Reklama

Ładowanie...

Zimna wojna
 nad Zatoką Perską

Zimna wojna
 nad Zatoką Perską

11.01.2016
Czyta się kilka minut
Eskalacja zaczęła się w Nowy Rok. I choć konflikt między Arabią Saudyjską i Iranem toczy się z różną intensywnością od kilku dekad, to jego obecna odsłona nabiera wyjątkowo groźnego charakteru.
Wojciech Pięciak / Fot. Grażyna Makara
B

Bezpośrednią jej przyczyną stała się egzekucja 47 osób skazanych na śmierć pod zarzutem terroryzmu, którą władze w Rijadzie przeprowadziły 1 stycznia. Wśród straconych byli zarówno sunnici z Al-Kaidy, jak też szyici. A między nimi Nimr al-Nimr, skazany za działalność „wywrotową” lider mniejszości szyickiej, która w sunnickim królestwie Saudów ma status obywateli drugiej kategorii.

Wcześniej szyicki Iran, który uważa się za patrona wszystkich szyitów na Bliskim Wschodzie, protestował przeciw skazaniu Nimra. Konflikt ten ma bowiem charakter rywalizacji polityczno-religijnej. Oba kraje, sąsiadujące przez Zatokę Perską i aspirujące do przywództwa w regionie, w ideologii państwowej odwołują się do islamu: Arabia w wersji sunnickiej, Iran szyickiej.

Teraz, po egzekucji, w krajach szyickich doszło do protestów. W Teheranie tłum podpalił ambasadę saudyjską, a w Meszhedzie zaatakował konsulat. W odpowiedzi Rijad zerwał z Iranem stosunki dyplomatyczne i handlowe. W ślad za nim poszli sunniccy sojusznicy Rijadu: Bahrajn i Sudan wyprosiły irańskich dyplomatów, a Zjednoczone Emiraty Arabskie odwołały ambasadora.

Nawet jeśli otwarta wojna między Rijadem i Teheranem wydaje się mało realna, to obie strony mają dość możliwości szkodzenia sobie nawzajem, by powiększyło to jeszcze bardziej chaos na Bliskim Wschodzie – i utrudniło znalezienie kompromisu, który mógłby zakończyć wojnę w Syrii. Rozmowy pokojowe miały się zacząć pod koniec stycznia.

Tymczasem to Syria (i Jemen) jest dziś główną areną „wojny zastępczej”; Rijad i Teheran otwarcie wspierają walczące strony (Irak i Liban zeszły na dalszy plan). Bez wojskowego i finansowego poparcia Iranu prezydent Asad nie utrzymałby się długo, z kolei bez wsparcia Rijadu zmalałyby szanse tzw. umiarkowanej opozycji (tj. niedżihadystowskiej). W ten sposób Syria stała się zakładnikiem relacji irańsko-saudyjskich.

Zachodowi pozostaje rola widza i apele o powściągliwość, zwłaszcza do Rijadu. Na ile będą skuteczne, to zależy od determinacji Saudów: podpalenie ambasady w Teheranie wykorzystują oni najwyraźniej jako pretekst do celowej eskalacji – w sytuacji, gdy w ostatnich miesiącach pozycja Iranu w światowej polityce rosła, a pozycja Rijadu słabła.©℗
 

Autor artykułu

Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r....

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]