Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Oto kolejny przykład stosunku aktualnie rządzących do wolności. Minister rzekomo od edukacji (trudno bez oporów używać wobec niego formalnej nazwy resortu) uznał, że ataki skinów, „narodowców”, kiboli i im podobnych na uczestników Marszu Równości w Białymstoku uzasadniają ograniczenie prawa do manifestowania przez tych ostatnich – dla ich rzekomej ochrony. Okazuje się, że to przestępcy mają dyktować państwu warunki. Według tej logiki można by chcieć chronić ludzi przed złodziejami poprzez powszechną konfiskatę majątków i likwidację własności prywatnej. Wtedy bowiem, nie mając nic, ludzie nie padaliby ofiarami kradzieży. Nie wiem, czy bardziej jest to przejaw głupoty, totalitarnego myślenia, czy po prostu cynicznej próby wykorzystania sytuacji w celu kolejnego ograniczenia swobód na naszej „wyspie wolności”.
Politycy ponownie zmieniają swój stosunek do przedstawicieli środowisk radykalnych. Hołubią ich lub potępiają, a prokuratura teraz ich ściga, choć niedawno uznała, że bicie było tylko wyrażeniem dezaprobaty, a nie przestępstwem, godnym zainteresowania organów ścigania i ochrony prawnej. Ciekawe też, jak zachowają się w tej sytuacji politycy, gdyż wysłali swoich prokuratorów przeciwko tym, których chwali ważny sojusznik i protektor ks. Tadeusz Rydzyk. Ten ostatni ma zapewnioną pełną ochronę i nietykalność ze strony swoich politycznych sojuszników, więc nie musi obawiać się czegokolwiek, choć należałoby podejrzewać popełnienie przez niego przestępstwa pochwalania przestępstwa opisanego w art. 255 par. 3 kk. Mamy tu więc ograniczanie wolności, bezprawny z punktu widzenia konstytucji, konkordatu i doktryny Kościoła sojusz „tronu i ołtarza”, a także prawo stosowane przez zależną od polityków instytucję w zależności od ich potrzeb i interesów.
Ale co tam. To niska, jak widać, dla wielu cena za rozdawane pieniądze i reglamentowaną „dumę” narodową.