Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Czy idzie ocieplenie wzajemnych stosunków? "Kwestie sporne" są bowiem bardzo poważne. Choćby konflikt izraelsko-palestyński: w lutym nuncjusz w Izraelu abp Antonio Franco stwierdził, że wizyta Papieża będzie możliwa dopiero po jego rozwiązaniu. Watykan wielokrotnie dawał do zrozumienia, że prawo do obrony nie upoważnia Izraela do łamania konwencji chroniących ludność cywilną.
Kolejne zgrzyty dotyczą stosunku do Piusa XII. Kościół chce go beatyfikować - a wielu Żydów (wątpliwości ma sam premier Szimon Peres) odsądza go od czci i wiary. Zdjęcie tego papieża w Instytucie Yad Vashem podpisano: "Kiedy wywożono Żydów z Rzymu do obozów koncentracyjnych, nie interweniował ani słownie, ani na piśmie".
Trwają też negocjacje w sprawie uzgodnienia spraw podatkowych i własnościowych. Od nawiązania stosunków dyplomatycznych w 1993 r. Izrael nie zatwierdził osobowości prawnej instytucji kościelnych na swoim terenie.
To nie koniec listy. Na dodatek Benedykt XVI uchodzi za papieża, który ciepłych stosunków z Żydami i Izraelem nie zalicza do priorytetów. Dyplomaci izraelscy podkreślają jednak, że nie o spory, ale o wizytę o wymiarze symbolicznym i historycznym chodzi.
Papież podobno zaproszenie Peresa przyjął z radością.
To spory kawał drogi od czasów Pawła VI, który podczas wizyty w Ziemi Świętej w 1964 r. pilnował, by nie wymsknęło mu się słowo "Izrael" - nazwa kraju wówczas przez Watykan nieuznawanego.