Zero tolerancji

Tortury. Stosuje się je dzisiaj w ponad 140 krajach świata. W Meksyku czy na Filipinach są na posterunkach policji rutyną. Przez rażenie prądem wymusza się zeznania w krajach byłego ZSRR. I w Polsce.

29.05.2017

Czyta się kilka minut

Policja. Fot: Karolina Misztal/REPORTER/EastNews /
Policja. Fot: Karolina Misztal/REPORTER/EastNews /

Torturami – m.in. rażeniem prądem – posłużyli się policjanci z komisariatu Wrocław-Stare Miasto, doprowadzając 15 maja 2016 r. do śmierci zatrzymanego Igora Stachowiaka. Ale nie tylko. Jak podał Rzecznik Praw Obywatelskich, od 2008 do 2015 r. 33 policjantów skazano w sprawach z artykułu 246 kk (penalizującego wymuszanie zeznań przemocą przez funkcjonariusza), a w 2016 r. uprawomocniły się wyroki kolejnych dziewięciu.

40 takich przypadków patologii przeciwko dziesiątkom tysięcy pojmanych przez policję przestępców, rozwikłanych zbrodni, uratowanych ludzi, często z poświęceniem własnego zdrowia i życia – to mało. I zarazem o 40 za dużo – żaden przyzwoity policjant nie będzie przecież próbował usprawiedliwiać tego, co stało się w toalecie wrocławskiego komisariatu, nie będzie niuansował, tłumaczył, że czasem trzeba przycisnąć, że niekiedy puszczają nerwy, że innym też się zdarza – np. Kanadyjczykom, którzy  w 2007 r. na lotnisku w Vancouver z użyciem tasera doprowadzili do śmierci Roberta Dziekańskiego. Prawo i procedury nie dają na to przyzwolenia.

Dajemy je my. Ekscytując się filmowymi gliniarzami, którzy potrafią „dynamicznie przesłuchać”, złamać reguły, wymierzyć ludową sprawiedliwość, stawiając ich za wzór „urzędasom w mundurach”. Według badań SW Research dla Amnesty International 36 proc. Polaków zdecydowanie lub raczej się zgadza ze stwierdzeniem, że „tortury są czasem konieczne, jeśli służą uzyskaniu informacji mających chronić społeczeństwo”. Krótki przegląd sieci wystarcza, by się przekonać, jak popularne są opinie, że policjant ma się nie cackać. Policjanci biorą się spomiędzy nas. W tym sensie możemy im ufać na tyle, na ile ufamy sobie nawzajem.

Istota pytania o zaufanie do policji leży gdzie indziej. We wrocławskiej sprawie ginęły nagrania z monitoringu w komisariacie i wyniki badania Igora Stachowiaka alkomatem, przez ponad rok żaden z funkcjonariuszy nie stracił pracy. I nawet gdy media wydobyły sprawę na światło dzienne, policja wydawała dziwaczne oświadczenia. Zwolnienia i dyscyplinarki zarządził dopiero nowy komendant dolnośląskiej policji.

Miarą zaufania do policji nie są przypadki patologii, ale umiejętność oczyszczania się z nich. Gdy w Nowym Jorku wprowadzano słynną zasadę „zero tolerancji dla łamania prawa”, zakładano, że ma ona się zaczynać od policjantów. ©π

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, twórca i prowadzący Podkastu Tygodnika Powszechnego, twórca i wieloletni kierownik serwisu internetowego „Tygodnika” oraz działu „Nauka”. Zajmuje się tematyką społeczną, wpływem technologii… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2017