Ulubione słowo: naprzód!

W wieku 95 lat zajęła piąte miejsce w sondażu ulubionych osobistości Francuzów, tuż za bożyszczem nadsekwańskich tłumów, piosenkarzem Johnnym Hallydayem. Podziwu i szacunku dla zakonnicy nie kryli politycy z lewa i prawa, zaprzysięgli ateiści i wyznawcy innych religii: muzułmanie, żydzi i buddyści.
z Paryża

03.08.2023

Czyta się kilka minut

Czemuż ta staruszka, w dodatku zakonnica, zaznała szczytów popularności w naszym świecie nielubiącym ani starości, ani religii?" - pytał po śmierci siostry katolicki dziennik "La Croix". Drobna sylwetka, siwe włosy, pomarszczona twarz z wielkimi okularami na nosie i szeroki, dobroduszny uśmiech. Zgrzebny, szary fartuch zakonny, nieodłączna chusta na głowie i...tenisówki. Ten obraz pamiętają do dziś miliony francuskich telewidzów, oglądających popularne talk-showy z zakonnicą w roli głównej.

Babciny image w połączeniu z iście młodzieńczą witalnością i prostym, uniwersalnym przesłaniem: "Zajmij się innymi, zamiast patrzeć we własny pępek", robił piorunujące wrażenie. Tak było w przypadku pięćdziesięcioletniego Bernarda Chabanona, specjalisty od marketingu. "Kiedy ją zobaczyłem w telewizji, poczułem przypływ takiej siły, że od razu miałem ochotę jej pomóc" - opowiada. Z dnia na dzień zaczął działać jako wolontariusz w fundacji Przyjaciół Siostry Emmanuelle, pomagającej ubogim dzieciom w wielu zakątkach globu.

Jeden ze znanych prezenterów telewizyjnych wiadomości, Patrick Poivre d’Arvor, zwykł zapraszać do studia s. Emmanuelle, by, jak przyznał po latach, poprawić słabe nastroje w kraju. "Byłem zawsze zdumiony jej zdolnością do pozytywnego doładowania ludzi" - wspomina.

Jak Matka Teresa, do której często ją porównywano, s. Emmanuelle całkowicie oddała się sprawie najuboższych. Mimo swojej misji nie tolerowała cierpiętnictwa, powtarzając ciągle, że najpiękniejsze lata życia spędziła wśród mieszkańców egipskich slumsów. "Nie lubię cierpieć, nigdy nie uważałam cierpienia za wartość czy za rodzaj daru od Boga" - mówiła. Do legendy przeszła jej niespożyta energia. "Ulubione słowo Siostry?" - zapytał ją kiedyś prezenter Bernard Pivot. "Naprzód!" - odparła bez wahania 90-letnia wtedy zakonnica. "A najmniej lubiane?". "Stop!" - odrzekła.

Francuzi, znużeni codzienną krzątaniną i politycznymi krętactwami, odpoczywali widząc kogoś, kto własnym życiem zaświadczał o prawdzie głoszonych wartości.

Tak jak słynny francuski opiekun ubogich i odtrąconych, ojciec Piotr (Abbé Pierre), s. Emmanuelle uwodziła szczerością, poczuciem humoru, a także, co istotne we Francji, dystansem do kościelnej ortodoksji. W niektórych kwestiach, np. celibatu księży czy zakazu antykoncepcji, jej poglądy różniły się od doktryny kościelnej.

Szczera aż do bólu, francuska siostra nie znosiła celebry i "drętwej mowy". Z tego powodu dziennik "Liberation" ochrzcił ją nawet niegdyś żartobliwie "starą krnąbrną zakonnicą". Broniła się przed tymi, którzy chcieli ją kanonizować za życia, i mówiła publicznie o swoich wadach i słabościach. Także o próżności i nadmiernym upodobaniu do medialnych występów. "Pycha wciska się wszędzie. Choć jestem zakonnicą, sprawia mi przyjemność, gdy o mnie mówią". Przyznała się też do tego, że już będąc w zakonie zakochała się w swoim profesorze, ale że w porę zdołała okiełznać to uczucie.

Czy śmierć niezwykle popularnej siostry oznacza we Francji koniec pewnej epoki? Tak twierdzi filozof i historyk religii Frédéric Lenoir, dla którego jest to "odejście ostatniej wielkiej ikony francuskiego katolicyzmu". To właśnie s. Emmanuelle, jak i zmarły rok temu ojciec Piotr, potrafili przez swoją charyzmę i świadectwo "dawania siebie innym" porwać za sobą wszystkich Francuzów, także tych bardzo odległych od katolicyzmu. Czy znajdą swoich następców?

Szymon Łucyk jest korespondentem PAP w Paryżu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, współpracownik „Tygodnika Powszechnego”, tłumacz z języka francuskiego, były korespondent PAP w Paryżu. Współpracował z Polskim Radiem, publikował m.in. w „Kontynentach”, „Znaku” i „Mówią Wieki”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2008