WĘGRY: Narodowa katastrofa

Na Węgrzech pamięć o I wojnie światowej jest zdominowana przez wspomnienie jej skutków dla ówczesnego Królestwa Węgier – traktatu pokojowego z Trianon.

04.08.2014

Czyta się kilka minut

To rozłożenie akcentów trochę przypomina sytuację w Rosji, gdzie dominującą rolę odgrywa nie I wojna światowa, lecz wydarzenia późniejsze: przewrót bolszewicki, wojna domowa i komunizm przesłaniają katastrofę, jaką dla państwa carów była tamta wojna.

W przypadku Węgier taką rolę odgrywa rozkawałkowanie kraju na mocy traktatu pokojowego: ok. 3,5 mln etnicznych Węgrów stało się wtedy nagle mieszkańcami innych państw, obywatelami drugiej kategorii. Dlatego I wojna nie znajduje takiej recepcji w polityce historycznej ani w pamięci zbiorowej społeczeństwa, jak we Francji czy Wielkiej Brytanii. Można też powiedzieć, że pamięć węgierska jest tu diametralnie odmienna od pamięci Serbów, dla których była to wojna koniec końców zwycięska.

Węgierska historiografia ocenia I wojnę światową jednoznacznie: jako narodową katastrofę. Mniej istotna jest tu kwestia, czy była to wojna napastnicza, czy też obronna; jej przyczyny były zbyt złożone, aby można ją było klasyfikować w takich kategoriach. Przecież Serbia ze swoją polityką ponosi w oczywisty sposób współodpowiedzialność za jej wybuch. Z kolei mocarstwa, ogłaszając swoje mobilizacje, doprowadziły się nawzajem do sytuacji bez wyjścia. Wtedy, w 1914 r., premier Węgier István Tisza [będąc w unii z Austrią, Węgry miały własny rząd – red.] z jednej strony odrzucał początkowo w dyskusjach w gabinecie opcję, aby Budapeszt przyłączył się do wojny. Węgierscy politycy nie byli podżegaczami wojennymi. Ale, z drugiej strony, gdy doszło do mobilizacji i wypowiedzenia wojny Serbii, robili wszystko, czego Wiedeń oczekiwał.

A jeśli idzie o pamięć rodzinną, to sam na wiele sposobów jestem związany z tą wojną. Mój pradziadek cudem przeżył rosyjski atak 18 sierpnia 1914 r. w rejonie Horodok-Sataniv [wtedy Galicja wschodnia, dziś obwód chmielnicki na Ukrainie; tego dnia w bitwie granicznej armia carska niemal unicestwiła węgierską 5. Dywizję Kawalerii – red.]. Jego brat został rozstrzelany przez czeskich legionistów w 1919 r. Inni krewni walczyli nad Isonzo, w Tyrolu i Galicji. W naszej rodzinie sporo o tym opowiadano, a dziś u mnie na ścianie wiszą zdjęcia tych moich bliskich.


Przeł. WP


KRISZTIÁN UNGVÁRY jest węgierskim historykiem, specjalizuje się w dziejach politycznych i militarnych XX-wiecznych Węgier. Autor książek, m.in. o oblężeniu Budapesztu w 1944-45 r. i zajęciu Węgier przez Armię Czerwoną w 1945 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2014

Artykuł pochodzi z dodatku „Wojna naszych pradziadków