Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Aleksiejowi Ulukajewowi, ministrowi rozwoju gospodarczego, zarzuca się przyjęcie 2 mln dolarów łapówki. Miała być wręczona za pomyślne załatwienie sprawy koncernu Rosnieft, który ubiega się o pakiet akcji drugiej wielkiej firmy naftowej: Basznieft.
Ministerstwo Ulukajewa wydało pozytywną opinię i droga do przejęcia łakomego kąska przez Rosnieft stała otworem przed jej szefem Igorem Sieczinem. Według mediów ministra zatrzymano z corpus delicti w rękach. Anonimowe źródła podrzuciły mediom wieść, że FSB miało oko na Ulukajewa od roku, a prezydent i premier byli informowani.
W realiach kryzysu w Rosji „nafciarze” i „gazownicy” dzielą biedniejszy tort wedle zmieniających się zasad. Sieczin stale wyciąga rękę po pomoc. Komentatorzy kpią, że „każdą kwitnącą firmę jest w stanie położyć”. Ale ma on inny atut: jest bardzo blisko Putina. A to Putin dzieli aktywa. Gdy więc okazało się, że Rosnieft znów ma trudne chwile, mimo wpompowania weń dużych sum, Sieczin postanowił przygruchać Basznieft. Opracowano plan (sam w sobie temat na frapującą opowieść) wchłonięcia mniejszego partnera. 12 października Rosnieft zakupiła kontrolny pakiet akcji Basznieft.
Ulukajew zaczynał karierę w latach 90. w reformatorskiej ekipie Gajdara, a potem, już za Putina, był współpracownikiem kolejnego reformatora, ministra finansów Aleksieja Kudrina. Wielu wiąże jego zatrzymanie z walką grup interesu w otoczeniu Putina. Prof. Walerij Sołowiej pisze: „To walka nie tylko o zmniejszające się zasoby, ale w pierwszym rzędzie o przyszłość, o model reform, jaki ma zrealizować Rosja. Tyle słyszeliśmy o liberalnym modelu, przygotowywanym przez Kudrina, a jest przecież konkurencyjny plan, szykowany przez siłowików [resorty siłowe – red.] i kompleks paliwowy, ludzi bliskich Putinowi. Ten drugi model nie będzie liberalny, raczej nakazowy. Zatrzymanie Ulukajewa to prewencyjne uderzenie, które ma powiedzieć dobitnie: zobaczcie, co stanie się z tymi, którzy staną nam na drodze, z tymi, którym marzy się ta diabelska liberalna pierestrojka”.
Walki buldogów pod dywanem są firmową zabawą Kremla od zawsze. A co do łapówki, to ciekawe zdanie ma Gieorgij Satarow, niegdyś doradca Jelcyna. „To jakiś fejk. 10 lat temu łapówki w tej wysokości brali celnicy w stopniu majora-pułkownika. Ale nie minister (...). 2 mln to 30–40 razy mniej od wymaganego poziomu. Ale nie o pieniądze tu chodzi. Na tym szczeblu i przy tej skali wdzięczność wyraża się nie pieniędzmi, lecz udziałami w biznesie itd. Taki pomysł mógł się zrodzić tylko w warunkach całkowitej degradacji prokuratury, Komitetu Śledczego, FSB i posłusznych im sądów”. Za kulisami tego teatru jest ciekawiej niż na scenie... ©
Więcej na blogu autorki >>>