Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Możesz się oflagować.
Możesz nie kupować koszulek z metką "Made in China" (i biegać na golasa).
Możesz zrezygnować z wymarzonej podróży dookoła Państwa Środka.
Możesz bezkarnie sympatyzować z "kliką Dalajlamy".
Możesz założyć coś pomarańczowego.
Możesz wykonać jakiś geścik.
Możesz mamrotać pod nosem "protestuję" i próbować walić głową w Wielki Mur.
Możesz zbojkotować transmisje z tzw. "olimpiady w Pekinie".
Możesz odmieniać przez wszystkie przypadki słowo "eksterminacja" (przypadków akurat nie brakuje).
Możesz nie wyczekiwać śmierci Dalajlamy.
Możesz oburzać się na start biegu maratońskiego z Tiananmen.
Możesz nie poddawać się masowo cynicznemu tumiwisizmowi.
Możesz przerazić się chińską "kampanią kontroli myśli".
Możesz podpisać petycję.
Możesz rozdać (wziąć) ulotkę.
Możesz nie pojechać na ceremonię "pekińskich igrzysk".
Możesz nadać honorowe obywatelstwo Dalajlamie.
Możesz się modlić za bratnią mnisią brać.
Możesz, rzecz jasna, na znak protestu dokonać samospalenia w turystycznym centrum miasta (bądź na jego obrzeżach).
Możesz się gromadzić, możesz zademonstrować.
Jesteś Polakiem - możesz się solidaryzować.
A tak naprawdę nie możesz zrobić NIC.
W związku z tym nie robisz NIC - i o to chodzi.
Tymczasem wkrótce w Tybecie zapanuje niebiański spokój.