno--kadrowe, wizytacyjne i kontrolne, także z zakresu wykonywania budżetu (odciążając z tych ostatnich szczebel okręgowy). Podstawową bowiem wadą obecnej struktury prokuratury nie jest jej wielostopniowość, ale nieracjonalny podział zadań. Przygotowywane propozycje nowelizacji prawa to właśnie chcą zmienić.
Przypomnę też, że Prokuratura Krajowa nie liczy dwustu prokuratorów w czynnej służbie, jak można było przeczytać w rozmowie, a sześćdziesięciu. I nie uważam, by była to "spokojna przystań" dla byłych szefów (wielu prokuratorów Prokuratury Krajowej funkcji kierowniczych nie pełniło). Co też ważne, Prokuratura Krajowa nie tylko zapewnia obsługę Sądu Najwyższego; jej prokuratorzy występują też w postępowaniu przed Naczelnym Sądem Administracyjnym i Trybunałem Konstytucyjnym. Na pewno Prokuratura Krajowa nie może być jedynie "biurem usługowym" dla kilkutysięcznej rzeszy niezależnych prokuratorów. Nieprzypadkowo to do niej właśnie zwracają się przedstawiciele świata polityki i mediów w sprawach budzących szczególne zainteresowanie. I to ta jednostka na pytania odpowiada.
Andrzej Niewielski prokurator Prokuratury Krajowej, członek Krajowej Rady Prokuratorów