Tytuły

Nie wiadomo gdzie i kiedy dokładnie, ale na pewno gdzieś i kiedyś ktoś uznał, że człowieka, z którym rozmawia, musi tytułować.

13.01.2009

Czyta się kilka minut

Ten tytuł to najwyższe stanowisko, jakie w życiu zajmował, nieważne jak długo i jak dawno temu. Tytuł nie tylko przyrasta do człowieka raz na zawsze, ale również zaokrągla się w górę. Nie słyszałam, żeby ktoś do kogoś mówił: panie wiceprezesie, panie wiceministrze albo panie zastępco rektora. Rozmówcę o oczko się awansuje.

Są kraje, w których tytułomania jest mało widoczna, w innych - np. w naszym - rozkwita bujnie. Jest to dość śmieszne, ale ma i pewien plus. Rozwija mianowicie zmysł krytycyzmu. Patrzy się na rozmowę w telewizji i myśli: Jezus Maria - i ktoś taki mógł być wicepremierem?...

Prezentologia

Zdaje się, że na naszych oczach wyrasta nowa gałąź nauki. Z grubsza można ją nazwać prezentologią; naukowcy wymyślą na pewno nazwę cieńszą i bardziej wyrafinowaną.

Dziś już nie wystarcza wejść do sklepu i kupić coś, żeby komuś sprawić przyjemność. Teraz trzeba się najpierw dowiedzieć, co w tym roku jest hitem albo już przebrzmiało i dyskredytuje dawcę. Następnie należy wysłuchać choćby kilku pogadanek psychologów, którzy długo i zawile, w porach największej oglądalności, tłumaczą nam, jak dopasować prezent do jego odbiorcy. Trzeba uruchomić wyobraźnię  i zmierzyć się z tragedią, jaką może być prezent nietrafiony. Trzeba ułatwić wymianę i dostarczyć spis aukcji, na których sprzedaje się "nietrafieńce". Warto również zadbać o swój własny wizerunek jako prezentodawcy - zaimponować biorcy oryginalnością swego pomysłu, przygwoździć go ceną, oszołomić metką firmy.

A w końcu i tak się okaże, że to jest made in China.

Szósty stycznia 2009

Godzina dziewiąta wieczorem. Za oknem mróz i święto Trzech Króli, o które właśnie trwa walka, czy ma być wolne od pracy.

Walka trwa również w Gazie. Tak dramatyczna, że dalsza eskalacja grozi katastrofą.

Walka trwa także o gaz. Właśnie zakręcono kurki i cała grupa państw Unii ma odcięty dopływ. Zaskoczenie i wstrząs.

To wszystko powinno znaleźć rozwiązanie w ciągu paru najbliższych dni, jeszcze zanim ten tekst zostanie wydrukowany. Czuję, jakby czas jakoś nieprawdopodobnie przyspieszył i jakby pogłębił się chaos. Nie wiem, dlaczego przypomniał mi się stary dowcip o człowieku, który pełzał na czworakach wokół ulicznej latarni i macał ręką.

- Czego pan szuka? - spytał go przechodzień.

- Portmonetki z pieniędzmi.

- A tu ją pan zgubił?

- Nie. W tamtej małej uliczce za rogiem.

- To dlaczego pan szuka tutaj?

- Bo tu jest jaśniej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2009