Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
CKW je przyjęła, po czym ogłosiła: Nawalny nie może startować, bo ciąży na nim wyrok (wydany, dodajmy, w ustawionym procesie).
Nie jest to zaskoczenie. Kreml chce ograniczyć ryzyko związane z przeprowadzeniem w marcu reelekcji Władimira Putina, a start niesfornego Nawalnego poszerzałby pole nieprzewidywalności. Toteż jest on marginalizowany: nie dopuszcza się go do głosu w telewizji, głównej (i dla rzeszy Rosjan jedynej) tubie informacyjnej. Kampania stworzyłaby Nawalnemu możliwość dotarcia do tych, którzy nie mają pojęcia o jego istnieniu. Na razie pozostanie mu internet: wyniki śledztw jego Fundacji Walki z Korupcją publikowane są w sieci.
Co teraz? Nawalny wezwał do bojkotu wyborów i na 28 stycznia zapowiedział akcję nieposłuszeństwa, którą nazwał „strajkiem wyborców”. To jest coś, czego Kreml się obawia, bo Putinowi zależy na frekwencji, co najmniej 65–70 proc. Wtedy – przy równie wysokim dla niego poparciu – legitymacja władzy będzie przynajmniej z wierzchu wyglądać przekonująco. Czy ten zamysł się powiedzie? ©