Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Torturami – m.in. rażeniem prądem – posłużyli się policjanci z komisariatu Wrocław-Stare Miasto, doprowadzając 15 maja 2016 r. do śmierci zatrzymanego Igora Stachowiaka. Ale nie tylko. Jak podał Rzecznik Praw Obywatelskich, od 2008 do 2015 r. 33 policjantów skazano w sprawach z artykułu 246 kk (penalizującego wymuszanie zeznań przemocą przez funkcjonariusza), a w 2016 r. uprawomocniły się wyroki kolejnych dziewięciu.
40 takich przypadków patologii przeciwko dziesiątkom tysięcy pojmanych przez policję przestępców, rozwikłanych zbrodni, uratowanych ludzi, często z poświęceniem własnego zdrowia i życia – to mało. I zarazem o 40 za dużo – żaden przyzwoity policjant nie będzie przecież próbował usprawiedliwiać tego, co stało się w toalecie wrocławskiego komisariatu, nie będzie niuansował, tłumaczył, że czasem trzeba przycisnąć, że niekiedy puszczają nerwy, że innym też się zdarza – np. Kanadyjczykom, którzy w 2007 r. na lotnisku w Vancouver z użyciem tasera doprowadzili do śmierci Roberta Dziekańskiego. Prawo i procedury nie dają na to przyzwolenia.
Dajemy je my. Ekscytując się filmowymi gliniarzami, którzy potrafią „dynamicznie przesłuchać”, złamać reguły, wymierzyć ludową sprawiedliwość, stawiając ich za wzór „urzędasom w mundurach”. Według badań SW Research dla Amnesty International 36 proc. Polaków zdecydowanie lub raczej się zgadza ze stwierdzeniem, że „tortury są czasem konieczne, jeśli służą uzyskaniu informacji mających chronić społeczeństwo”. Krótki przegląd sieci wystarcza, by się przekonać, jak popularne są opinie, że policjant ma się nie cackać. Policjanci biorą się spomiędzy nas. W tym sensie możemy im ufać na tyle, na ile ufamy sobie nawzajem.
Istota pytania o zaufanie do policji leży gdzie indziej. We wrocławskiej sprawie ginęły nagrania z monitoringu w komisariacie i wyniki badania Igora Stachowiaka alkomatem, przez ponad rok żaden z funkcjonariuszy nie stracił pracy. I nawet gdy media wydobyły sprawę na światło dzienne, policja wydawała dziwaczne oświadczenia. Zwolnienia i dyscyplinarki zarządził dopiero nowy komendant dolnośląskiej policji.
Miarą zaufania do policji nie są przypadki patologii, ale umiejętność oczyszczania się z nich. Gdy w Nowym Jorku wprowadzano słynną zasadę „zero tolerancji dla łamania prawa”, zakładano, że ma ona się zaczynać od policjantów. ©π