Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Aby pomyśleć o jeszcze nienadeszłym, warto się nieco cofnąć, aby zerknąć z pewnej perspektywy.
Zgodnie z Pierwszym Prawem Macierewicza: nic, co się dzieje, nie dzieje się bez udziału Rosji, wracam zatem do Rosji. Oto w listopadzie na petersburskim lotnisku Pułkowo (kod LED jak Leningrad) ujrzałem coś niespodzianego: ekspozycję propagującą niezwykle istotną postać. Wystawa była dwujęzyczna, najwyraźniej skierowana w świat (i słusznie, gdyż akurat wylatywałem). Plansze opiewały Michaiła Kałasznikowa w stulecie listopadowych urodzin legendarnego wynalazcy. Że AK-47 (automat Kałasznikowa) to arcydzieło, że wynalazek jakich mało (sto milionów różnej maści kałasznikowów sprzedanych na świecie), że wynalazca społeczno-politycznie aktywny („Wielu konstruktorów broni było wybieranych do Rady Najwyższej ZSRR, co świadczy o uznaniu dla ich zasług wobec Ojczyzny”). Że dzięki staraniom niezawodnego Kałasznikowa w jego rodzinnej miejscowości powstała cementownia, szkoła muzyczna, szpital i dom kultury. Że konsekwentnie aktywny politycznie, Kałasznikow dawał się wybierać do różnych ciał, aby polepszyć byt rodaków w latach 1950, 1966, 1970, 1974, 1979, 1984. Przed Państwem Leonardo da Vinci przemysłu zbrojeniowego, laureat kilkudziesięciu orderów, autor frapującej autobiografii o celnym tytule „Moje życie jak krótka seria” (polecam!).
Bezimienni autorzy wystawy biograficznej najlepsze zostawili na koniec. Oto ostatnia plansza opisywała, jak dobiegający dziewięćdziesiątki konstruktor zostawia na Kamczatce kapsułę z przesłaniem dla przyszłych pokoleń. Ponieważ zapewne nie wszyscy Czytelnicy będą mieli okazję odkopać ową kapsułę, pozwolę sobie przytoczyć na Szacownych Łamach treść ponadczasowego przesłania słynnego wynalazcy.
Kałasznikow celnie postuluje: „Moim najważniejszym marzeniem jest, aby świat stał się inny, aby człowiek zmienił swoje postępowanie, żeby duch agresji i gniewu opuścił ludzką naturę.
Marzę o planecie Ziemi zamieszkałej wyłącznie przez braci i siostry, których pokojowe współistnienie byłoby oparte na zasadach współczucia i miłosierdzia. Oby broń nie przerywała ludzkiego życia przed czasem, ale mogła zamienić się w muzealny eksponat, aby miejsce uzbrojenia zajęły narzędzia służące temu, co rozumne, dobre i wieczne”. ©