Wieża z kości

Ojciec Rydzyk tworzy Polskę w Polsce. Alternatywny świat odgrodzony od rzeczywistości.

02.09.2008

Czyta się kilka minut

Radio Maryja osiąga dojrzałość - niedługo minie 18 lat od jego powstania. Środowisko ludzi skupionych wokół inicjatyw o. Rydzyka nie może dłużej być dzieckiem do bicia dla publicystów. Tym bardziej że proste recepty tych ostatnich bywają wodą na młyn tzw. imperium o. Rydzyka, a rzetelna dyskusja w gruncie rzeczy się nie zaczęła.

Redakcja miesięcznika "Znak" postanowiła uczynić pierwszy krok: porządkujący. Wrześniowy numer pisma piórami socjologów analizuje społeczny fenomen Radia. Niektóre wnioski są zaskakujące. Bo kto się spodziewał, że ludzie skupieni wokół rozgłośni zdołali zbudować tak pożądane w Polsce społeczeństwo obywatelskie? Że potrafią w wyborach politycznych zachować niezależność?

A jednocześnie opublikowany w ubiegłym tygodniu komunikat z badań CBOS utrwala w potocznym wyobrażeniu krzywdzący schemat słuchacza.

Czy moherowy beret może być trendy?

Sposób działania o. Tadeusza Rydzyka na początku lat 90. prof. Mirosława Grabowska, dyrektorka CBOS i socjolog z Instytutu Socjologii UW, nazywa innowacyjnym. - Radio Maryja jako pierwsze w tak znaczącym stopniu wpuściło na antenę słuchaczy - mówi "Tygodnikowi". - To zbudowało ich bezpośredni kontakt z medium.

Metodą było radio, a celem zagospodarowanie ludzi, którzy nie odnaleźli się w rzeczywistości wolnorynkowej. Innowacyjność

o. Rydzyka zrodziła kolejne owoce: fundację "Lux Veritatis", "Nasz Dziennik", Telewizję Trwam, Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej.

- Radia słuchają najczęściej ludzie starsi, samotni, którzy tylko w nim potrafią odnaleźć więź społeczną, niezaangażowani w żadne inne struktury - tłumaczy dyrektorka CBOS, a badania potwierdzają ten profil słuchacza: to w większości kobiety (64 proc.), osoby powyżej 55. roku życia (61 proc.), emeryci (66 proc.). Prawie połowa z nich (49 proc.) skończyła jedynie szkołę podstawową, 44 proc. uzyskuje miesięczne dochody na osobę od 501 zł do 900 zł.

CBOS wskazuje, że 8 proc. Polaków słucha Radia przynajmniej kilka razy w tygodniu. Następne 3 proc. - kilkakrotnie w miesiącu.

Michał Bardel, filozof, redaktor naczelny miesięcznika "Znak", jest spokojny o liczby: - To niekoniecznie stali słuchacze - tłumaczy w rozmowie z "TP". - Znam wiele osób, które włączają tę radiostację z ciekawości, często są to odbiorcy krytyczni. Sam włączam Radio Maryja w samochodzie, by weryfikować swój sąd na jego temat.

Badania słuchalności wskazują - w zależności od stosowanej metodologii - na udział Radia w rynku rozgłośni w przedziale od 1,5 do 4 proc. W tym przypadku jednak nie chodzi o komercyjną zasadę ilości, ale jakości. Najwierniejsi słuchacze twórczo uczestniczą w inicjatywach, do których wzywa o. Rydzyk: od pielgrzymek począwszy, na zbiórkach pieniędzy skończywszy. Wielu zrzesza się w działających przy parafiach komórkach Rodziny Radia Maryja.

Słuchacze Radia bywają traktowani "jako armia niewykształconych staruszek oraz innych odpadów transformacji" - pisze we wrześniowym "Znaku" socjolog dr Stanisław Burdziej. Tymczasem spełniają oni kryteria, jakimi definiuje się społeczeństwo obywatelskie. Przykładem choćby codzienna audycja "Mogę, chcę pomóc", w której słuchacze dzwoniący do studia wymieniają się potrzebnymi przedmiotami, usługami itp., a nawet ułatwiają sobie znalezienie mieszkania czy wyjazd na wakacje.

- Cechuje ich korelacja zaangażowania religijnego, społecznego i politycznego - uważa Mirosława Grabowska.

Ale już nie podczas wyborów. Wprawdzie lista faworytów słuchaczy Radia gęsto pokrywa się z osobami promowanymi w eterze, skreślenia jednak często są własnym wyborem. Dość wspomnieć, że według analiz prof. Grabowskiej w wyborach parlamentarnych w 2001r. 8 proc. słuchaczy wybrało Unię Wolności, a w kolejnych 5 proc. głosowało na SLD.

Gdzie jest Polska?

Odpowiedź na pytanie, czy o. Rydzyk wyłącznie konsumuje nastroje społeczne, czy je kreuje, nie jest jednowymiarowa. Owszem, skorzystał i korzysta nadal z frustracji ludzi zagubionych w III RP, ale dokonał też czegoś więcej: zbudował struktury. Jak? Bolączki współczesności przeciwstawiając mitycznym obrazom szczęśliwego kraju, jakim w jego opowieściach staje się np. II Rzeczpospolita, ale przede wszystkim - jak opowiada w rozmowie rzece ze Stanisławem Krajskim - Polska "Chrystusowa".

Słynne stwierdzenie Jarosława Kaczyńskiego podczas pielgrzymki RM na Jasną Górę, że "tu jest Polska", dobrze oddaje intencje o. Rydzyka. Gdzie jest Kościół, tam jest Polska. Kościół to katolicy, a prawdziwi katolicy to my, członkowie Rodziny Radia (bo nawet i nasi duchowni, jak mówi o. Rydzyk, bywają "scudzoziemczeni"). Koło się zamyka.

W tej retoryce Polak to katolik. Janusz Poniewierski, redaktor "Znaku", ma wątpliwości, kogo bardziej kochają słuchacze Radia. - Gdyby doszło do przeciwstawienia interesów narodowych i boskich, nie wiem, co by wybrali - mówi. - Ale to myślenie hipotetyczne, bo dla prawdziwego słuchacza to, co narodowe, zawsze będzie tożsame z tym, co boskie.

Rafał Maszkowski, autor strony internetowej o ideologii Radia Maryja, prowadzący stały nasłuch audycji: - O. Rydzyk za prof. Henrykiem Kieresiem powtarza, że wszystkie współczesne systemy polityczne są odmianami socjalizmu. Kiereś poleca ustrój stanowy. Nie wiadomo jednak, jak miałby on w praktyce wyglądać. Jedyne, czego można się było dowiedzieć na antenie, to że "różni ludzie myślą nad tym".

Ta niespójność poglądów dyrektora rozgłośni tłumaczy być może jego chwiejne poparcie dla kolejnych postaci sceny politycznej: wizji toruńskiego redemptorysty po prostu nie da się realizować. Każdy może po jakimś czasie okazać się nierozumiejącym potrzeb narodu i Kościoła zdrajcą. Co nie zmienia faktu, że karty polityczne, które obstawia, w większości grają na jego korzyść.

Na falach Radia raz po raz pojawia się kolejna odsłona - a może wersja? - idealnej Polski.

A o. Rydzyk utrzymuje, że dałoby się ją zbudować, gdyby nie złowrogie siły - Żydów, Niemców, masonów, ateistów, "Gazety Wyborczej"...

Prof. Grabowska zauważa, że toruńska rozgłośnia nie tylko utrzymuje przy sobie ludzi i angażuje kolejnych - np. poprzez nowe inicjatywy, jak wyższa uczelnia - ale także kreuje i podtrzymuje radykalną wizję świata. Zagrożenie rośnie, zło napiera zewsząd - a ratunek jest jeden: Radio. Nie ma innej odpowiedzi na trudności i nie ma innej prawdziwej Polski niż ta kreślona chaotycznymi słowami o. Rydzyka.

- Sytuacja Kościoła w Polsce dzięki działaniom umiarkowanej prawicy jest dobra - mówi dyrektorka CBOS. - To problem dla radykałów, bo w rezultacie o. Rydzyk musi mobilizować swoich zwolenników na wyrost, bo nie bardzo jest na co się skarżyć. Pozostają przedsięwzięcia mało realne, jak walka o wpisanie ochrony życia do Konstytucji.

Zwolennicy redemptorysty dostrzegają znaki angażowania się ojca dyrektora w obronę narodu: osoby z pierwszych stron gazet przemawiają z toruńskiego studia, utwierdzają słuchaczy w diagnozie i poczuciu beznadziei, obiecują działania. Dzięki temu ci, którzy od lat nosili etykietę wykluczonych, dziś czują się włączeni w mainstream życia politycznego. Są ważni, coś od nich zależy. I oczywiście mogą przyłożyć rękę do budowy idealnego kraju.

O. Rydzyk tworzy Polskę w Polsce. Alternatywny świat.

Jak powstają inne światy?

Stanisław Krajski, jeden z najbliższych współpracowników dyrektora Radia Maryja, jest autorem powieści science fiction "Narodziny metanoi". Rok 2100. Europa to dymiące zgliszcza. Wszystko zniszczyła neopogańska Unia Europejska. W zniewolonej Polsce działa jednak grupa dzielnych katolików, którzy, hojnie obdarowani przez bogatego Amerykanina (czyżby aluzja do Jana Kobylańskiego, południowoamerykańskiego sponsora?), krok po kroku tworzą enklawę wolności i prawdziwej wiary.

Nie wiadomo, kto się kim inspiruje. Książka Krajskiego jest jednak bliska myśli o. Rydzyka. - Chodzi o zbudowanie własnego świata, odgrodzonego od zgniłego Zachodu i cywilizacji śmierci - twierdzi Rafał Maszkowski.

Jeśli zgodzić się z jego intuicją, ideologia Radia Maryja wydaje się opierać na zwulgaryzowanej formie XIX-wiecznego polskiego mesjanizmu. Środowisko Radia staje się narodem wybranym - ale czy niosącym dobrą nowinę światu, czy raczej zazdrośnie strzegącym swego depozytu?

- Radio Maryja w pewnym sensie buduje społeczeństwo obywatelskie: porywa ludzi do działania, wzajemnej pomocy, ale wyłącznie w zamkniętym kręgu - mówi Bardel. - To pozornie realizacja zasad Ewangelii, ale z jednym wyjątkiem: nie każdy jest bliźnim. Bliźni to katolik, a katolik to członek Rodziny Radia Maryja. Więc nie każdy może być adresatem tej miłości. Taka miłość staje się pozorem dobra, nierzadko bardziej demonicznym niż jawne zło.

- To rodzaj radykalnej społecznej emigracji wewnętrznej - dopowiada Poniewierski. - Jeśli struktury państwowe nie są nasze, nie wchodzimy w nie, tylko budujemy własne - mówi.

Innymi słowy - wieża z kości słoniowej. Warto zajrzeć do kolejnego dzieła ideologa Radia. W książce "Akcja Katolicka - ostatnia szansa dla Polski" Krajski wzywa do tworzenia ściśle katolickich instytucji: mediów, banku, centrali filmowej, a nawet funduszu wczasów pracowniczych. Wszystko po to, by "znaczna część polskich katolików mogła (...) obracać się wyłącznie w »świecie katolickim«".

Elementy schizofrenicznego świata Stanisława Krajskiego już istnieją. To oczywiście imperium o. Rydzyka. Na razie media i uczelnia. Ale i sposób patrzenia na resztę świata. - Kiedy słucham wiadomości w Radiu Maryja, obserwuję, że np. przed informacjami o walkach w Gruzji jest mowa o wykładzie Jerzego Roberta Nowaka - mówi Michał Bardel. - To tworzy pewną hierarchię ważności zdarzeń.

Najpierw to, co u nas, potem to, co na zewnątrz.

Czy prawda musi być prawdziwa?

Od kłamstwa powtórzonego wiele razy trudno się uwolnić. Można wyliczać za serwisem internetowym Rafała Maszkowskiego: esbecka fałszywka o Janie Nowaku Jeziorańskim kolaborującym z hitlerowcami, przyjazd setek tysięcy Żydów w celu wykupienia "naszej ziemi", rzekome słowa byłego kanclerza Schrödera o Polsce jako "ofierze pchającej się samowolnie w ręce", Żydzi pracujący w WTC, którzy 11 września nie przyszli do pracy, ale nie ostrzegli innych...

Bardel: - W filozofii istnieje koncepcja prawdy koherencyjnej. Wszystkie elementy muszą się zgadzać w obrębie systemu. Ich prawdziwości nie podważy żaden autorytet ani nawet doświadczenie własnych oczu. Podobny mechanizm działa w Radiu. W takiej wizji prawdziwy jest nie świat zewnętrzny, ale ten, o którym opowiada o. Rydzyk.

Oczywiście takie prawdy zawsze warto poprzeć własnym autorytetem. - Wystarczy, że pośród setki biologów znajdzie się jeden po habilitacji, który stwierdzi, że ewolucja to mit, żeby w uszach odbiorców uczynić ten pogląd prawdą - zauważa Poniewierski. Inny przykład: negowanie liczby ofiar Holokaustu.

Podobnie z intencjami modlitwy. Często są formułowane negatywnie: za tych, co Polskę rozgrabiają, wrogów, polskojęzyczne media. Świat jest światem według narracji Radia. Nieprawda staje się prawdą.

Na miejscu wydaje się pytanie o makiawelizm twórcy Radia. Mesjanistyczny cel jest tak ważny, że nie można cofnąć się przed żadnym krokiem. Poza tym - skoro przeciwnik jest podstępny i bezwzględny, musimy mu dorównać.

Według Bardela posługiwanie się kłamstwem nie musi jednak wynikać z cynizmu: - To nie tak, że o. Rydzyk kończąc dzień, myśli: ale dzisiaj nałgaliśmy. Ideologia zwalnia z obowiązku weryfikacji, bo obiektywność przestała być kryterium. Teraz chodzi o spójność. A skoro elementy układanki o zagrożeniu Polski pasują do siebie, tworzą mniej lub bardziej spójną całość, żaden autorytet nie przekona, że może być inaczej.

Tym bardziej że ci, którzy posiadają autorytet w oczach opinii publicznej, nie są autorytetami według Radia. Napięcie między światem zewnętrznym a naszym rośnie. Kto gotów potwierdzić naszą wizję świata, ten staje się kandydatem na piedestał. Choć i z niego o. Rydzyk może zdmuchnąć. Niedoszły kandydat na prezydenta Jan Łopuszański, który popadł w niełaskę, stał bezradnie przy domofonie radiostacji, prosząc o wejście, podczas gdy na falach szła informacja, że nie raczył się zjawić.

W wizji świata o. Rydzyka nie ma miejsca na niuanse. Albo jesteś z nami, albo przeciwko nam. Jest tylko wiara i ateizm, prawda i fałsz, patriotyzm albo zdrada narodu. Wszelka krytyka jest atakiem. Radiostacja zabezpieczyła się nawet przed możliwością dyskusji z poglądami o. Rydzyka na antenie. Zbadał to Maszkowski: - Wypowiedź słuchacza, zanim pójdzie w eter, jest przepuszczana przez 7-sekundową linię opóźniającą, co skutecznie pomaga wyeliminować głosy niezgodne z oczekiwaniami prowadzących.

Radio jak wino - z cyjankiem?

Recepty publicystów na naprawę Radia Maryja są nieskomplikowane. Usuńmy treści antysemickie, judzące, agresywne, pozostawmy samą modlitwę. Tych dwóch poziomów - modlitwy i ideologii - nie da się jednak oddzielić. One współistnieją na tym samym gruncie.

- Najgroźniejsze jest to, że treści dobre tak blisko sąsiadują ze złymi - uważa Poniewierski. - Rodzi się pytanie, czy one aby naprawdę są nadal dobre. To przypomina działanie sekt: wspólnie się modlimy, zapewniamy troskę i poczucie bycia kimś ważnym, a jednocześnie wsączamy do głów własną ideologię. Modlitwa służy tu rozbrojeniu człowieka.

Długotrwała formacja słuchacza wyrabia w nim przekonanie, że bycie w Kościele to członkostwo w Rodzinie, a jedynym źródłem prawdy są usta o. Rydzyka. - W końcu czysta modlitwa przestaje wystarczać - mówi Bardel. - Większość słuchaczy ksenofobię, nieufność do mechanizmów rynkowych czy skłonności do zrzucania winy za swoje problemy na innych miała w sobie, zanim zaczęła słuchać Radia. Ono jedynie te cechy pogłębiło i uczyniło z nich cnotę. Przyzwyczaiło ich do takiej formy modlitwy, że gdyby pozbawić jej otoczki politycznej, zapewne stałaby się bezwartościowa.

Chyba nikt, kto poświęcił więcej uwagi Radiu, nie podaje utopijnego scenariusza, w którym da się jak skalpelem wyciąć z Radia element zaangażowania politycznego. Prof. Grabowska: ­­ - Radio, chociaż dominują w nim treści religijne, w istocie jest przedsięwzięciem religijno-społeczno-politycznym. Co też jest znakiem naszych czasów, kiedy coraz trudniej o projekty czyste, jednowymiarowe.

Jerzy Turowicz, zagadnięty niegdyś o przeważającą rolę modlitwy na antenie, odrzekł, że jeśli do beczki wina wpuści się choć kroplę trucizny - całe wino będzie zatrute.

Czy ojciec dyrektor trafi na ołtarze?

- O. Rydzyk ma wielkie zdolności przywódcze, organizacyjne i polityczne - ocenia prof. Grabowska. - To charyzmatyk, umie trafiać do ludzi i nimi kierować. Dla słuchaczy jest niekwestionowanym liderem.

Może więc redemptorysta sprawdziłby się lepiej bezpośrednio zaangażowany w politykę? - On jest najskuteczniejszy właśnie na pograniczu, w roli kapłana i polityka jednocześnie. Decydując się tylko na politykę, wiele by stracił. Przede wszystkim nośny w jego działaniu i oddziaływaniu kontekst wiary i Kościoła - mówi Grabowska.

A więc Rydzyk lider, charyzmatyk, celebryta. Inna publicystyczna recepta na Radio - odsunięcie od rozgłośni jej założyciela - to też mrzonka. Raz, ze względu na mocne oparcie w zakonie i hierarchii kościelnej, dwa, ze względu na ryzyko kosztów: nie sposób przewidzieć losów Radia bez ojca założyciela.

- Znajdą się naśladowcy, już bez takiej charyzmy, ale czerpiący z legendy Rydzyka. Nawet po jego śmierci potrafię sobie wyobrazić audycję, w której padną słowa: ojciec dyrektor spogląda na nas z domu Ojca - mówi Poniewierski. Redaktor "Znaku" wskazuje też na możliwe uświęcenie Rydzyka w sferze świeckiej: - Wystarczy przychylny mu prezydent, żeby Rydzyk stał się mężem stanu - komentuje.

- Ruch społeczny może spowodować sytuację, w której nawet przy miernym przywódcy Radio będzie żyć legendą założyciela, w sposób nieformalny wynoszonego na ołtarze - mówi Bardel.

***

Po 18 latach nie chodzi już o chirurgiczne cięcie. To, co przegapiliśmy na początku lat 90. - a właściwiej mówiąc: kogo przeoczyliśmy - nie jest zamkniętym rozdziałem. Ludzie o pewnym typie mentalności żyją wszędzie i w każdych czasach. Instytucjonalne struktury ich obecności zapewnił

o. Rydzyk. Jak się spodziewa prof. Grabowska, ten ruch może okresowo słabnąć i wzmagać się w zależności od sytuacji społecznej. - Ale teraz wykrystalizowały się jego struktury - mówi badaczka. - Po hipotetycznym odsunięciu założyciela, jego inicjatywy zaczęłyby więdnąć ze względu na ogromny poziom zaufania do niego, ale środowisko, nawet mimo wymierania starszych zwolenników, będzie się odradzać.

Jedynym rozsądnym rozwiązaniem wydaje się w takim razie stworzenie alternatywy. Ale nie na zasadzie kopiowania pomysłów o. Rydzyka. Krytycy muszą się wykazać innowacyjnością, tak jak o. Rydzyk przed laty. Bo istota problemu Radia Maryja to starsza kobieta, która wyznaje, że bez "katolickiego głosu" nie jest w stanie żyć. I jest gotowa jeść czerstwy chleb, żeby swój wdowi grosz przekazać na działalność rozgłośni. Nie wolno tego oceniać w kategoriach moralnych.

Jednak mając przed oczami tę kobietę, odpowiedzmy sobie, czy z kolei my mamy prawo skazywać grono osób, naszych bliźnich i braci w wierze, na życie w beznadziei? Bo niestety alternatywny świat o. Rydzyka to zbiór złudzeń tworzony w opozycji do wyimaginowanej cywilizacji śmierci.

Jan Paweł II określał media jako środki masowego przekazywania nadziei. I podkreślał, że konieczna jest prawda, która jednak nie przekreśla nadziei. Radio, które tak chętnie korzysta z autorytetu Papieża, nie daje ani prawdy, ani nadziei.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2008