Wiersze

Widok z trzeciego piętra

03.09.2007

Czyta się kilka minut

Hotelu Pennsylvania

na Madison Square Garden

i ni cholery życia w tych oknach bez światła

ubrania na wieszakach czarne komputery

stosy pustych kartonów gołębie parapety

białe spamaloty grube szczury na wybiegu

i ręce na które nikt dosłownie nikt nie zwraca uwagi

a które codziennie punktualnie o godzinie piętnastej

podnoszą się do góry i słychać krzyk: kiedy zstąpi na ziemię

twój Bóg kiedy on zstąpi ty będziesz siedział w swojej

czarnej dziurze i niczego nie zauważysz

nie będziesz widział samolotów krążących nad Manhattanem

nie będziesz widział antykwariuszy wygrzebujących twoją wieczność

nie będziesz widział wieczności która ma język

ale jest wyjście za dziesięć dwadzieścia masz certyfikat

ja za ciebie zauważę przyjście ja za ciebie załatwię tę sprawę

i idziesz do domu spokojniejszy niż policjant

spokojniejszy niż krawiec

spokojniejszy niż Penn Station

spokojniejszy nawet niż jabłka Reznikoffa

Lit

kładbiszcze snów i leitmotivów

fioletowa kostnica ma brzuch

gęste powietrze pleni włosy

pełno jest chwastów tej nocy

i uciekające zwierzęta

i uciekające dzieci

od nas donikąd żeby w mroku

napisać chaos na nowo

tu jest asfalt a za chwilę wszystko zginie

stół z bazaltu psie kolana a i zdawka

też odejdzie ten rachunek zostaw

to za litość lustro płaci

Rel

skąd przyszła burza a wraz z nią ci ludzie

którzy raczej nie wierzą w cudne puenty

i omijając wszystkie domy nie patrząc nikomu

w oczy biorą mięso w dłonie i cedząc przez zęby

wymieniają grzechy: za mało wyobraźni za dużo wyobraźni

oni pięknie sobie wróżą to bardzo potrafią

ale jak można było im zaufać jak można było nie wiedzieć

że ich amatorskie definicje wejdą nam w krew

sens stał się pretekstem znak zapytania zaledwie

przecinkiem nawet granatowe kałuże straciły blask

jest przepaść wydrążona przez przypadkową wodę

a nad wszystkim unosi się zapach gnijących lekarstw

i odzieży damskiej i męskiej zakontraktowanej przez

wszystkie istniejące galerie handlowe

i kurz się też unosi taki że oczy masz już białe bez treści

Piotr Kępiński (ur. 1964 ) jest poetą, krytykiem literackim, szefem działu kultury "Dziennika". Publikował m.in. w "Życiu", "Rzeczpospolitej", "Czasie Kultury", "Dzienniku Portowym", "Twórczości" i "Tyglu Kultury". Ostatnio wydał tom wierszy "Słona mgła" oraz zbiór szkiców o współczesnej poezji "Bez stempla", który omawia obok Piotr Śliwiński.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2007