Wytrzymacie? Wytrzymamy!

Zintegrowana Europa ma solidne fundamenty - wartości wywodzące się z chrześcijaństwa. Jednak aby stać się bezpiecznym domem, potrzebuje dachu. Dyskutowali o tym w podkrakowskich Przegorzałach przedstawiciele Kościoła, polityki i nauki.

18.09.2005

Czyta się kilka minut

Otwierając konferencję “Między religią a kulturą w Europie. Chrześcijaństwo - Islam - Laicyzm" (od 9 do 11 września), bp Tadeusz Pieronek zaproponował rozważania nad duchowym wymiarem tożsamości europejskiej. Z kolei szef watykańskiej dyplomacji abp Giovanni Lajolo apelował do chrześcijan o “łagodną odwagę", aby nie poddali się presji laicyzmu, gdyż “spójność kontynentu można osiągnąć tylko wtedy, gdy zaakceptuje się religijną przynależność obywateli Europy".

Jacek Saryusz-Wolski postawił podstawowe pytanie: czym jest Europa? Jak połączyć troskę o zachowanie tożsamości z otwartością na inne kultury? Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego mówił o dylemacie: czy patrzeć na Europę jako ideę, czy postrzegać Stary Kontynent wyłącznie w kategoriach geograficznych? A co za tym idzie: czy powinno się szerzyć europejskie wartości na arenie międzynarodowej, czy otoczyć się murem i zbudować “twierdzę Europa" - elitarny klub egoistów?

Przygotowane z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem tematy przewodnie konferencji okazały się uderzająco aktualne. Jednym z nich była Ukraina, która po Pomarańczowej Rewolucji weszła na drogę do zjednoczonej Europy, czym - paradoksalnie - wprawiła brukselskich liderów w zakłopotanie. Postrzegali bowiem ów kraj jako “bliską zagranicę Rosji", wyłączną strefę wpływów polityki Kremla. W interesie Unii była stabilizacja regionu, zapewnienie swobodnego tranzytu ropy i gazu, co skazywało Kijów na rolę “przedmiotu polityki swoich sąsiadów" - mówił Jacek Cichocki. Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich twierdzi, że obecny kryzys polityczny na Ukrainie dowodzi, iż w tym kraju zakorzeniły się standardy demokratyczne oparte na europejskich wartościach, jak przejrzystość życia publicznego i wolność mediów. Kard. Marian Jaworski ze Lwowa wspominał, że gdy przed laty zapytano go, jak pomóc Ukrainie, odpowiedział, że trzeba eksportować wartości duchowe: ekumenizm czy przezwyciężenie nacjonalizmu przez pluralizm i demokrację. Naród ukraiński, który przez 70 lat żył w systemie totalitarnym, został ukształtowany według modelu homo sovieticus. Dziś - uważa łaciński metropolita Lwowa - ludzie przestali się bać: chcą odzyskać godność i poczucie podmiotowości. To pragnienie zaprowadziło ich na kijowski Majdan. Być może Europejczycy nie zdają sobie sprawy, jak atrakcyjna jest ich kultura; Europa przyciąga nie tylko jako wspólnota dobrobytu, ale i wspólnota wartości.

Rewolucyjną atmosferę Majdanu przywoływał również Jerzy Buzek. Wspominał, jak przekonywał marznący tłum, że potrzebuje wytrwałości i siły charakteru, bo rewolucja potrwa długo. Rozentuzjazmowani Ukraińcy odpowiedzieli okrzykami “Wytrzymamy!". Sądzili, że chodzi o dni, może tygodnie. Tymczasem były premier miał na myśli wieloletni wysiłek transformacji. Pierwszym sprawdzianem jej efektów będą marcowe wybory parlamentarne...

Dyskusję nad przyszłością Ukrainy sprowadził na europejskie tory przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego Elmar Brok. Skrytykowany przez prowadzącego dyskusję za obojętność wobec rewolucji, zręcznie uniknął odpowiedzi. Deklarował jednak konieczność przedstawienia Ukrainie perspektywy członkostwa w UE. Publiczność przyjęła to owacyjnie. Szkoda tylko, że Brok zaraz zastrzegł, iż podanie konkretnej daty byłoby pustą obietnicą. Akcesja nowych państw stanowi wyzwanie dla “dwudziestki piątki", która w obliczu kryzysu związanego z nieuchwaleniem budżetu na lata 2007-2013 oraz odrzuceniem w Holandii i Francji projektu Traktatu Konstytucyjnego potrzebuje nowych wizji przyszłości. Zagrożeniem jest dominacja partykularnych interesów poszczególnych krajów, bo jedność jest warunkiem koniecznym do trwania wspólnoty. Dlatego Brok - komentując ostatnie porozumienie Kremla z Berlinem - uważa, że “rura to zbrodnia".

Jeszcze ostrzejszą dyskusję sprowokowała w Przegorzałach kwestia turecka. Kraj ten należy do NATO, korzysta z licznych programów europejskich, od lat funkcjonuje unia celna między Ankarą i UE. De facto Turcja jest już w Europie, lecz de iure - jej członkostwo w Unii napotyka na silny opór, szczególnie w Niemczech i Francji. Trudności sprawia konieczność spełnienia kryteriów kopenhaskich; w Turcji łamie się prawa człowieka (dyskryminacja kobiet, w tym tzw. zabójstwa honorowe), prawa mniejszości (prześladowania Kurdów i chrześcijan), a stan instytucji demokratycznych pozostawia wiele do życzenia (wpływ armii na scenę polityczną). Unia z kolei stoi przed koniecznością wprowadzenia zmian w funkcjonowaniu polityki rolnej, ponieważ budżet Wspólnoty nie wytrzymałby dopłat dla tureckich rolników.

Czy islam stanowi przeszkodę na drodze Turcji do Unii? Nie, ponieważ islam jako wyznanie jest już częścią Europy za sprawą kilkudziesięciu milionów jego wyznawców zamieszkujących Stary Kontynent. O. Adam Wąs przyznał, że pojęcie cywilizacji chrześcijańskiej nie opisuje już współczesnej Europy. Jak stwierdził dominikanin, o. prof. Emilio Platti, Europa to konstrukcja multikulturowa, czego przykładem są obchody chińskiego nowego roku w Paryżu, jednak w sferze politycznej dąży się do unifikacji - brak w niej miejsca na polityczną wielokulturowość. Abp Alfons Nossol, ordynariusz opolski, uważa, że chrześcijańskim obowiązkiem jest prowadzić z Turcją “dialog miłości", który nie może przesłonić “dialogu prawdy". Negocjacje zakończone przyjęciem Turcji do Unii są szansą demokratyzacji islamu oraz otwarcia dla europejskich wartości drogi do świata arabskiego.

By stać się wspólnotą ducha, Europa musi zmierzyć się z drugim oprócz wojującego islamu problemem - z laicyzmem. Jak zaznaczył abp Stanisław Dziwisz, o ile laickość stanowi wartość uznaną przez Kościół, to laicyzm, noszący znamiona ideologii dyskredytującej chrześcijan i odmawiającej im prawa do kierowania się własnym sumieniem, czy wręcz “dyskryminującej ludzi wierzących", jest poważnym zagrożeniem.

Jak zatem podjąć dialog w poszukiwaniu wizji europejskiej tożsamości? To trudne, gdy jedna ze stron zasiada do negocjacji z uprzedzeniami, choćby takimi jak teza Comte’a, że religia stanowi przejaw zacofania, od którego należy uwolnić społeczeństwo. Zdaniem ks. prof. Piotra Mazurkiewicza, konieczne jest wyznanie grzechów drugiej strony - w taki sam sposób, jak Kościół zdobył się na wyznanie własnych. Dyskusja zakończyłaby się pewnie patem, gdyby nie prof. Bernhard Vogel. Prezes Fundacji Konrada Adenauera zauważył, jak głęboko w duchu dialogu osadzona została preambuła do polskiej konstytucji z 1997 r., przez którą przemawia nie tylko tolerancja rozumiana jako przyzwolenie na posiadanie odmiennych poglądów, ale i potrzeba ich zrozumienia. Zwrócił przy tym uwagę, że tolerancję wobec innych warunkuje miłość do siebie samego, do swojej tożsamości i kultury. Nie wystarczy pozwolić drugiemu człowiekowi istnieć.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2005