Turystyka napędzana parą

Ełcka wąskotorówka wciąż rozwija prędkość zaprzęgu konnego i zapewnia zbliżony komfort podróży. Czym zatem uwodzi turystów? I dlaczego zdobywa dotacje z Funduszy Europejskich? Odpowiedź jest oczywista: kolejka zabiera pasażerów w podróż do czasów, kiedy słowa "pośpiech" nie odmieniano przez wszystkie przypadki.

06.07.2010

Czyta się kilka minut

Stoi na stacji lokomotywa… I z Tuwima tyle. Bo w porównaniu do większych sióstr z szerokiego toru - ani ogromna, ani ciężka. Pocić się też już nie musi, choć wciąż jest w świetnej formie. Stoi na zasłużonej i bezpiecznej emeryturze na wąskim torze w Ełku. Lecz nie na bocznicy. Potrafi jeszcze buchnąć parą ku uciesze turystów i z mozołem pociągnąć wagony retro. Mowa o parowozie Px48-1752.

Podróż w przeszłość

Trasa nie jest długa. Ledwie piętnaście kilometrów. Z Ełku przez Mrozy Wielkie, Kałęczyny, Laski Małe do Sypitek. Czas przejazdu - 45 minut. Ale nie o odległości tutaj chodzi. Ani o osiągi. Chodzi raczej o pot, który spływa z czoła maszynisty. I węgiel. Mieszankę ożywiającą maszynę.

Sprawiającą, że w jej trzewiach buchają płomienie, a para napędza tłoki. Zespolenie wysiłku i wiekowej technologii sprawia, że wąskotorówka jest nam bliższa i bardziej przyjazna niż sterylne i doskonałe TGV. To tak jakby porównać światło naftowej lampy z chłodem jarzeniówki.

Ruszamy. Pierwsza szufla, druga. Pomalowane na czerwono koła parowozu zaczynają się obracać.

Dwunasta: pociąg sennie nabiera rozpędu.

Piętnasta - jedzie szybciej.

Dwudziesta: pełna para - 35 km na godzinę. Kłęby dymu i pary znaczą przestrzeń. Rozpływają się w mazurskim krajobrazie. Za oknem pagórki, łąki, łany zboża, ściana lasu. Kolejna szufla. Czas przestaje mieć znaczenie. Kołysanie i stukot kół są jak mantra. Warto na chwilę zamknąć oczy i przywołać dawne obrazy. Pozwolić sile wyobraźni,

by ożywiła minione. Wracające z targu wiejskie baby w odświętnych chustach, robotników idących po pracy z miasta. Warto wyobrazić sobie przedwojenne i powojenne postacie usadowione na dębowych deskach, gdzie język niemiecki miesza się z polskim. Na dźwięk gwizdka zmienić stojącego na przejeździe volkswagena w przedwojenny dwukonny zaprzęg ze snopowiązałką. Z przewijającego się krajobrazu wyeliminować linie elektryczne i telefoniczne. Uruchomić własne muzeum wyobraźni. Zaczarować rzeczywistość. Wymazać z niej pośpiech i stres. Po to jest wąskotorówka.

Burzliwe koleje losu

Na tory ełcki "peiks" wyjechał z chrzanowskiej Pierwszej Fabryki Lokomotyw w Polsce blisko 60 lat temu. Wzorowana na przedwojennym projekcie lokomotywy Px29 zachowała urok parowozów z początków XX wieku. O łatwym życiu w powojennej Polsce nie było mowy. Zanim trafiła do Ełku, pracowała na wielu wąskotorówkach: nałęczowskiej, jędrzejowskiej, starachowickiej, mławskiej, radzymińskiej, nasielskiej i piotrkowskiej. W Ełku od 1993 roku.

To prawdziwa kolejowa perełka. Co prawda, w Polsce można znaleźć ponad 30 tego rodzaju parowozów, jednak większość czasy świetności ma dawno za sobą. Ozdabiają dworce i kolejowe muzea jako eksponaty albo po prostu rdzewieją na zarośniętych chaszczami torach. Na chodzie jest tylko siedem parowozów.

- Jak na polskie warunki, aż siedem - mówi Tomisław Czarnecki, miłośnik parowozów z Wielkopolski, na co dzień pracownik firmy instalacyjnej, który ełcką wąskotorówkę odwiedzał już dwa razy. - O wielu kolejkach zapomniano. Nasielsk-Pułtusk, Wieluń-Praszka, kolejka Hrubieszowska - wymieniać można długo - zaniedbane przez kolej zostały zniszczone przez wandali i rozkradzione. Kolejka wieluńska została zlikwidowana i rozebrana jeszcze przez PKP, w 1987 r. Niestety w Polsce tak wyglądają koleje losu kolejek. Na szczęście są jeszcze ludzie i samorządy, które w wąskotorówkach widzą szansę rozwoju. Pozyskują pieniądze i ratują, co da się uratować - puentuje hobbysta.

Oprócz Px48 ruch turystyczny obsługują jeszcze lokomotywy spalinowe. Tabor uzupełniają wagony - zarówno te zabytkowe, jak i wycieczkowe, otwarte, które przerobiono ze starych wagonów towarowych.

- Największa frajda dla pasjonatów kolei to jednak przejazd takim składem, jakie jeździły jeszcze w latach 80. - zapewnia Czarnecki.

Muzeum z piwnicy

Setki dworcowych pocztówek, zabytkowe kasowniki, bilety, tablice dworcowe pamiętające czasy Prus Wschodnich, elementy umundurowania, kolejowe lampy, urządzenia do komunikacji, maszyny do pisania. To wszystko można obejrzeć w dworcowym muzeum, które powstało dzięki zaangażowaniu pasjonatów kolei i miłośników Ziemi Ełckiej, braci Adama i Mirosława Sawczyńskich. Obaj przepracowali na kolei ponad 30 lat. Przez ten czas kolekcjonowali, odnawiali i zabezpieczali wszystko, co z kolejami jest związane. Początkowo zbiory trzymali we własnej piwnicy. Kiedy pojawiła się możliwość, bez wahania udostępnili kolekcję zwiedzającym wąskotorówkę. Nie jest to typowe muzeum, gdzie eksponaty oddziela szyba. Tutaj wszystkiego można dotknąć, poczuć klimat przedwojennych i powojennych kolei.

Muzeum to nie jedyna zasługa Sawczyńskich. Były czasy, kiedy wąski tor w Ełku mógł podzielić los wielu innych polskich kolejek. W latach 90. ubiegłego wieku okazało się, że wąskotorówka jest nierentowna. PKP postanowiło więc problem rozwiązać w drastyczny sposób - cięciami kosztów. Początkowo redukowano liczbę przejazdów, by na początku nowego tysiąclecia zdecydować o rozwiązaniu ostatecznym. Likwidacja równałaby się wymazaniu wąskotorówki z kolejowej mapy kraju. Żeby nie doprowadzić do upadku unikatowego zabytku, władze miejskie rozpoczęły starania o przejęcie kolejki. W tym samym czasie Sawczyńscy postanowili zwrócić uwagę opinii publicznej na problem wąskotorówki. W 2001 roku zorganizowali imprezę pod szyldem "»Lokomotywa« Tuwima". Skrzyknęli dzieci z ełckich szkół i pobili rekord świata w utworzeniu ludzkiej kolejki. "Lokomotywą" pojechało ponad 2600 dzieci, a imprezę odnotowano w Księdze Rekordów Guinnessa. Sprawa ełckiej kolejki odbiła się szerokim echem w regionalnych i ogólnopolskich mediach. Na początku 2002 roku ełcki samorząd podpisał z PKP umowę o przejęciu wąskotorówki.

Ożywcze euro

Miasto zrezygnowało z połączeń pasażerskich. Uruchomiono tylko przejazdy turystyczne. Od tego momentu na wąskotorówce odbywały się huczne wieczory kawalerskie, przejazdy pod parą dla pasjonatów kolei, plenerowe spektakle i imprezy kulinarne. Mimo że rokrocznie z atrakcji na torach korzystały tysiące turystów, brakowało pieniędzy na stworzenie infrastruktury, która podniosłaby jakość usług oraz umożliwiła organizację większych imprez plenerowych. Toalety na dworcu w Ełku były w tak fatalnym stanie, że nie nadawały się do użytku. Brak ogrodzenia ułatwiał wandalom dewastację obiektu, a złodziejom kradzieże. Poza tym brakowało odpowiedniego zaplecza w Sypitkach. Do ubiegłego roku.

- Kiedy pojawiła się możliwość pozyskania pieniędzy z Funduszy Europejskich, postanowiliśmy wykorzystać szansę. Wyremontowaliśmy sanitariaty, wybudowaliśmy alejki, które prowadzą do muzeum i w końcu ogrodziliśmy obiekt. Powstały też oznakowania i opisy oraz wiata i grill w Sypitkach - opowiada Tomasz Andrukiewicz, prezydent Ełku. - Na wąskim torze organizujemy wiele dużych imprez, które przyciągają setki osób. Dlatego też zapewnienie odpowiedniego standardu było konieczne. Tylko w te wakacje odbędą się w Sypitkach dwa duże wydarzenia kulinarne: Podróż ze Smakiem oraz festiwal ziemniaka Fiesta Kartofella z udziałem Pascala Brodnickiego.

Prezydent zapewnia, że to tylko początek działań, i miasto stara się pozyskać kolejne fundusze. Tym razem na remont taboru.

Wokół kolejki

Sypitki to niewielka miejscowość na południowo-wschodnim krańcu województwa warmińsko-mazurskiego. Podobnie jak ćwierć wieku temu, tak i teraz życie obraca się tutaj wokół wąskotorówki. Dla miejscowej ludności ma ona ogromne znaczenie. Niegdyś była miejscem pracy, jedynym łącznikiem z miastem. Teraz stwarza możliwości zarobku na turystach.

- Kiedy przyjeżdża kolejka, mieszkańcy mogą sprzedać upieczone własnoręcznie ciasta oraz owoce i warzywa ze swoich ogródków. Na wąskotorówce korzystają również uczniowie z naszej szkoły, którzy oferują gościom wykonane przez siebie pamiątki - opowiada Magda Świątecka-Wilk, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego Zatoka Wilków w Makosiejach oraz członkini Stowarzyszenia Wspierania Inicjatyw Wiejskich w Sypitkach. - Goście, którzy wypoczywają w naszym gospodarstwie, też korzystają z przejazdów i bardzo je sobie chwalą.

Życie kulturalne okolicznych wsi koncentruje się wokół przystanku wąskotorówki. W szkole przygotowano wystawę korzenioplastyki "Dziwy Natury", tworzona jest izba mazurska - pod turystów z kolejki. Wieś się uaktywniła. Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Wiejskich w Sypitkach współorganizuje wszystkie ełckie imprezy. Poza tym to właśnie w Sypitkach odbędą się dożynki gminy Kalinowo.

Ludzie chcą, żeby ich wieś wyglądała dobrze, dbają o własne obejścia. Ale nie tylko. Na własny rachunek odnaleźli i uporządkowali zapomniane przedwojenne cmentarze ewangelickie i stworzyli unikatowy szlak turystyczny - "Miejsca Pamięci". Kolejka stanowi lokalny napęd. Sprawia, że chce się chcieć.

- Dlatego cieszy każda inwestycja dotycząca wąskotorówki - mówi Świątecka-Wilk. - Potrzeby wciąż są: przydałyby się zadaszone stragany, zadaszone miejsce na ognisko. Do 1945 roku w Sypitkach była plaża, teraz jest trzcinowisko. Warto do tego wrócić...

Ełcka wąskotorówka wciąż rozwija prędkość zaprzęgu konnego i zapewnia zbliżony komfort podróży. Czym zatem uwodzi turystów? I dlaczego zdobywa dotacje z Funduszy Europejskich? Odpowiedź jest oczywista: kolejka zabiera pasażerów w podróż do czasów, kiedy słowa "pośpiech" nie odmieniano przez wszystkie przypadki.

Przez żołądek do Mazur

Warmińsko-Mazurskie to jeden z tych regionów, w którym naturalne bogactwo przyrodnicze budzi nie tylko zachwyt, ale coraz częściej przynosi wymierne korzyści. Modernizacja Ełckiej Kolei Wąskotorowej została sfinansowana w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury. Popularność odrestaurowanej EKW ma pozytywny wpływ na całą Ziemię Ełcką i może być magnesem dla turystów. A wraz z ich zwiększającą się liczbą wykluwają się i rozwijają kolejne projekty i pomysły na turystyczny biznes, jak choćby projekt "Ełk - kulinarna stolica Mazur", realizowany w latach 2009-11 przy wsparciu ponad pół miliona złotych z Funduszy Europejskich. To kolejny przykład na wykorzystanie naturalnych walorów regionu. Cykl festiwali organizowanych w ramach projektu będzie promocją mazurskich tradycji kulinarnych. Odbędą się one zarówno w  2010 roku, jak i w wakacje 2011 roku. Wariacji miejscowych restauratorów na temat pierogów i nie tylko spróbować będzie można podczas imprezy "Czerp ze smaku Mazur" - konkursu o Chochlę Prezydenta Miasta Ełku (czerwiec 2011). "Podróże ze smakiem" odbędą się 25 lipca 2010 oraz w lipcu 2011 - a tam pokazy sztuki gotowania oraz podróże kolejką ełcką. Typowo mazurskich specjałów spróbujemy w trakcie imprezy "Frutti di lago, czyli co można wyciągnąć z jeziora i jak to potem zjeść" (sierpień 2010 i 2011). We wrześniu organizowany będzie "Festiwal kartofla", który jest ukłonem w stronę tego tradycyjnego elementu kuchni mazurskiej.

Dzięki dobrym pomysłom i Funduszom Europejskim odżywają dawne tradycje, ale też powstają nowe obyczaje. Wiele z nich przetrwa, bo będzie je łączyć przekonanie o wartościach współpracy i kooperacji. Tak powstała Kraina EGO (skrót od pierwszych liter mazurskich miast: Ełku, Giżycka i Olecka), przewodnik po niej, a następnie portal turystyczny.

Jak nie pogubić się w bogatej ofercie Mazur? Korzystając z Przewodnika po krainie EGO, szybko i bez problemu odnajdziemy informacje o zamku krzyżackim na wyspie Jeziora Ełckiego, piramidzie w Rapie czy cmentarzysku kurhanowym w Czerwonym Dworze. Co więcej, odbędziemy po tych zakątkach wirtualny spacer.

Ale nic tak nie promuje regionu jak aura tajemniczości, więc po wtajemniczenie zapraszamy na stronę egoturystyka.pl.

Informacje o Regionalnym Programie Operacyjnym Warmia i Mazury

znaleźć można pod adresem www.rpo.warmia.mazury.pl lub w Głównym Punkcie Informacyjnym RPO WM działającym przy Urzędzie Marszałkowskim w Olsztynie, przy ul. Kościuszki 83 lub pod nr. tel. 89 52-19-637.

Warto zajrzeć na stronę www.funduszeeuropejskie.gov.pl, prowadzoną przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, gdzie można poznać strukturę funduszy oraz znaleźć szereg aktualnych informacji, a także niezbędne dokumenty, wzory wniosków, poradniki dla beneficjentów odnoszące się do wszystkich programów operacyjnych realizowanych w Polsce w latach 2007-13.

Przykłady projektów z  terenu całej Polski, które realizowane są przy wsparciu funduszy UE, znaleźć można na mapie funduszy, dostępnej pod adresem www.mapadotacji.gov.pl.

Budowa trwa

Projekt "Modernizacja Ełckiej Kolei Wąskotorowej na potrzeby turystyki" otrzymał z Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury 2007-13: 506 307,29 zł (56,2 proc. wartości inwestycji). Reszta to środki własne Urzędu Miasta w Ełku. Dzięki Funduszom Europejskim na dworcu w Ełku wyremontowano toalety i dostosowano je do potrzeb osób niepełnosprawnych. Powstały też ścieżki, ogrodzenie, pojawiły się tablice opisujące szlak oraz zabytkowe obiekty i tabor. Na przystanku w Sypitkach trwa budowa peronu kolejowego w stylu retro składającego się z wiaty z grillem i kamiennym blatem roboczym. Powstaje też miejsce, w którym będzie możliwa organizacja koncertów.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2010

Artykuł pochodzi z dodatku „Zielona Brama