Trujące ziarno zniszczenia

Luftkrieg albo Bombenkrieg, czyli po polsku wojna lotnicza - jak Niemcy nazywają alianckie naloty na ich miasta - to część wielkiej europejskiej tragedii, jaką była II wojna światowa. 60 lat później dostrzec można jej uniwersalny charakter, który wcześniej przesłaniały ciężkie doświadczenia poszczególnych narodów. Jednak nawet teraz nie wolno pomijać kolejności wydarzeń - i źródeł tragedii.

13.02.2005

Czyta się kilka minut

Drezno po nalotach /
Drezno po nalotach /

“Poligonem" dla działań lotnictwa była hiszpańska wojna domowa (1936-39), podczas której wspomagające Franco niemieckie samoloty zaatakowały baskijskie miasteczko Guernica. Najpierw zamieniły je w popiół, a potem salwami z karabinów maszynowych ścigały uciekające kobiety i dzieci. “Niemcy użyli ludności hiszpańskiej dla wypróbowania swych koncepcji wojny powietrznej i Blitzkriegu, a zapowiedź tego, co miało nastąpić, przyszła 26 kwietnia 1937 r. w Guernice. Guernica jest punktem zwrotnym historii wojennych bombardowań, kamieniem milowym na szlaku, który prowadził do Nankinu, Warszawy, Rotterdamu, Londynu, Coventry, Berlina, Drezna, Tokio, Hiroszimy i Nagasaki" - pisze brytyjski historyk Robin Neillands w książce “The Bomber War. Arthur Harris and the Allied Bomber Offensive 1939-1945" (Londyn 2001).

We wrześniu 1939 r. Niemcy rozszerzyli działania na ludność cywilną, by zdezorganizować życie w Polsce i złamać wolę oporu. Bombardowali miasta, a drogi oraz linie kolejowe ostrzeliwali także z karabinów maszynowych. Ludność Warszawy atakowana była nalotami od 6 września, a potem oblężona przez ponad dwa tygodnie i 25 września poddana zmasowanemu bombardowaniu lotniczemu i artyleryjskiemu. 400 samolotów atakowało przede wszystkim gęsto zamieszkałe dzielnice śródmiejskie. Podczas oblężenia zginęło 10-20 tys. mieszkańców, a 65 tys. zostało rannych.

---ramka 345852|prawo|1---Niemcy nie oszczędzali też ludności cywilnej w zachodniej Europie: w Norwegii bombardowali Oslo, w Holandii 14 maja 1940 r. - Rotterdam. “Holenderskim obrońcom zaproponowano 13 maja kapitulację, a tego samego wieczoru generał dowodzący niemieckim 39. Korpusem Pancernym oświadczył Holendrom, że skoro opór doprowadził do bezpośrednich walk, miasto doświadczy »kompletnego zniszczenia«" - pisze Neillands. Była to, jak w Warszawie, recepta na sukces militarny przez niszczenie ludności cywilnej.

Po klęsce Francji Niemcy zamierzali zmusić Wielką Brytanię do zawarcia pokoju lub przygotować inwazję. Najciężej dotknięty był Londyn. W listopadzie 1940 r. niemiecki nalot zniszczył Coventry. Zginęło 500 osób, rannych było 1,2 tys. Miasto stało się brytyjskim symbolem. Luftwaffe atakowała też wiele innych miejscowości, zwłaszcza w południowej i środkowej Anglii, a także w Szkocji (Glasgow). Do lata 1941 r. liczba zabitych sięgnęła 40 tys., a ciężko rannych 60 tys. Bez dachu nad głową znalazło się 750 tys. ludzi.

Duże ofiary poniosła także ludność Belgradu w kwietniu 1941 r.: w dwudniowych nalotach brało udział ponad 600 maszyn, zginęło 3 tys. ludzi. W Grecji najciężej dotknięta nalotami niemieckimi została ludność kilku miast na Krecie. Z kolei podczas kampanii w ZSRR, nad Moskwę samoloty niemieckie niemal nie mogły się dostać ze względu na silną obronę. Natomiast po okrążeniu Leningradu miasto było regularnie bombardowane przez niemieckie lotnictwo; podobnie było w Stalingradzie.

Z czasem rozpoczęta przez III Rzeszę “wojna lotnicza" zaczęła się jednak obracać przeciw niej - i do 1945 r. kosztowała życie niemal 400 tys. Niemców.

Pierwszy większy aliancki atak lotniczy na miasto Rzeszy dotknął w grudniu 1940 r. Mannheim. W lipcu 1941 r. Brytyjczycy podjęli decyzję o prowadzeniu w nowy sposób “wojny lotniczej". Niemiecki historyk Olaf Groehler tak rekonstruował (w książce “Bombenkrieg gegen Deutschland", Berlin 1990) to myślenie: “Musimy przede wszystkim zniszczyć podstawy, na których opiera się maszyna wojenna: gospodarkę, która ją karmi, psychikę, która ją podtrzymuje, dostawy, które ją odżywiają, i nadzieje na zwycięstwo, które ją inspirują".

W lutym 1942 r. Brytyjczycy postanowili, że ich głównym celem będą centra miast. W taki sposób zbombardowano Lubekę w marcu i Rostock w kwietniu. W nocy z 30 na 31 maja Anglicy dokonali pierwszego dywanowego ataku lotniczego na Kolonię (z tysiąca alianckich maszyn uczestniczących w tym nalocie ponad sto stanowiły bombowce polskie). W efekcie 100 tys. mieszkańców straciło dach nad głową, 500 zginęło. Ciężki nalot dotknął wkrótce Bremę.

Naloty stawały się coraz częstsze, bomby burzące nabierały coraz większej wagi, bomb zapalających stosowano coraz więcej. Od 1943 r. naloty na miasta niemieckie, a potem i austriackie, stały się codziennością. Najdotkliwiej bombardowano ośrodki w przemysłowej części Nadrenii. Tysiące mieszkańców traciły dach nad głową. Straty w ludziach były coraz większe. W nalotach na Hamburg w lipcu i sierpniu 1943 r., dla których Anglicy użyli kryptonimu “Gomorra", zginęło 40 tys. ludzi, głównie w pożarach i z braku tlenu. Także nad Hamburgiem walczyły polskie bombowce.

Hans Brunswig pisał w książce “Feuersturm über Hamburg" (Stuttgart 1994): “Nad obszarem burzy ogniowej stała do wysokości 7 tys. metrów chmura dymu. Pod nią przez cały dzień było ciemno i dopiero następnego dnia można było w mozolnym marszu przez góry ruin i opustoszałe ulice pokryte zwłokami więcej zobaczyć, niż trzeźwo ocenić". Od września 1943 r. celem ataków stał się też Berlin.

Również Niemcy atakowali znowu Londyn, między styczniem i kwietniem 1944 r. W nocy z 12 na 13 czerwca 1944 r., kilka dni po lądowaniu aliantów w Normandii, użyli nowej broni - latających bomb V1. We wrześniu pojawiły się rakiety dalekiego zasięgu V2. W 1944 r. zginęło 9 tys. Brytyjczyków. W późniejszych miesiącach rakiety V2 uderzały także w Belgię, zwłaszcza w Antwerpię. W całej Belgii zginęło od nich 6,5 tys. ludzi.

Naloty alianckie dotknęły też sojuszników Niemiec. Od października 1942 r. atakowane były Włochy. Na Węgrzech zginęło 20 tys. ludzi, w Sofii między listopadem 1943 i kwietniem 1944 r. - kilka tysięcy. W Bukareszcie, choć nalot skierowany był na urządzenia kolejowe, ucierpiała okoliczna ludność i kilka tysięcy Rumunów, którzy znajdowali się w stojących na dworcach pociągach z uchodźcami.

Niemal u schyłku okupacji kolejna katastrofa spotkała ludność cywilną Polski podczas Powstania w Warszawie, od sierpnia do października 1944 r. Walcząc z Powstaniem, Niemcy znów zastosowali metodę niszczenia i terroryzowania ludności cywilnej, bombardując i ostrzeliwując miasto.

Od jesieni 1944 r. samoloty alianckie otrzymały polecenie ostrzeliwania w Niemczech ludzi na drogach i polach. I w tym przypadku obróciło się koło historii. Działania zastosowane przez Niemców w 1939 r. w Polsce, zostały skopiowane przez ich przeciwników. Najgorzej było jednak nadal w miastach. Obszary położone dalej na wschodzie przeżyły najcięższe naloty na początku 1945 r. Na ostatnie cztery miesiące wojny przypadało 81 proc. strat Saksonii, 69 proc. Turyngii, 64 proc. Saksonii-Anhalt.

Straszne były naloty na Drezno (o nich nie będę pisać, bo zajmują się tym inni autorzy w tym numerze “Tygodnika"). Także amerykański nalot na Świnoujście, 12 marca 1945 r., nazywany jest niekiedy “Dreznem północy": miasto przepełnione było uciekinierami z Prus i Pomorza, w porcie stały statki z tysiącami ludzi. Jeden z ocalałych uciekinierów wspominał: “Niemal wszystkie parowce w porcie zatonęły lub zmieniły się w pływające grobowce".

Niszczące ataki powietrzne spotkały też miasta na wschód od Renu, do których zbliżały się wojska alianckie. Wprawdzie w drugiej połowie marca 1945 r. wezwano mieszkańców, by je opuścili, ale nie wiadomo było, gdzie w gęsto zaludnionym terenie mieliby się podziać. Na wschodzie tragiczny był los ludności Wrocławia: Wehrmacht bronił się aż do kapitulacji Niemiec w maju, miasto było bombardowane i ostrzeliwane.

Berlin bombardowany był w ostatnich miesiącach wojny nieustannie. 28 marca miasto zaatakowały radzieckie myśliwce. Zrzuciły bomby zapalające, po czym ogniem z karabinów maszynowych omiotły ludzi na ulicach. W nocy z 19 na 20 kwietnia samoloty alianckie po raz ostatni bombardowały miasto. W sumie podczas nalotów na Berlin co trzeci dom został zburzony, 55 tys. ludzi zginęło.

Amerykański historyk Earl R. Beck z dystansem oceniał te działania. W książce “Under the Bombs. The German Home Front 1942-1945" (Lexington 1986) pisał: “Oczywiście, ginęli na równi naziści i ich przeciwnicy, zarówno kobiety i dzieci, jak mężczyźni, jeńcy wojenni i robotnicy przymusowi, Niemcy, profesorowie, artyści, muzycy i chłopi na równi z robotnikami w zakładach zbrojeniowych". Dalej jednak dodawał: “To, o czym mowa w tej książce, nie ma oskarżać lotników z bombowców (...) Chodzi raczej o danie obrazu ostatniej fazy śmiertelnej walki narodu [niemieckiego], który został sprowadzony na manowce, zasiał trujące ziarna zniszczenia, a teraz miał do czynienia z potworami, które z tych ziaren wyrosły".

Niewiele można dodać do tej opinii. II wojna światowa zniszczyła w Europie (i w części Azji) podstawowe normy, jakimi kierowały się cywilizowane społeczeństwa. Kiedy w śmiertelnych zmaganiach jedna strona normy takie gwałci, w ślad za nią postępują jej przeciwnicy, uznając to za drogę do uniknięcia własnej zagłady. Dehumanizacja wroga, jego bezwzględne niszczenie, staje się nową i powszechnie stosowaną normą. Gwałt odciska się gwałtem, a odpowiedzią na masowe mordowanie staje się inne masowe zadawanie śmierci.

“Wojna lotnicza" była ważnym fragmentem tej ponad pięcioletniej zapaści cywilizacji europejskiej, która miała swe konsekwencje w wielu latach następnych.

Jerzy Holzer (ur. 1930) jest historykiem i niemcoznawcą w Instytucie Studiów Politycznych PAN, autorem szeregu książek o dziejach Polski, Niemiec i Europy w XX. wieku. Jako dziecko przeżył naloty na Warszawę w 1939 r., okupację i Powstanie Warszawskie (o czym pisał w eseju z okazji 60. rocznicy Powstania, “TP" nr 31/2004).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2005