Awantura o Depardieu: dlaczego prezydent Francji i śmietanka francuskiej kultury bronią aktora oskarżonego o przemoc seksualną?

To kolejna znana postać, która spada z piedestału wskutek takich oskarżeń. Gorący spór o Gérarda Depardieu, w który angażuje się nawet Emmanuel Macron, pokazuje, że wciąż z trudem przebija się prawda, iż „bogów ekranu” obowiązują te same zasady co wszystkich.
z Paryża

30.01.2024

Czyta się kilka minut

Gerard Depardieu na festiwalu filmowym w El Gouna, Egipt, październik 2020 r. // Fot. Balkis Press / ABACA / East News
Gerard Depardieu na festiwalu filmowym w El Gouna, Egipt, październik 2020 r. // Fot. Balkis Press / ABACA / East News

Przez lata Francuzi wybaczali mu wszelkie wybryki: Depardieu, wybitny aktor, był dla nich symbolem świetności rodzimego kina. Tak jakby zrósł się ze swoimi wielkimi rolami: Dantona, Cyrana de Bergerac, Obeliksa i tyluż innych.

Inaczej za granicami Francji: tam już od wielu lat jego reputację nadszarpnęło bratanie się z dyktatorami, w tym z przywódcą Kuby Fidelem Castro, Alaksandrem Łukaszenką i przede wszystkim prezydentem Rosji. W 2013 r. w blasku reflektorów aktor przyjął paszport rosyjski z rąk Putina, jak powiedział: swego przyjaciela. Przyjaźń ta przetrwała długo, aż do rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. Dopiero wtedy Depardieu potępił, jak powiedział, „szalone ekscesy” Putina.

GÉRARD, PO PROSTU | W tym samym czasie 75-letniego dziś gwiazdora dopadły – prócz potęgującego się alkoholizmu – skandale ujawniane na fali ruchu #MeToo. Warto przy tym podkreślić, że wcześniej Depardieu nie krył się z niewłaściwymi – określając to oględnie – zachowaniami. Według portalu śledczego Mediapart aktor od wielu lat „obłapiał” otaczające go statystki czy pracowniczki planu, i to nawet na oczach ekipy; np. dotykał ich pośladków czy piersi. Zwykle bez reakcji otoczenia. Bagatelizowano: „To Gérard, po prostu”.

Jednak czasy się zmieniły. W 2020 r. francuskie organy śledcze postawiły mu zarzut gwałtu, którego miał się dopuścić dwa lata wcześniej na 22-letniej aktorce Charlotte Arnould. W kwietniu 2023 r. na łamach portalu Mediapart trzynaście innych kobiet zarzuciło mu  molestowanie seksualne na planach filmowych w latach 2004-22. Do tego dochodzą pozwy dwóch kobiet zarzucających mu agresję seksualną.

Jesienią 2023 r. Depardieu zaprzeczył wszystkim oskarżeniom na łamach dziennika „Le Figaro”; stwierdził, że nigdy w życiu nie skrzywdził żadnej kobiety.

KOREAŃSKI SKANDAL | Wkrótce potem, w grudniu 2023 r., telewizja publiczna France 2 pokazała reportaż, w którym przypomniano wyprawę Depardieu do Korei Północnej w 2018 r. Miał tam „uczcić” 70-lecie powstania tego autorytarnego reżimu.

Na archiwalnym nagraniu widać, jak aktor napastuje sprośnymi odzywkami swoją koreańską tłumaczkę. W pewnym momencie Depardieu za cel wulgarnych żartów o charakterze seksualnym bierze też dziesięcioletnią dziewczynkę.

Film z Korei obejrzały miliony widzów. Większość była oburzona, ale nie zabrakło też obrońców aktora. Petycją na łamach „Le Figaro” wsparli go jego przyjaciele i inne postacie show-biznesu, jak aktor Pierre Richard, aktorka Emmanuelle Seigner, piosenkarka Carla Bruni (potem niektórzy szybko wycofali swoje poparcie). Z kolei artyści z młodszego pokolenia odpowiedzieli na to petycjami przeciw, jak to ujęli, „bezkarności” Depardieu.

OBRONA MACRONA | Głos zabrał także – i to dwukrotnie – prezydent. Najpierw Emmanuel Macron sprzeciwił się temu, co sam określił jako „nagonkę” na Depardieu, i nazwał go „geniuszem”, który „przynosi dumę Francji”. Powołał się na zasadę domniemania niewinności. Potem, w połowie stycznia, podtrzymał swoją obronę aktora, powtarzając ten ostatni argument. Macron nie zgodził się też z pomysłem, by odebrać Depardieu order Legii Honorowej, przyznany mu niegdyś przez prezydenta Jacques’a Chiraca.

Słowa Macrona wywołały burzę. – W pierwszej chwili wzięłam wypowiedzi prezydenta za fejk. Jak on mógł powiedzieć, że Depardieu to duma Francji? To tak, jakby bronił wieży Eiffla czy Panteonu – mówi „Tygodnikowi” Natacha Henry, francusko-angielska pisarka i ekspertka Rady Europy ds. przemocy seksualnej. – Niestety Macron został w tyle za naszą epoką. Nie rozumie sytuacji ofiar przemocy, ich strachu i odrzucenia – uważa Henry.Natacha Henry podkreśla, że prawo międzynarodowe, zwłaszcza konwencja stambulska (tzw. antyprzemocowa), wysuwa na pierwszy plan świadectwo ofiar agresji seksualnej, a zasady domniemania niewinności nie powinno się nadużywać do krycia sprawców. Henry jest skłonna tłumaczyć postawę Macrona kalkulacjami politycznymi: obrona Depardieu miałaby dać prezydentowi potrzebne mu w parlamencie głosy konserwatywnej prawicy.

KWESTIA ZASAD | Po 2017 r. fala ruchu #MeToo zmiotła we Francji innych idoli, traktowanych wcześniej jak „nietykalni”. Z racji skandali o podłożu seksualnym zniknęli z życia publicznego m.in. dawny „król” małego ekranu i prezenter Patrick Poivre d’Arvor czy Nicolas Hulot, także była gwiazda telewizji, w latach 2017-18 minister ds. ekologii.

Problem w tym, że wiele przestępstw nie trafia do sądu z powodu przedawnienia. Chociaż – to opinia Natachy Henry – wygląda na to, że francuska branża filmowa zaczęła brać na serio przemoc seksualną w swoim środowisku. Choć wciąż z trudem przebija się prawda, że „bogów ekranu” obowiązują te same zasady co wszystkich.

Natacha Henry podkreśla, że prawo międzynarodowe, zwłaszcza konwencja stambulska (tzw. antyprzemocowa), wysuwa na pierwszy plan świadectwo ofiar agresji seksualnej, a zasady domniemania niewinności nie powinno się nadużywać do krycia sprawców. Henry jest skłonna tłumaczyć postawę Macrona kalkulacjami politycznymi: obrona Depardieu miałaby dać prezydentowi potrzebne mu w parlamencie głosy konserwatywnej prawicy.

KWESTIA ZASAD | Po 2017 r. fala ruchu #MeToo zmiotła we Francji innych idoli, traktowanych wcześniej jak „nietykalni”. Z racji skandali o podłożu seksualnym zniknęli z życia publicznego m.in. dawny „król” małego ekranu i prezenter Patrick Poivre d’Arvor czy Nicolas Hulot, także była gwiazda telewizji, w latach 2017-18 minister ds. ekologii.

Problem w tym, że wiele przestępstw nie trafia do sądu z powodu przedawnienia. Chociaż – to opinia Natachy Henry – wygląda na to, że francuska branża filmowa zaczęła brać na serio przemoc seksualną w swoim środowisku. Choć wciąż z trudem przebija się prawda, że „bogów ekranu” obowiązują te same zasady co wszystkich.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, współpracownik „Tygodnika Powszechnego”, tłumacz z języka francuskiego, były korespondent PAP w Paryżu. Współpracował z Polskim Radiem, publikował m.in. w „Kontynentach”, „Znaku” i „Mówią Wieki”.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 5/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Francuskie lustro