Uciec jak najbliżej

Nostalgia za heroizmem ery kosmicznej karmi się naszym lękiem przed katastrofą klimatyczną. Ale uciec się nie da – wie to nawet Elon Musk.

20.04.2021

Czyta się kilka minut

Sarah Jones w drugim sezonie serialu „For All Mankind” / MATERIAŁY PRASOWE
Sarah Jones w drugim sezonie serialu „For All Mankind” / MATERIAŁY PRASOWE

Gdy w 1969 r. człowiek postawił stopę na Księżycu, wydawało się, że przed ludzkością otwiera się nowa era podboju kosmosu. Stało się inaczej, lot na Księżyc okazał się raczej końcem niż początkiem przygody ludzkości z kosmosem. Ostatni człowiek stanął na powierzchni Księżyca w grudniu 1972 r. Od tego czasu nikt nie opuścił niskiej orbity Ziemi. Perspektywa powrotu na Księżyc czy załogowej misji na Marsa pozostaje, mimo planów, wciąż odległa.

Czy załogowe loty na Księżyc faktycznie musiały skończyć się zaledwie po trzech latach? Jak mógłby zmienić historię wyścig kosmiczny, gdyby trwał przez kolejne lata? Na te pytania próbuje odpowiedzieć serial fabularny „For All Mankind” (Apple TV), którego drugi sezon możemy właśnie oglądać także w Polsce.

Gdyby Sowieci byli pierwsi

Serial zaczyna się pod koniec lat 60. Jesteśmy w Houston, trwają przygotowania do pierwszej misji mającej wysłać człowieka na Księżyc. Wszystko wydaje się iść zgodnie z planem. I tu Houston ma problem: na Księżyc jako pierwsi docierają Sowieci. To wydarzenie staje się punktem wyjścia do alternatywnej historii przedstawianej w serialu.

Zwycięstwo Związku Radzieckiego w wyścigu o Księżyc upokarza Amerykanów. Fakt, że także w tym komunistyczna Moskwa jest w stanie dotrzymać kroku Stanom, przyspiesza i intensyfikuje wyścig kosmiczny. W pierwszym sezonie jego stawką staje się założenie stałej bazy na Księżycu. W drugim, rozgrywającym się na początku lat 80., amerykańska baza księżycowa – Jamestown – początkowo obsługiwana przez trójkę astronautów, jest już solidną placówką badawczą z licznym personelem.

Toczący się przez całe lata 70. wyścig kosmiczny zmienia w serialu nie tylko historię nauki, ale także historię społeczną i polityczną Stanów, którym twórcy poświęcają sporo uwagi. W prawie każdym odcinku normalną fabularną narrację uzupełnia montaż archiwów, wprowadzających w polityczny kontekst epoki – im bardziej historia przedstawiana w serialu odbiega od rzeczywistej, tym bardziej są one spreparowane. Drugi sezon otwiera bardzo sprawny montaż takich łże-archiwów: Reagan wygrywa wybory już w 1976 r., książę Karol zamiast Diany poślubia Camillę Parker-Bowles, Roman Polański zostaje aresztowany w trakcie próby ucieczki przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, John Lennon przeżywa zamach na swoje życie, a Jan Paweł II – nie.

W „For All Mandkind” Sowieci jako pierwsi umieszczają na Księżycu również kobietę. W efekcie, by pokazać, że Stany nie stoją w kwestii praw kobiet w tyle za ZSRR, Nixon otwiera program kosmiczny dla astronautek: dekadę wcześniej niż w rzeczywistości. Co być może popycha do przodu kwestię równouprawnienia. W „For All Mankind” poprawka do amerykańskiej konstytucji zakazująca dyskryminacji ze względu na płeć zostaje błyskawicznie ratyfikowana. W rzeczywistości udało się ją zablokować ruchowi społecznemu konserwatywnych kobiet, kierowanemu przez aktywistkę Phyllis Schlafly.

Zmiany obyczajowe mają jednak granice. Jedna z bohaterek, homoseksualna astronautka Ellen Wilson, ukrywa swoją orientację. Doskonale wie, że kobieta i lesbijka w kosmosie to byłoby zbyt wiele dla Ameryki początków lat 70. By wzajemnie chronić swoje kariery w NASA, Ellen i jej przyjaciel, pracujący dla agencji inżynier, który także ukrywa swoją orientację, zawierają fikcyjne małżeństwo.

Kto zabrał nam kosmos?

„For All Mankind” pokazuje wszystkie koszty, z jakimi dla astronautów łączy się udział w wyścigu kosmicznym. Stres, napięcia psychiczne, strzaskane relacje rodzinne, ciągłe zagrożenie zdrowia i życia. W zestawieniu z kosmicznym żywiołem ludzka technologia, a jeszcze bardziej ludzkie ciało i psychika, okazują się często zawodne. Bohaterowie, do których zaczynamy się przywiązywać – giną, często za sprawą tyleż idiotycznych, co śmiertelnie groźnych w kosmosie usterek. Inni zwyczajnie nie wytrzymują psychicznie. Pierwszy, przeciągający się przez kolejne tygodnie pobyt trójki astronautów w księżycowej bazie kończy się psychicznym załamaniem jednego z nich.

Mimo to kosmos jest w tej produkcji ekscytującym miejscem, które – jakkolwiek byłoby to trudne – warto badać i poznawać. Nawet jeśli jego eksploracja nie przynosi na razie żadnych wymiernych korzyści. Oglądając dziś tę opowieść czujemy nostalgię za czasami wyścigu kosmicznego, za jej szlachetną ciekawością, gotowością do zmierzenia się z nieznanym, za realnie przesuwającym się horyzontem poznania. Za nauką, która dosłownie sięga gwiazd, a nie tylko dostarcza kolejnych konsumpcyjnych gadżetów. Serial rymuje się z sieciowymi memami, gdzie kadry ze starych filmów science fiction opatrzone są komentarzem: „Obiecywali nam miasta kosmiczne i latające samochody, dostaliśmy nowego smartfona”.

„For All Mankind” nie jest jedynym dziełem zanurzonym w tej nostalgii. Kino w ostatnich latach wracało do heroicznej ery podboju kosmosu. „Pierwszy człowiek” (2018) Damiena Chazelle’a opowiadał historię pierwszego lądowania na Księżycu. „Ukryte działania” (2016) Theodore’a Melfiego przypominały zapomniany wkład w wyścig kosmiczny Afroamerykanek pracujących dla NASA jako matematyczki, programistki i inżynierki. Etos epoki kosmicznego wyścigu z przełomu lat 60. i 70. wskrzesza też w swoim „Marsjaninie” (2015) Ridley Scott – przedstawiając historię pozostawionego przypadkowo na eksplorowanym przez ludzkość Marsie astronauty, który staje się Robinsonem Crusoe Czerwonej Planety.


Czytaj także: Jakub Majmurek: Gospodynie i damy


Oglądając wszystkie te obrazy zadajemy sobie pytanie, kto zabrał nam kosmos. Co sprawiło lub kto sprawił, że od lat 70. ludzkość nie posunęła się spektakularnie na tym froncie? Dlaczego w internecie kwitną pseudonaukowe teorie, których autorzy wyjaśniają, że lądowania na Księżycu nigdy nie było, są tylko zdjęcia zainscenizowane przez NASA z pomocą Stanley Kubricka, który rok wcześniej pokazał w „2001: Odysei kosmicznej”, że przekonująco potrafi przedstawiać pozaziemskie przestrzenie? Czemu planów eksploracji kosmosu nie snują dziś instytucje odpowiedzialne przed demokratycznymi rządami, ale ekscentryczni miliarderzy, szukający raczej kolejnej przestrzeni do autopromocji i akumulacji kapitału niż wiedzy mającej poszerzyć nasze horyzonty?

Księżycowa polityka

Punkt wyjścia w „For All Mankind” pośrednio udziela odpowiedzi na te pytania. Trwanie wyścigu kosmicznego jest w nim funkcją zimnej wojny. W serialu radziecka kosmonautyka okazała się dość silna, by realnie podjąć rywalizację z amerykańską. W rzeczywistości było inaczej – wraz z kolejnymi misjami Apollo stawało się jasne, że wyścig kosmiczny Stany wygrały z ZSRR nokautem. I zabrakło politycznego powodu, by dalej finansować kosztowną obecność człowieka na Księżycu – nie wspominając o bardziej oddalonych od Ziemi ciałach niebieskich. Tym bardziej że po 30 latach fantastycznego powojennego rozwoju gospodarka Stanów weszła w połowie lat 70. w okres stagflacji: rosnących cen, wolnego wzrostu gospodarczego, względnie wysokiego bezrobocia.

Serial umieszcza alternatywą historię wyścigu kosmicznego w polu politycznym. Cały kolektywny wysiłek, dążący do kolonizacji Księżyca, który widzimy na przestrzeni dwóch sezonów, toczy się w czworokącie astronauci – inżynierowie – fachowcy kierujący NASA – politycy. Jego wierzchołki nie zawsze współpracują ze sobą zgodnie. Logika odkrycia naukowego wchodzi w konflikt z logiką polityczną, praktyczne potrzeby organizacji misji kosmicznej z potrzebami zapewnienia jej odpowiedniego PR.

Administracja Nixona naciska, by zamiast najbardziej kompetentnej astronautki wybrać taką, która najlepiej będzie wyglądała jako uosobienie „amerykańskiego stylu życia” na okładkach kolorowych pism i przemówi do kobiet z przedmieść głosujących na Republikanów. Kontrakty dla NASA to lukratywne zamówienia publiczne, tworzące dobrze płatne miejsca pracy – politycy używają ich do ubijania partyjnych interesów, co w przynajmniej jednym wypadku kończy się tragedią. Naukowcy i inżynierowie nieustannie muszą walczyć o swoją autonomię z politykami; by mieć szansę ją obronić, sami muszą nauczyć się szybko grać w polityczną grę. Często brudną.

Głównym tematem sporu naukowców i polityków jest w „For All Mankind” to, komu powinien służyć odkrywany przez człowieka Księżyc i przestrzeń kosmiczna – czy, jak w tytule serialu, całej ludzkości, czy twardym amerykańskim interesom? Wojsko od początku serialu postrzega Srebrny Glob jako potencjalny nowy obszar zimnowojennego konfliktu, domaga się militaryzacji Księżyca, zanim zrobią to Rosjanie. Prezydent Nixon jest przychylny takim sugestiom, w serialu przegrywa jednak wybory w 1972 r. Młody, idealistyczny prezydent Ed Kennedy wierzy raczej naukowcom niż wojskowym, ale w środku kadencji wikła się w seksualny skandal i przegrywa walkę o reelekcję z Reaganem.

Drugi sezon pokazuje, jak w czasie prezydentury Reagana orbita Ziemi i Księżyc stają się główną areną zimnej wojny. Na tyle angażującą, że Sowieci rezygnują z inwazji na Afganistan. Choć radzieccy i amerykańscy eksperci są ze sobą zdolni współpracować, choć obie strony wiedzą, że skorzystałyby na wspólnym badaniu i kolonizacji Księżyca, to polityczna dynamika zmienia naszego satelitę w przestrzeń bezsensownej konfrontacji. Zimna wojna w „For All Mankind” paradoksalnie tyleż umożliwia trwanie kosmicznego wyścigu, co uniemożliwia ­racjonalną, opartą na globalnej współpracy eksplorację Księżyca.

Czy kosmos jest odpowiedzią?

Widoczna nie tylko w „For All Mankind” nostalgia za heroizmem ery kosmicznej karmi się jeszcze jednym istotnym czynnikiem – naszym lękiem przed katastrofą klimatyczną. Popkultura ponownie odkrywa kosmos, gdy zaczynamy zdawać sobie sprawę, jak bardzo zdewastowaliśmy własną planetę. Współczesne fantazje o kolonizacji Marsa często brzmią jak próba ucieczki od zmierzenia się z realnymi problemami tu, na Ziemi – gdzie potrzebujemy kolektywnego wysiłku polityków i naukowców znacznie większego niż ten, który kiedyś wysłał człowieka na Księżyc. Potrzebujemy go, by powstrzymać zmiany klimatu, których znana nam cywilizacja może nie przetrwać.

Świat po takiej katastrofie przedstawia jeszcze jeden film, o którym trzeba tu wspomnieć – „Interstellar” (2014) Christophera Nolana. Rozgrywa się w nieodległej przyszłości, gdy ludzkość porzuciła loty kosmiczne, przeciętny Amerykanin wierzy, że od początku były one oszustwem, a NASA działa jako tajna organizacja. U Nolana to właśnie kosmos okazuje się być ostatecznie rozwiązaniem pozwalającym ludzkości uratować się i uciec z umierającej, coraz bardziej jałowej Ziemi.

Wielką zaletą „For All Mandkind” jest to, że przy całym swoim optymizmie nie oferuje takich łatwych fantazji. Wskrzeszając nostalgię za heroiczną erą podróży kosmicznych, zachwycając wspaniale ukazaną na ekranie melancholijną pustką księżycowych krajobrazów, serial przypomina, że kosmos niekoniecznie musi być odpowiedzią na trapiące nas pytania, że nie tam znajdziemy rozwiązania ziemskich problemów – wymagają one zmiany sposobu życia na naszej planecie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17/2021