Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Oglądając filmy poświęcone łamaniu praw człowieka przez reżim Kim Dzong-Ila w Korei Północnej, głównemu tematowi tegorocznej edycji, można było uznać, że stan przestrzegania praw człowieka w niektórych miejscach na świecie wcale się nie poprawił. Jak 60 lat temu świat dowiadywał się o istnieniu Auschwitz czy sowieckich łagrów, jak przed ćwiczeniem stopniowo zaczęliśmy poznawać prawdę o ludobójstwie w Kambodży, podobnie dzisiaj relacje niedoszłych ofiar i nielicznych świadków potwierdzają istnienie północnokoreańskich obozów koncentracyjnych i komór gazowych.
O tych pierwszych opowiada w czeskim filmie “Nie pozwolili mi nawet umrzeć..." Lee Jung-kuk, były osobisty ochroniarz Kim Dzong-Ila, który po próbie ucieczki z kraju stał się na sześć lat więźniem obozu Yodok. W zrealizowanym dla BBC przez Ewę Ewart dokumencie “Na osi zła - kraj cichej śmierci" o przeprowadzanych na ludziach testach z bronią chemiczną mówi były komendant “Obozu 22". Gdy jego wiarygodność została zakwestionowana, Ewart odnalazła innego świadka - uczestniczącego w eksperymentach na ludziach chemika - którego relacja stała się post scriptum do filmu.
W obrazach nakręconych za zgodą lub pod nadzorem północnokoreańskich władz uderza hipokryzja i sztuczność tamtego świata, niezmienne od co najmniej 15 lat, czego dowodzi zestawienie dwóch filmów otwierających krakowski przegląd: klasycznej już “Defilady" Andrzeja Fidyka i powstałego w zeszłym roku obrazu Pietera Fleury’ego “Korea Północna. Dzień z życia". Metaforą tej sztuczności, w której człowiek okazuje się niczym więcej, jak tylko automatem, zaprogramowanym do idealnego wykonywania poleceń Wielkiego Wodza, jest nakręcony w konwencji teledysku czterominutowy fiński “Robogirl", pokazujący funkcjonariuszki policji drogowej sterujące ruchem na ulicach Phenianu.
Znamienne, że większość prezentowanych dokumentów dotyczy Azji. Tybet, Afganistan, Kirgistan, Strefa Gazy, Kaukaz to tylko niektóre z miejsc, w których prawa człowieka łamane są nagminnie i od wielu lat. Ale nie znaczy to, że dzieje się to tylko tam, gdzie panuje bieda, zacofanie kulturowe czy polityczny reżim. W “Licencji na zabijanie" Arthur Dong próbuje poznać motywy, które kierowały skazanymi w USA mordercami homoseksualistów.
Zaszczepiana od dzieciństwa nienawiść jest główną przyczyną dyskryminacji i łamania praw człowieka. Pokazują to nie tylko filmy o Korei Północnej, ale także dramatyczna “Gaza: Strefa śmierci". Droga młodych Palestyńczyków, którzy dorastają rzucając kamieniami w izraelskie czołgi i bawiąc się w strzelających do siebie Arabów i Żydów, wiedzie najczęściej wprost w objęcia “braci" z Brygad Męczenników Al-Aksa.
Festiwale filmów o prawach człowieka rosną na świecie jak grzyby po deszczu. Odbywają się corocznie w Buenos Aires, Pradze, Bolonii, Amsterdamie, Seulu, Genewie, Nowym Jorku i wielu innych miastach. Głównym celem nie jest przegląd najwybitniejszych dokumentów i ocena ich walorów artystycznych. Chodzi przede wszystkim o budowanie świadomości społecznej i poczucia solidarności z tymi, których los doświadcza szczególnie okrutnie, o edukowanie odbiorców do walki o sprawiedliwość, której jakże brakuje w dzisiejszym świecie. To trudna lekcja.
Są jednak filmy, które łączą dokumentalną wierność, dosłowność, drobiazgowość, a nawet drastyczność obrazowania z ogromną wrażliwością wizualną i staranną kompozycją kadru. Jak choćby dokument Fabrizio Lazzarettiego i Alberto Vendemmiatiego “Jung (Wojna) w kraju mudżahedinów". Pokazuje on heroiczne wysiłki włoskiego chirurga, próbującego zorganizować szpital polowy dla cywilnych ofiar wojny w Afganistanie. Lazzaretti buduje realistyczną wizję wojny z malarskim wręcz wyczuciem.
Do wybitnych dzieł światowego dokumentu zaprezentowanych w Krakowie należą także wspomniana już “Gaza: Strefa śmierci", której reżyser James Miller zginął od kuli izraelskiego żołnierza w trakcie kręcenia zdjęć, oraz “S.21 - maszyna śmierci Czerwonych Khmerów". Film zrealizowany przez Rithy Panha - ofiarę reżimu Pol Pota - jest zapisem spotkania byłych strażników kolonii karnej S.21 z dwoma ocalałymi więźniami. W końcowej scenie Nath tłumaczy strażnikom: “W słowie »zabicie« wciąż są moralne aspekty. W zniszczeniu nie ma niczego ludzkiego. Staliśmy się pyłem, cząsteczkami na wietrze. Zabicie wciąż odwołuje się do jakichś wartości. Unicestwienie to koniec. Nawet zwierząt się nie unicestwia, tylko zabija". Pokazane na festiwalu dokumenty dowodzą, że to właśnie odhumanizowanie drugiego człowieka - więźnia, prostytutki, homoseksualisty, przedstawiciela innej rasy lub klasy społecznej - jest główną przyczyną łamania jego podstawowych praw.
***
Międzynarodowy Festiwal Filmowy “Prawa Człowieka w Filmie" jest organizowany przez Helsińską Fundację Praw Człowieka w Warszawie już od 2001 roku. Od 2003 roku istnieje jego wersja objazdowa; dwa lata temu dotarła nawet do Osz w Kirgistanie. W tym roku Festiwal odwiedził już osiem polskich miast. Planowane są jeszcze projekcje w Mrągowie, Suwałkach, Białymstoku, Szczecinie i Poznaniu. Kolejna, piąta już edycja Międzynarodowego Festiwalu odbędzie się w Warszawie w dniach 9-17 grudnia 2005 r. Z pewnością warto się jej przyjrzeć.