W mur Kościoła

03.05.2021

Czyta się kilka minut

Lubię moment, gdy autobus jedzie tym odcinkiem Żelaznej. Podnoszę wtedy wzrok tylko troszeczkę, by uchwycić nim fragment widocznych za oknem ciasnych skwerów przed nowymi wieżowcami. Prawie Chicago. Prawie jak w podróży, choć tylko wracam do domu. Tym razem podobnie, znów podnoszę wzrok, ale trafiam na plakat. Ten plakat. To znaczy nie ten, o którym myślicie. Nie z serii promującej brak rozwodów, 11-tygodniowe płody oraz rodzinę o trudnej do oszacowania liczbie dzieci. Nie jeden z tych, które staramy się policzyć podczas przejazdów samochodem, ale się nie da. Te postawili chrześcijanie od fabryki okien. A ja widzę ten drugi. Też zachęca do kochania. „Kochajcie mnie, mamo i tato” – prosi dzieciak z tęczową torbą. Cieszę się, że wisi w przestrzeni miasta, ale uśmiech blednie, gdy mijając go z bliska w tej ciasnej ulicy widzę dane umieszczone pod spodem: 80 proc. nastolatków LGBT+ nie jest akceptowanych przez swoich rodziców. Osiemdziesiąt procent!

Na rekolekcje dla katolików LGBT+ zaproszono mnie jako prowadzącą pewnie dlatego, że zwąchaliśmy się w tłumie katolickich dysydentów. W końcu nie ma nadmiaru księży, którzy rozumieliby ten rodzaj duszpasterstwa. A gdy gdzieś brak księży, to i świeccy się na jakąś robotę mogą załapać, taka katolicka reguła. Tak naprawdę to samo istnienie Fundacji Wiara i Tęcza stanowi rekolekcje dla wszystkich innych, jest lekcją zdumiewającego przywiązania do Kościoła, wielkiej wiary, czułej troski o innych. Przykładem samoorganizacji katolików, której nie znał przed nimi polski Kościół.

Zatem zaprosili mnie na rekolekcje, ale były to rekolekcje dla mnie. Wracałam z nich wstrząśnięta, że ludzie, którzy doświadczyli tylu krzywd, są dalej w Kościele. I to są tak pięknie, jeszcze dając tyle innym.

Pamiętam momenty. Ten, gdy ryczałam nad książką Kingi, wracając eleganckim wagonem bezprzedziałowym pociągu z Gliwic. Zwłaszcza gdy mowa była o rodzicach, którzy stali przy niej bez względu na wszystko. Było świeżo po synodzie o rodzinie, więc obsesyjnie myślałam o tym, jak bardzo właśnie ich trzeba było posłać na ten synod, by opowiedzieli, czym jest rodzicielska miłość. Albo chwila, gdy rozdawszy teksty do medytacji i dyskusji w grupach, chciałam złapać oddech. Gdzieś przy czajniku znalazły mnie matki i ojcowie. Chcieli pogadać, zapytać, wyżalić się. Jedna z matek opowiadała, jak chcieli spotkać się z biskupem i opowiedzieć, jak to jest być rodziną, w której młodsze dziecko odmawia chodzenia do kościoła, bo ten pogardza starszym homoseksualnym bratem. Do spotkania nigdy nie doszło, choć zabiegali o nie na różne sposoby, żeby dać świadectwo. „To jest walenie głową w mur własnego Kościoła” – powiedziała, a że stała blisko ściany, oparła o nią czoło. Kilka razy lekko uderzyła w nią głową, chyba nawet nie zauważając. Głową w mur, głową w mur – mamrotała. Wbiłoby was w ziemię, tak jak mnie.

Nie wszystkie dzieci mają takich rodziców. Kampania z dzieciakiem proszącym o miłość przywołuje więcej wstrząsających statystyk.

88 proc. wyoutowanych nastolatków LGBT+ nie jest akceptowanych przez swoich ojców.

75 proc. wyoutowanych nastolatków LGBT+ nie jest akceptowanych przez swoje matki.

70 proc. nastolatków LGBT+ ma myśli samobójcze.

Pewnie to wszystko nie bez związku z tym, w jaki sposób katolicy i katoliccy biskupi okazują im „szacunek i delikatność”, jak to ujmuje Katechizm.

To będzie moja litania na maj: 80, 88, 75, 70… Litania, wcale nie żartuję. Gdzieś między „Pocieszycielko migrantów” a „Pocieszycielko strapionych” całkiem pasuje westchnąć:

80, 88, 75, 70. Tęczowa Pani Jasnogórska, módl się z nimi. Wspomożenie wiernych, módl się za nami.

Który gładzisz grzechy świata, przepuść nam Panie, wysłuchaj nas Panie, zmiłuj się nad nami.

Pod Twoją obronę uciekamy się…

Dzięki błyskowi genialnej intuicji, za której konsekwencje stanęła potem przed sądem, Elżbieta Podleśna pokazała wcześniej ten kierunek, na nienawiść w Kościele reagując tęczową Maryjką. „Ikona przedstawiająca żydowską kobietę szanowaną w Polsce – dla mnie nie ma piękniejszego symbolu miłości, akceptacji i różnorodności” – mówiła. I dodawała: „Pokazanie, że Maryja nie pozwoli zrobić krzywdy dziecku, dziecku tęczowemu, dziecku, które urodziło się nieheteronormatywne. To matka staje na straży tych, których katolicy wyrzucają poza nawias swojej wspólnoty”.

Kapliczki na maj i tak przyozdabia się przecież wstążkami we wszystkich kolorach tęczy. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 19/2021