Wieża Babel nad Dniestrem. Rozmowa z proboszczem z Naddniestrza

Ks. Marcin Januś, proboszcz z Naddniestrza: Opatrzność Boża czuwała nad Odessą, a przy okazji nad nami. Baliśmy się, że wojna lada moment rozszerzy się na Mołdawię.

07.04.2023

Czyta się kilka minut

Rzymskokatolicki kościół św. Kajetana w Raszkowie powstał w XVIII wieku,gdy miasteczko należało do Rzeczypospolitej. Naddniestrze, lipiec 2011 r.  / DOMENA PUBLICZNA / WIKIPEDIA
Rzymskokatolicki kościół św. Kajetana w Raszkowie powstał w XVIII wieku,gdy miasteczko należało do Rzeczypospolitej. Naddniestrze, lipiec 2011 r. / DOMENA PUBLICZNA / WIKIPEDIA

AURELIUSZ M. PĘDZIWOL: Od dawna żyje Ksiądz w Naddniestrzu?

KS. MARCIN JANUŚ: Od 22 lat. Jestem już obywatelem Naddniestrza. Wraz z pozostałymi trzema księżmi z Polski doszliśmy do wniosku, że tak będzie prościej. Nadal jesteśmy też obywatelami Polski.

Prościej, bo pewnego dnia mogłoby się okazać, że nie da się wjechać do Naddniestrza?

Tak, mogliby nas nie wpuścić. A tak nie mogą nas nawet wydalić. To ma jednak też konsekwencje. Gdyby nam zarzucono wrogą działalność, moglibyśmy trafić do więzienia.

Naddniestrze to kawałek Mołdawii kontrolowany przez Rosję.

Na pewno to szara strefa wpływów Rosji. Ma struktury państwowe: prezydenta, premiera, rząd, parlament, armię, służby celne, budżet, walutę…

...i rosyjskie „siły pokojowe”.

Tak, kontyngent żołnierzy rosyjskich. Stacjonują tam od wojny domowej 1992 r. Ale pięć lat temu wygasł mandat ONZ, na mocy którego były to siły rozjemcze między Mołdawią właściwą a Naddniestrzem. Połowa tego kontyngentu to Rosjanie, którzy z dziada pradziada żyją w Naddniestrzu. Mają rosyjskie paszporty i mogli pójść do pracy w armii rosyjskiej. Oni na pewno nie są zainteresowani wojną, bo jednymi z pierwszych, którzy by ucierpieli, byliby ich najbliżsi. Pozostali to Rosjanie z Rosji, oni będą wypełniać rozkazy, jakie dostaną.

Może tam znów dojść do wojny?

Rok temu, wiosną 2022 r., czuło się w powietrzu duże niebezpieczeństwo, że siły rosyjskie mogą dostać rozkaz podporządkowania sobie armii Naddniestrza i wspólnego uderzenia w plecy ukraińskich obrońców Odessy. Ale Opatrzność Boża czuwała nad Odessą, a przy okazji i nad nami. Był sztorm i choć rosyjskie okręty kilka razy wychodziły w morze, do desantu szczęśliwie nie doszło.

Czy przyczyniły się do tego także ukraińskie rakiety, które trafiły krążownik „Moskwa”?

To już Bóg wie najlepiej.

Ilu ludzi mieszka w Naddniestrzu?

Teraz już mniej niż pół miliona.

I wiele narodów?

W całej Mołdawii żyje podobno 40 różnych narodowości. A to kraj, który wraz z Naddniestrzem liczy niecałe 3,5 mln mieszkańców.

Krótko mówiąc: wieża Babel?

Tak. Największymi grupami w Naddniestrzu, mniej więcej równie licznymi, są Rosjanie, Mołdawianie i Ukraińcy. Potem daleko za nimi Bułgarzy i inne narody byłego Związku Sowieckiego, których przedstawicieli wysłano do pracy w Mołdawskiej SRS.

Rosjanie też znaleźli się w Naddniestrzu w ten sposób?

W czasach sowieckich na terenie dzisiejszego Naddniestrza lokowano przemysł ciężki. W największych miastach – Tyraspolu, Benderach i Rybnicy – powstały huta stali, cementownia, zakłady elektromaszynowe. Z centrum Rosji wysyłano tam specjalistów i kadry kierownicze. W Naddniestrzu spotykałem obywateli Rosji z różnych jej części, nawet z Sachalina. Akurat stamtąd to była potomkini polskich zesłańców, lekarka.

A inne mniejszości?

Spora niemiecka diaspora żyła w okolicy Kiszyniowa i w Naddniestrzu, ale wyemigrowali jeszcze w latach 90. Jeśli jacyś zostali, to niewielu. Spotykałem Azerów. W Gagauzji, na południu Mołdawii, żyją Gagauzi, ludność pochodzenia tureckiego, która bodaj u schyłku panowania hospodara mołdawskiego Stefana III Wielkiego w XV w. przyjęła prawosławie. Są też Turcy.

Oraz Polacy. Skąd się tam wzięli?

Byli już w czasach I Rzeczypospolitej.

I zachowali polskość, język i tradycje?

Najwięcej tradycji udało się im zachować poprzez wiarę rzymskokatolicką. A język? Bardzo słabo. Najczęściej jako język modlitw nauczanych z pokolenia na pokolenie w domu.

Archaiczny?

Trochę przypomina język Sienkiewicza, bo polskiej edukacji nie było tam przez ponad 200 lat.

Ksiądz jest w Naddniestrzu dlatego, że to nadal Polacy?

Jestem tam dlatego, że są rzymskimi katolikami i potrzebują duszpasterza. Pierwszym polskim księdzem, który przyjechał do Mołdawii w grudniu 1990 r., jeszcze przed rozpadem Związku Sowieckiego, był nieżyjący już sercanin Henryk Soroka. Trafił do Naddniestrza, do wsi Swoboda-Raszków, zamieszkanej w większości przez ludzi przyznających się do polskich korzeni. Kiedyś nazywała się ona Księdzowo, bo założył ją proboszcz parafii w Raszkowie, miasteczku oddalonym o ok. 10 km na zachód, nad Dniestrem. To była druga połowa XVIII w., gdy właścicielem tych ziem był książę Stanisław Lubomirski, wojewoda bracławski i kijowski. Prawdopodobnie od niego proboszcz z Raszkowa otrzymał prawo do założenia wioski na utrzymanie kościoła i parafii, i do osiedlenia w niej chłopów. Oni najpierw nazywali ją Słobodka-Księżówka, potem z tego zrobiła się Raszkowska Słoboda, Słobodka, a dziś to Słoboda-Raszków lub Swoboda-Raszków. Swoboda, czyli wolność, gdyż proboszcz miał wyznaczyć chłopom tylko siedem dni pańszczyzny w roku. Byli naprawdę wolnymi ludźmi.

O takich obciążeniach chłopi mogli wtedy tylko pomarzyć.

Rzeczywiście, chyba nigdzie nie było tak niskich. Wiedza, że wioskę założył ksiądz, przetrwała przez pokolenia. Również w czasach sowieckich była żywa.

Ilu ludzi tam żyje?

Około pół tysiąca. Zdecydowana większość ma polskich przodków, a wielu także Kartę Polaka, dokument oficjalnie potwierdzający ich polskie pochodzenie.

To jedyna taka polska wioska w Naddniestrzu?

W Naddniestrzu tak. Jeszcze przed II wojną światową Polacy byli w Raszkowie, ale potem wyemigrowali albo ulegli całkowitej rusyfikacji. W pierwszych latach pobytu w Naddniestrzu spotykałem czasem kogoś, kto przyznawał się do polskiego pochodzenia. Duża grupa Polaków, może nawet większa niż w Swobodzie-Raszkowie, żyje w oddalonej o 35 km Rybnicy. Ale to miasto. 20 lat temu miało ponad 50 tys. mieszkańców, dziś chyba dużo mniej, a Polaków jest tam pół tysiąca. Poza tym znaczące, ale mniejsze skupisko Polaków jest w Tyraspolu, stolicy Naddniestrza.

Czy Polacy ze Swobody-Raszkowa mówią dziś po polsku nie tylko słowami modlitw?

Ksiądz Soroka był również nauczycielem polskiego w miejscowej szkole. Dzięki niemu język, którym ludzie dziś mówią, trochę się uwspółcześnił. Uczył on także rękodzieła artystycznego, znał się na tym, był absolwentem liceum plastycznego w Zamościu. Do dziś pozostały wyhaftowane przez niego chorągwie procesyjne, sam też uszył stroje ludowe dla dzieci. Dzięki niemu polscy mieszkańcy Swobody-Raszkowa zaczęli być widoczni w naddniestrzańskim środowisku. Już nie tylko religia ich wyróżniała. Wszyscy wkoło wiedzą, że to Polacy.

Czyli to proces odwrotny niż np. na Zaolziu, gdzie Polaków ubywa. Ksiądz twierdzi, że mieszkańcy Swobody-Raszkowa coraz bardziej identyfikują się z Polską.

Ma to chyba po części ekonomiczne tło. Bo jeśli znajdują w metrykach urodzenia zapis, że rodzice, dziadkowie czy choćby pradziadkowie byli Polakami, daje im to podstawę do uzyskania Karty Polaka, z którą mogą wyjechać do Polski, legalnie podjąć pracę czy kształcić się na tych samych zasadach, co obywatele polscy. Przyznawanie się do polskich korzeni jest więc w jakimś sensie motywowane materialnie. I patrząc z punktu widzenia księdza, nie zawsze przekłada się na religijność. Choć więc na Wschodzie powszechne jest utożsamienie, że katolik to Polak, a Polak to katolik, dziś już zdecydowanie nie tak to wygląda.

Swoboda-Raszków jest wyspą nie tylko polską, ale i rzymskokatolicką?

To jest na pewno rzymskokatolicka wyspa w całym Naddniestrzu.

A inne wyznania? Prawosławie, Kościół greckokatolicki?

Grekokatolicy to jednostki, w Naddniestrzu prawie ich nie ma. W Mołdawii właściwej mają dwie parafie: w Kiszyniowie i Bielcach.

Dominuje prawosławie?

Prawosławie, i to Moskiewskiego Patriarchatu. Z innych chrześcijańskich wyznań więcej niż katolików jest np. baptystów. W Naddniestrzu spora jest też diaspora żydowska. No i ogromnie dużo jest Świadków Jehowy. Na pewno więcej niż katolików.

A muzułmanie?

Meczetów nie widziałem, ale coraz częściej spotykam kobiety w burkach. 20 lat temu tyle ich nie było. Może to ludzie, którzy wyjechali z Syrii i Turcji po trzęsieniu ziemi. Pewnie też uchodźcy wojenni z Syrii.

Czego można się spodziewać w Naddniestrzu?

Przede wszystkim trzeba życzyć mu pokoju. Żeby wojna w sąsiedniej Ukrainie jak najszybciej się skończyła. Oraz żeby nie było kolejnej wojny domowej, bo przyniosłaby zniszczenie i tak już zniszczonego kraju, i morze cierpienia, którego i tak mają na co dzień dużo. Chyba najlepiej by było, gdyby powstała federacja Naddniestrza z Mołdawią właściwą.

Pewnie najpierw musiałyby zostać wycofane te rosyjskie tzw. siły pokojowe?

Właśnie. Dlatego mówię, że najlepiej by było, żeby powstała federacja, bo to by pozwoliło Naddniestrzu zachować odrębność. Ale sprawy mogą się też potoczyć całkiem inaczej i wtedy nie obędzie się bez przelewu krwi. Tego się boję i modlę się, żeby do tego nie doszło. Trzeba ufać, że obie strony, Mołdawia i Naddniestrze, widząc z bliska ogrom zniszczeń i cierpień w sąsiedniej Ukrainie, będą szukać innej drogi niż siłowa.©

Ks. MARCIN JANUŚ (ur. 1972), sercanin, jest proboszczem parafii rzymskokatolickiej we wsi Swoboda-Raszków (rum. Slobozia-Rașcov) w północnej części samozwańczej republiki Naddniestrza. Pracuje tam od 2001 r. Rozmowę przeprowadzono podczas Europejskiego Kongresu Samorządów w Mikołajkach.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 16/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Wieża Babel nad Dniestrem