Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Warto w tym kontekście spojrzeć na scenę, która rozegrała się pod Cezareą Filipową, gdy Jezus zapytał apostołów, za kogo Go uważają. Piotr stwierdził: "Ty jesteś Mesjasz". Gdy Jezus zaczął zapowiadać, że "Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie", Piotr "wziął Go na bok i zaczął Go upominać". W konsekwencji usłyszał: "Zejdź mi z oczu, szatanie". Zwróć uwagę, że Piotr, wielokrotnie strofowany i napominany przez Jezusa, nigdy nie usłyszał tak ostrych słów. Ani wtedy, gdy zwątpił i zaczął tonąć w falach jeziora Genezaret, ani wtedy, gdy zapewniał, że nigdy nie opuści Jezusa, ani nawet wtedy, gdy Go zdradził. Ostrą reakcję Jezusa wywołało za to wybiórcze przyjmowanie Jego słów. Piotrowe uznanie Jezusa za Mesjasza według ludzkiej miary, połowiczna akceptacja prawdy Chrystusa, bardziej go od Mistrza oddaliły niż chwile słabości.
Może zatem zamiast oddawać się jałowym dywagacjom, czy lepsza jest wiara bez uczynków, czy uczynki bez wiary, spróbuj zaryzykować przyjęcie całej prawdy objawionej przez Jezusa, zapragnij otworzyć ucho na Jego słowo i pozwól się uwieść Jego Duchowi. Piszę "zaryzykuj", bo konsekwencją takiej decyzji będzie fakt, że niejednokrotnie będziesz zapierał się samego siebie z poczuciem, że przegrywasz życie, rezygnował ze swoich nawyków i koncepcji, podejmował działania, których się boisz, i wyrzekał tych, które sprawiają Ci przyjemność. To jednak jedyna droga, by się przekonać, co to znaczy stracić życie, by je na zawsze zachować.