Układ poznański

Dopóki w Polsce nie istniały nowoczesne stadiony, łatwo było o usprawiedliwienie bandytów w szalikach.

01.03.2011

Czyta się kilka minut

Zła infrastruktura - tłumaczyliśmy sobie - wręcz zachęca do zadymy. Wytarta murawa, brak sztucznego oświetlenia, ubikacja w krzakach, brud i połamane krzesełka, cały ten posępny krajobraz, w jakim rozgrywały się polskie zawody piłkarskie, miał być wytłumaczeniem zachowań, które średnio wrażliwego obywatela muszą przyprawiać o odruch wymiotny.

Od kilku lat stadiony pięknieją. I rzeczywiście - zadym jest coraz mniej. Dziennikarskie śledztwo dziennikarzy "Gazety Wyborczej" pokazuje jednak, że za spokój przychodzi płacić wysoką cenę. Sformułowanie "układ poznański" wejdzie na trwałe do historii polskiego futbolu. W Poznaniu jest spokojnie, kolorowo, w Poznaniu kibicuje się jak należy przede wszystkim dlatego, że za wiedzą gospodarzy stadionu publiczność trzymana jest za mordę przez bandytów. Podział zysków wydaje się oczywisty: w świat płynie informacja o wzorowej atmosferze na stadionie, a w zamian trybuny oddane są na wyłączność chłopakom z miasta, również w sensie biznesowym - zyski z legalnego handlu konsumpcją trafiają właśnie do ich kieszeni. Nikt inny na stadionie handlować nie może.

Czy Poznań jest wyjątkiem, czy też regułą? Śmiem twierdzić, że regułą. Moda na tępych, bezmózgich osiłków, którzy demolują stadiony przy byle okazji, mija. Obok nich pojawiają się kibice niczym z "Rodziny Soprano", przede wszystkim zainteresowani zarabianiem pieniędzy. To, co na zdewastowanych trybunach widać było gołym okiem, teraz cywilizuje się i wchodzi w oficjalne kontrakty z właścicielami stadionów. Za plecami młodych, agresywnych kibiców stoją panowie do tańca i do różańca - wiedzą, gdzie można znaleźć konfitury, a i w twarz napluć potrafią.

Dotychczasowe reakcje władz Poznania pokazują, że taki układ nas urządza.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, reportażysta, pisarz, ekolog. Przez wiele lat w „Tygodniku Powszechnym”, obecnie redaktor naczelny krakowskiego oddziału „Gazety Wyborczej”. Laureat Nagrody im. Kapuścińskiego 2015. Za reportaż „Przez dotyk” otrzymał nagrodę w konkursie… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2011