W potrzasku ciała

Transseksualiści bezwzględnie potrzebują społecznego i kościelnego wsparcia – wskaźnik prób samobójczych wśród tej grupy sięga 90 procent!

13.07.2015

Czyta się kilka minut

Sprawa wydaje się prosta. „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz (…), stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1, 27). Odruchowo dzielimy rzeczywistość społeczną na dwa rozłączne podzbiory mężczyzn i kobiet, traktując wygląd zewnętrzny jako oczywiste kryterium podziału. Tak najprawdopodobniej myślał natchniony autor Księgi Rodzaju, choć zapewne wiedział o istnieniu osobników, których na podstawie wyglądu trudno jednoznacznie zakwalifikować. Nie zdawał on jednak sobie sprawy, jak bardzo skomplikowany jest problem płci.

1. Współczesna nauka mówi o co najmniej dziesięciu względnie niezależnych wyróżnikach płci. Wśród nich znajduje się płeć zależna od pojedynczych genów, płeć chromosomalna rozróżniająca chromosom męski – XY i żeński – XX, płeć gonadalna związana z posiadaniem jąder lub jajników, płeć genitalna związana z zewnętrznymi narządami płciowymi, somatyczna – związana z wyglądem, psychiczna – związana z subiektywną identyfikacją płci, społeczna – związana z rolami, które w danej społeczności przypisuje się kobiecie i mężczyźnie, oraz płeć prawna – ustalana po urodzeniu. Większość z nas wszystkie wyróżniki ma albo męskie, albo kobiece. Ale są osoby, które posiadają różne ich kombinacje. Na przykład nauka zanotowała przypadki kobiet z chromosomem XY, u których nieaktywny był gen SRY, nazywany „genem męskości”; a także mężczyzn z kobiecym chromosomem XX, u których z kolei nieaktywny okazał się gen RSPO1.

Sztywny podział na płcie zamazują tzw. osoby interseksualne (hermafrodyci), posiadające zarówno męskie, jak żeńskie narządy płciowe. Na to nakładają się różnice w orientacji seksualnej: od heteroseksualizmu przez biseksualizm do homoseksualizmu – można np. posiadać ciało kobiety, czuć się mężczyzną i odczuwać pociąg seksualny do mężczyzn, czyli identyfikować się jako homoseksualny transseksualista.

2. Transseksualizm, czyli doświadczanie niezgodności płci psychicznej z płcią biologiczną, jest jednym z najbardziej dramatycznych wyzwań. W monografii „Przekleństwo Androgyne” Kazimierz Imieliński i Stanisław Dulko podają, że wskaźnik prób samobójczych wśród transseksualistów sięga od 70 do 90 procent (czyli 70-90 z nich na 100 targa się na swoje życie!). Osoby transseksualne czują się uwięzione w obcym ciele: biologiczna kobieta czuje się psychicznie mężczyzną, natomiast biologiczny mężczyzna czuje się kobietą. Dojmującemu doświadczeniu nietrafności posiadanej płci towarzyszy pragnienie korekty ciała.

3. Choć etiologia transseksualizmu ciągle nie jest dokładnie rozpoznana, obecnie teza o biologicznym podłożu niezgodności płci psychicznej z płcią biologiczną jest już właściwie nie do podważenia. W ostatnim ćwierćwieczu gwałtownie rozwinęły się nauki o mózgu. Dzisiaj wiemy, że synchronizując różne bodźce, mózg wytwarza obraz ciała. Brak tej synchronizacji, spowodowany np. uszkodzeniami niektórych części mózgu, prowadzi do zaburzeń o dziwnych symptomach – np. kończyny mogą wydawać się obcym ciałem. W skrajnym przypadku może zostać zaburzone poczucie cielesności i danej osobie będzie się wydawało, że jest martwa (zespół Cotarda). Istnienie mózgowej mapy ciała potwierdzają także bóle fantomowe, które pojawiają się jako reakcja na brak zgodnych z ową mapą sygnałów z amputowanej kończyny.

Mózgowa mapa ciała odgrywa również rolę w transseksualizmie. Zdaniem pioniera badań nad bólami fantomowymi – Vilayanura Ramachandrana – za transseksualizm jest odpowiedzialna nieprawidłowa neuronalna mapa ciała wytwarzana w płatach ciemieniowych, zwłaszcza w obszarze reprezentującym narządy płciowe. Jego zdaniem potwierdza to fakt, że po amputacji członka transseksualistka nie odczuwa bólów fantomowych. Inna hipoteza głosi, że za transseksualizm odpowiada różnica w budowie, znajdującego się w podwzgórzu, jądra łożyskowego prążka krańcowego (u gryzoni ten obszar odgrywa rolę w maskulinizacji zachowania). Zespół holenderskiego neurobiologa Dicka Swaaba wykazał, że ten fragment mózgu u mężczyzn jest ponad dwukrotnie większy niż u kobiet i u transseksualistów o męskim ciele (Swaab badał mózgi sześciu zmarłych transseksualistów).

4. Dla Kościoła transseksualizm stanowi wyzwanie. W wydanych sub secreto (tylko do wiadomości biskupów) w 2002 r. wytycznych Kongregacja Nauki Wiary zakazuje proboszczom zmieniania metryk chrztu osobom, które poddały się korekcie płci (jeśli zmiana taka została sądownie zatwierdzona, fakt ten można odnotowywać na marginesie księgi chrztu). Transseksualiści nie mogą się także spodziewać, że otrzymają w Kościele zgodę na sakramenty małżeństwa czy kapłaństwa. Dla Kościoła podstawowa jest bowiem płeć biologiczna, a medyczna korekta jej nie zmienia.

Trudność w docenieniu płci psychicznej bierze się stąd, że Kościół posługuje się antropologią budowaną na arystotelesowsko-tomistycznej metafizyce, dla której człowiek jest cielesno-duchową jednością. To, co subiektywnie psychiczne, nie może odgrywać w tej wizji decydującej roli i ma być podporządkowane rozumowi i woli jako najwyższym władzom duszy. Dlatego ciągle jeszcze dostrzec można w Kościele (zwłaszcza polskim) poparcie dla nieskutecznej terapii reparatywnej.

5. Ostatecznie można wyróżnić trzy podejścia do transseksualizmu. Terapia reparatywna próbuje „zreperować” psychikę i dostosować ją do ciała, nie licząc się z rzeczywistym funkcjonowaniem mózgu. Współczesna medycyna proponuje korektę wyglądu ciała, tak by osoba transseksualna mogła się odnaleźć w roli społecznej zgodnej z jej tożsamością psychiczną. Z kolei krytykowana w Kościele teoria queer chce zrelatywizować postrzeganie płci w kulturze, tak by m.in. osoby transseksualne nie musiały dokonywać żadnej korekty ciała, a jednocześnie mogły w pełni wyrażać swoją osobowość – innymi słowy, próbuje ona dostosować kulturę do różnych przypadków przeżywania płci, również nie licząc się z funkcjonowaniem mózgu.

Kościół nie musi godzić się na teorię queer (którą w Polsce przedstawiciele Kościoła nagminnie mylą z tzw. gender studies, czyli z badaniem kulturowego postrzegania płci), nie powinien jednak utożsamiać z nią problemu transseksualizmu.

6. Podsumujmy. Kłopot z archaiczną metafizyką prowadzącą do antropologii, którą trudno pogodzić z danymi współczesnych nauk przyrodniczych, nie powinien stanowić usprawiedliwienia dla dystansu ludzi Kościoła wobec transseksualistów. Wzorzec postępowania wyznaczył ostatnio papież Franciszek, czyniąc dwa ważne gesty: w styczniu przyjął w Watykanie transseksualistę wraz z jego narzeczoną (zob. edytorial ks. Adama Bonieckiego), a podczas tegorocznej liturgii Wielkiego Czwartku umył nogi transseksualistce po korekcie płci. ©℗

Przeczytaj także:

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2015