Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Patrz! Kładę dziś przed Tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję Ci kochać twego Boga, Pana, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego nakazy (...) Kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo” (Pwt 30, 15nn).
Słowo stawia nas wobec decyzji. Droga, którą szliśmy, właśnie się rozwidla: pójdziesz w jedną stronę – znajdziesz szczęście. Pójdziesz w przeciwną – znajdziesz zgubę. Jak w Psalmie 1: „Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników (...) Jest on, jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie (...) Nie tak występni, nie tak (...) Bo Pan uznaje drogę sprawiedliwych, a droga występnych zaginie”. Oto dwie drogi, dwa możliwe scenariusze życia. Katecheza bardzo czytelna i pociągająca – można ją znaleźć np. w pochodzącym jeszcze z I w. chrześcijańskim piśmie „Didache”.
Ważne jest jednak uświadomienie sobie momentu, w którym Mojżesz wypowiada te słowa. To nie jest moment wyjścia z Egiptu, ani nie moment pierwszego (lub któregokolwiek z kolejnych) buntu Izraela na pustyni. To nie jest wybór między drogą do Ziemi Obiecanej (czyli życiem i błogosławieństwem), a powrotem do kraju niewoli (czyli śmiercią i przekleństwem). Naród Wybrany stoi na progu Kanaanu. Właśnie wyrusza, by go objąć w posiadanie. Wybór, przed którym stoją Izraelici, to wybór między życiem a śmiercią w Ziemi Obiecanej (a nie między życiem w Kanaanie a śmiercią w Egipcie).
To bardzo mocne słowo! Czy wejście do Ziemi Boga może przynieść człowiekowi śmierć i nieszczęście? Czy ta Ziemia – mlekiem i miodem płynąca – może zabić?
Oczywiście, że nie. I Mojżesz wcale tego nie głosi. Ta Ziemia sama w sobie jest święta. Nikogo nie zabija. Mojżesz mówi natomiast, że człowiek – także w Ziemi Boga – może okazać się bałwochwalcą (czcicielem innych bóstw), i to właśnie go zabije: „jeśli serce swe odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz się kłaniał obcym bogom, służąc im, oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie”.
Tak. Można być formalnie i fizycznie obywatelem Ziemi Boga – można być ochrzczonym i zapisanym w metrykach; można być na co dzień „mieszkańcem Kościoła”, i pozostawać bałwochwalcą – czcić bóstwa przyniesione ze sobą ze „świata”: pieniądz, władzę, pozycję, seks, siebie samego, opinię itd.
Uderzające, że Tora Pardes Lauder, czyli pierwsze po Zagładzie żydowskie tłumaczenie Tory na język polski, nieco inaczej przekłada ostatnie zdanie naszego czytania. W Lekcjonarzu czytamy: „bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi”. Natomiast w przekładzie żydowskim: „bo On [tzn. Bóg – GR] jest twoim życiem”...
Właśnie tak: to nie samo miejsce daje „gwarancję” życia i zbawienia – to Komunia z Bogiem doświadczana na tym miejscu jest życiodajna. Bałwochwalstwo zaś zabija. Wyraźną ilustrację tej prawdy stanowi w Dziejach Apostolskich historia Ananiasza i Safiry (zob. Dz 5). ©