Wyjdź z domu

„Pan powiedział do Abrahama: »Zostaw twoją ziemię, twój ród i dom twojego ojca, i idź do kraju, który ci wskażę. Uczynię cię bowiem wielkim narodem«”.

05.03.2017

Czyta się kilka minut

Ta historia powtarza się w życiu córek i synów Abrahama, czyli każdego żyda i chrześcijanina, jeśli oczywiście to pokrewieństwo zasadza się na Abrahamowej wierze. To znaczy na umiejętności słuchania tego, co mówi Bóg, do czego zaprasza, przed czym przestrzega. Głos Boga dociera najczęściej i najpewniej przez to wszystko – dobre i złe, odrażające i zachwycające, prawdziwe i fałszywe, zawsze nowe, często nijak niepasujące do dotychczasowego doświadczenia, budzące lęk, a nawet podejrzenie, że to nie Bóg, ale diabeł macza w tym swoje pazury.

Abraham wychodzi z ojczystej ziemi, ale też z dotychczasowego sposobu życia, i idzie w nieznane. Jak się to ładnie mówi: z wysokiego brzegu skacze w ciemną przepaść. Czy ciemną? Ma przecież Bożą obietnicę. Wierzy, że rezygnując z dotychczasowego, szczęśliwego życia, wybiera większe dobro – to, co lepsze, bardziej bezinteresowne i hojne, ale trudniejsze, niebezpieczne. Abraham dowie się też, że dobrze nie zawsze znaczy wygodniej, przyjemniej, bezpieczniej. Przeciwnie, im większe dobro, tym większy trud, ból i cierpienie. I nie chodzi zaraz o jakieś czyny wiekopomne. Wystarczy popatrzeć np. na alkoholików czy narkomanów zmagających się ze swoim nieszczęściem, by się o tym przekonać.

Wyjście Abrahama często zestawia się z przemienieniem Jezusa na „górze wysokiej”. W ten sposób Duch Święty przypomina o jeszcze innym wyjściu, o porzuceniu takiej religijności, z której człowiek już wyrósł, ale nadal boi się z nią rozstać. Coś takiego przydarzyło się apostołom Piotrowi, Jakubowi i Janowi. Oszołomieni i zachwyceni wydarzeniem na owej górze, prawdopodobnie na Taborze, nie wiedzą, co o tym wszystkim sądzić. Na dodatek Jezus niczego im nie zamierza wyjaśniać, przeciwnie, nakazuje: „Nie mówcie nikomu o tym widzeniu, dopóki Syn Człowieczy nie zostanie wskrzeszony z martwych”. Wiemy, że zapowiadane przez Jezusa wydarzenia już nastąpiły, jednak w sprawie najważniejszej dla człowieka zbyt często zachowujemy się tak, jakby nic takiego się nie stało. Popatrzmy, jak reagujemy na śmierć krewnych lub jak wyglądają kazania pogrzebowe. Przeżywamy śmierć i mówimy o niej tak, jakbyśmy nie wierzyli, że Jezus „zniszczył śmierć, a ukazał blask życia i nieśmiertelności – przez Ewangelię”.

Jezus „ukazał blask życia”, tym blaskiem jest nieśmiertelność i w związku z tym śmierć, rozumiana jako unicestwienie, nie ma tu już nic do gadania. I to jest ta dobra wiadomość i urok chrześcijaństwa. Kłopot w tym, że wciąż łatwiej nam wierzyć w niszczycielską wszechmoc śmierci niż we wszechmoc daru Bożego, jakim jest życie. Połączmy dwie góry, Przemienienia z Golgotą, wtedy ta chwila ludzkiego życia, w której wszystko jest możliwe, czyli śmierć, rozświetli się nowym blaskiem. Rzecz w tym, byśmy wzorem Abrahama chcieli to dostrzec. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2017