Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
16 kwietnia 2020 roku: tego dnia oczekują miliony na całym świecie. To wtedy w sprzedaży pojawi się najnowsza gra firmy CD Projekt RED, znanej z sagi o Wiedźminie.
Mimo że do premiery „Cyberpunka 2077” – bo właśnie tę grę przedstawiał na E3 w Los Angeles, największych targach rozrywki elektronicznej świata, aktor Keanu Reeves (wystąpi też w grze) – zostało wiele miesięcy, już teraz w niektórych krajach wyprzedano wszystkie kolekcjonerskie zestawy gry dostępne w przedsprzedaży (w Polsce za bagatelną kwotę 750 zł). Gra momentalnie stała się też najlepiej sprzedającym się tytułem na największej internetowej platformie sprzedaży gier na świecie Steam.
Co jednak najważniejsze, polskiej firmie udało się przebić sukces „Wiedźmina” – szef grupy CD Projekt Marcin Iwiński zdradził, że „Cyberpunk 2077” sprzedaje się „znacznie lepiej niż Wiedźmin 3”. Dzięki temu najważniejszy polski deweloper z impetem wyskakuje z szuflady z napisem „Wiedźmin”.
Zadowoleni są także inwestorzy. W dniu ogłoszenia daty wydania „Cyberpunka 2077” akcje grupy CD Projekt podrożały o blisko 1,5 mld zł, osiągając wartość 22,5 mld zł – to więcej, niż warte są Tauron, PGE i Energa łącznie.
Polska jest ważnym punktem odniesienia w branży wartej więcej niż kino, muzyka i książka razem wzięte. Już nie tylko promujemy własne tytuły („Wiedźmin”), ale zaczynamy przejmować globalne marki: „Cyberpunk” jako papierowa gra fabularna powstał w Stanach, a podczas tych samych targów E3 inna polska firma, Bloober Team, ogłosiła powstanie gry na podstawie klasycznego horroru „Blair Witch Project” – również ta informacja wzbudziła zainteresowanie największych mediów (m.in. „Los Angeles Times”, „Washington Post”). Także ten deweloper zatrudniał aktora o globalnej rozpoznawalności – w grze „Observer” wystąpił sam Rutger Hauer, legenda... cyberpunkowego „Łowcy androidów”. ©℗
CZYTAJ TAKŻE:
MARCIN NAPIÓRKOWSKI: „Wiedźmin” stał się pierwszym polskim superproduktem kulturowym z prawdziwego zdarzenia – franczyzą taką jak „Gwiezdne wojny”. Walka o wiedźmińskie prawa toczy się więc na poziomie dotychczas u nas nieznanym.