W aureoli draperii

Dla Tadeusza Boruty rozpoczął się dobry rok. Pojawiła się jego Szkoła patrzenia, zbiór szkiców o malarstwie religijnym, drukowanych wcześniej w Tygodniku Powszechnym. W Krypcie u Pijarów miała miejsce wystawa obrazów olejnych zatytułowana Metanoia. W Krakowskim Muzeum Archidiecezjalnym trwa ekspozycja prac będących kontynuacją tego tematu.

13.06.2004

Czyta się kilka minut

Sztuka religijna jest szczególną dziedziną twórczych dociekań Tadeusza Boruty. Jest on autorem polichromii kościołów w Lubniu i Harbutowicach koło Myślenic. Wraz z żoną Aldoną Mickiewicz stworzył cykl obrazów ołtarzowych w klasztorze w Monte San Savino. Uczucia religijne, niewątpliwie inspirujące, w pracach Boruty przekraczają granice codziennej zwyczajności ludzkich zawierzeń, wchodząc w obszar przeżyć krańcowych.

Retrospektywa w Muzeum Archidiecezjalnym pozwala przyjrzeć się bliżej, w jaki sposób Boruta, malując samego siebie, portretuje człowieka, by w perspektywie chrześcijańskiej eschatologii opowiedzieć o jego spotkaniu z Trójjedynym Bogiem. Dokonuje się to poprzez personalistyczną formułę spotkania z drugim człowiekiem, która znajduje plastyczne odzwierciedlenie w przedstawieniach niewiernego Tomasza dotykającego ran Chrystusa Zmartwychwstałego. Któż z nas nie chciałby identyfikować się ze świętym niewiernym?

Malarz twierdzi, że poza paroma realizacjami do kościołów, większość jego obrazów nie jest przeznaczona do kultu religijnego; nikt się przed nimi nie modli, nie uczestniczą one w liturgii. Czy mamy do czynienia z twórczością religijną? Może artysta stawia sobie wyłącznie cele plastyczne? Prace Boruty są jednak hermetyczne dla ateisty czy agnostyka. Człowiek pozbawiony szóstego zmysłu wiary może jedynie podziwiać konstrukcję rysunku, feerię kolorów, linie draperii.

Próbą odpowiedzi są obydwie krakowskie wystawy Boruty. Odwołując się do greckiego pojęcia “metanoia", artysta podejmuje próbę zobrazowania głębokiej wewnętrznej przemiany człowieka, nawrócenia. Tę sytuację, która przypomina “wychodzenie z kokonu", odzwierciedla metaforyczna kompozycja obrazów, stała i konsekwentna u tego malarza: oto obnażona postać człowieka w udrapowanej materii. Boruta używa własnego aktu jako personifikacji idei. Wciela się w postaci świętych - Tomasza, Sebastiana, Franciszka, w kapłana-zakonnika, wreszcie - w postać Chrystusa, “Ecce Homo". Odwracając najdalej role, Boruta daje świadectwo. Nie są to autoportrety w rozumieniu klasycznym. Od wierności przedstawienia ważniejszy jest gest i poza, oddające stan emocji człowieka kontemplującego tajemnicę wiary, poddanego dramatycznemu wydarzeniu, nieoczekiwanie spotykającego tajemnicę.

Rangę gestu podkreśla obnażenie - piękno i boleść nagości. Stąd zaś krok w kierunku teatralizacji obrazu. Wrażenie to pogłębia umiejętne traktowanie draperii, która spełnia tu rolę teatralnej kulisy, utwierdzającej widza w przekonaniu, że jest on świadkiem dramatu spotkania człowieka z Bogiem, dramatu, w którym pierwszoplanową rolę gra sam autor. Z drugiej strony, układ kompozycyjny, w którym postać (akt, półakt) dojrzałego człowieka umieszczona zostaje w udrapowanej materii, budzi skojarzenie z figurą płodu ludzkiego. Rodzi się “nowy człowiek", który wyłania się z oceanu materii. W napięciu między tym, co zakryte, a tym, co odkryte, gromadzi się cała plastyczna energia.

Budowa obrazów jest jasna, czytelna i jednorodna. W centrum akt lub akty (wyłącznie męskie), najczęściej w ujęciach bocznych. Miękki rysunek ciał współgra z liniami draperii. Artysta konsekwentnie porusza się w obrębie kilku mocnych, ciepłych kolorów. Do granic możliwości wykorzystuje promienne biele. Zdyscyplinowane linie i barwy tworzą efektowną harmonię. Kształty postaci dobrze komponują się z lekko rozmydloną barwą ich ciał. Nagość na tych obrazach nie jest zwyczajna, co nie oznacza, że nie jest naturalna.

Jest natomiast nieskalana. Emanuje z niej święte ciepło i łagodność, chociaż w portretowanych postaciach nie widać najmniejszego śladu wypieszczenia - twarze zdobi jedynie duchowa inteligencja. Malarz operuje mocnym światłem, które daje wrażenie wszechogarniającej iluminacji. Mamy do czynienia ze swoistą liturgią chrzcielnego obmycia - cokolwiek chrzest ów miałby oznaczać: narodziny czy śmierć, radość czy ból, upadek czy wyniesienie... Motyw draperii można więc traktować dosłownie, jako przyobleczenie w nową szatę. W kontekście metafizycznym staje się ona aureolą. W ciele przechowywane jest bowiem światło wiary. Skupiona w chwili bezruchu postać pochyla się ku Bogu, aby przez śmierć - bramę ciała - przejść do nowej rzeczywistości życia wiecznego w zmartwychwstałym ciele.

W szkicu poświęconym wybitnemu malarzowi Jose de Riberze, Boruta pisał: “Ukazując nagość, artysta zyskuje szansę objawienia integralności osoby portretowanej, jedność duszy i ciała, indywidualności, która najczęściej niknie, gdy postać oblekamy w stroje, tak bardzo odzwierciedlające epokę, z której pochodzą". Pamiętajmy, że Boruta portretuje samego siebie, co uwiarygodnia jego przesłanie: Słowo stało się kiedyś ciałem - ciałem dla nas.

Boruta jest malarzem osobnym w polskim krajobrazie malarstwa religijnego - jeśli można tak przyporządkować twórcę obrazów, przed którymi nie można się modlić, ale przed którymi można medytować. Nie są one iluzją, ale odmalowaniem przeżyć autora. Kluczem do tej twórczości może być tylko podobne doświadczenie wiary odbiorcy, który w obrazie Boruty rozpozna samego siebie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2004