Tybet w roku olimpiady

W tej sprawie nie będzie ani "niezależnego dochodzenia" (czego domaga się bezsilny Dalajlama), ani szczególnej presji międzynarodowej na rząd w Pekinie. Tak zwana społeczność międzynarodowa reaguje, jak się to mówi, "z powściągliwością" - jak zwykle zresztą, gdy rzecz dotyczy Chin. W końcu Chiny to nie malutka Serbia ani nawet Irak.

18.03.2008

Czyta się kilka minut

Być może zresztą długo nie będzie nawet wiadomo, co tak naprawdę dzieje się od minionego tygodnia w Tybecie: jak duża jest skala antychińskich demonstracji, podobno największych od 20 lat? Jakie były ich przyczyny? Czy śmiertelnych ofiar jest kilkanaście (jak podają oficjalnie chińskie media, a co samo w sobie i tak wiele mówi o skali zajść), czy co najmniej sto, jak twierdzą organizacje tybetańskie na emigracji? Blokada informacyjna Tybetu i sąsiednich prowincji, gdzie również miało dojść do protestów (zwłaszcza w buddyjskich klasztorach; media chińskie nazywają mnichów "prowodyrami"), jest tak szczelna, że bezradni są nawet zachodni korespondenci akredytowani w Pekinie. Na temat wydarzeń w Tybecie milczał też (do niedzieli, gdy zamykano to wydanie "TP") Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Na razie wszystko wskazuje więc na to, że władze w Pekinie mają podstawy sądzić, iż pacyfikacja Tybetu załatwi sprawę i nikomu nie wpadnie do głowy bojkot olimpiady. Że w ogóle nic nie zakłóci wielkiej imprezy marketingowo-politycznej, jaką mają być igrzyska olimpijskie 2008. Że ich powodzenie - czytaj: izolacja olimpiady od wszelkich akcentów politycznych - to tylko "kwestia techniczna".

A może będzie inaczej? Dziś można zamykać serwery internetowe i blokować dostęp do informacji. Co będzie, gdy na terenie olimpijskiej wioski, na przykład, dokona samospalenia niechby jeden tybetański mnich? Chińczycy najwyraźniej nie doceniają, jakie skutki może mieć choćby jedno takie zdarzenie - nie, nie dla wielkiej polityki, ale na pewno dla tego, co zostanie zapamiętane z olimpiady "Pekin 2008".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2008