Tomasz Stawiszyński: Władca iluzji

No dobrze, ale jak to właściwie możliwe, że w kryptowalutową wydmuszkę uwierzyli wytrawni inwestorzy, a także najbardziej prominentni światowi politycy, z Billem Clintonem na czele?

05.12.2022

Czyta się kilka minut

Fot. Karol Paciorek /
Fot. Karol Paciorek /

Z ubiegłorocznej podkastowej rozmowy Sama Harrisa z Samem Bankmanem-Friedem – do niedawna uważanym za złote dziecko epoki cyfrowego kapitalizmu, błyskotliwego geniusza biznesu – pamiętam przede wszystkim poczucie dziwnego dysonansu.

Z jednej strony bowiem słuchałem charyzmatycznego młodzieńca, którego kariera to gotowy materiał na scenariusz hollywoodzkiego hitu. Syn dwójki wybitnych profesorów prawa z Uniwersytetu Stanforda, absolwent fizyki na MIT, twórca obracającej kryptowalutami spółki FTX, której wartość wyceniana była w momencie nagrywania tej rozmowy na kilkadziesiąt miliardów dolarów. Do tego wszystkiego jeszcze – radykalny filantrop, przeznaczający znaczną część swoich gigantycznych dochodów na działalność dobroczynną w duchu efektywnego altruizmu à la Peter Singer. Robi wrażenie, nieprawdaż? A gdyby amerykańskim scenarzystom wciąż było mało – mieszkaniec i lider poliamorycznej komuny mieszczącej się w niebotycznie drogiej posiadłości na Bahamach. Wszystko to przed trzydziestką. Już widzę ten rekordowy box office, już widzę sypiące się nominacje do Oscarów.

Z drugiej jednak strony było w słowach Bankmana-Frieda coś niepokojącego. Jak to określić? Wtedy odniosłem mgliste wrażenie, że pomimo całego deklarowanego zaangażowania w sprawy społeczne jest to człowiek wyrachowany, żeby nie powiedzieć: makiaweliczny. Szczególnie jeden fragment rozmowy przykuł w tym kontekście moją uwagę. W pewnym momencie, opowiadając o tym, co przywiodło go do miejsca, w którym teraz jest, SBF (to jego popularny pseudonim) wspominał, jak to po studiach zupełnie nie wiedział, co właściwie powinien zrobić ze swoim życiem. Czuł dojmującą pustkę, a każdy scenariusz wydawał mu się równie mało atrakcyjny. Wypisał więc te najważniejsze na kartce, ale dalej nic go nie przyciągało. Niedługo potem zetknął się z rynkiem kryptowalut i postanowił tam rozwinąć skrzydła. W bardzo krótkim czasie stał się najjaśniejszą gwiazdą pośród młodych miliarderów, hołubioną przez media, uwielbianą w kręgach artystycznych i politycznych. Zwłaszcza w tych drugich, tak hojnie dotował bowiem Partię Demokratyczną, że uplasował się na drugim miejscu w rankingu największych indywidualnych jej darczyńców, zaraz po George’u Sorosie.

Niecały miesiąc temu jednak kariera Bankmana-Frieda znienacka się załamała, a wraz z nią załamała się wydolność finansowa ogromnej liczby inwestorów, którzy mu zaufali. Z docierających do opinii publicznej informacji na ten temat wyłania się historia wprost nie do uwierzenia. W spółce FTX, trzeciej co do wielkości giełdzie kryptowalut na świecie, praktycznie nie prowadzono księgowości. Wydatki w ogóle nie były rejestrowane. Potężne pieniądze odpływały na luksusowe posiadłości samego założyciela oraz – co dodatkowo bulwersujące – najprawdopodobniej również na posiadłości jego rodziców, szanowanych ekspertów od prawa podatkowego. Rzekoma rekordowa wartość, a co za tym idzie płynność finansowa spółki, opierała się wyłącznie – jak to bywa w przypadku klasycznych piramid finansowych – na… wierze w to, że mamy do czynienia z rzetelnym przedsięwzięciem. Kłopoty zaczęły się w momencie, w którym były inwestor Changpeng Zhao postanowił spieniężyć wyemitowane przez FTX tokeny, czyli po prostu powiedział: „sprawdzam”. Już samo zgłoszenie takiego wniosku spowodowało spadek akcji firmy, kiedy zaś okazało się, że nie jest ona w stanie zdobyć potrzebnych funduszy – ruszyła lawina podobnych roszczeń. 11 listopada FTX ogłosiła bankructwo, Bankman-Fried z najbardziej obiecującego młodego geniusza biznesu stał się zaś nowym Bernardem Madoffem.

No dobrze, ale jak to właściwie możliwe, że tak intensywnie wierzyli w tę wydmuszkę wytrawni inwestorzy, a także najbardziej prominentni światowi politycy, z Billem Clintonem na czele? Dziś myślę, że moje wrażenie sprzed roku należy poddać pewnej korekcie. Owszem, nie wycofuję się z diagnozy o wyrachowaniu, nie sądzę już jednak, że mamy do czynienia z człowiekiem, który bardzo starannie kalkulował każdy swój krok. Obraz całkowitej degrengolady i strukturalnej anarchii w FTX zdecydowanie przeczy takiemu przypuszczeniu. Jak się zdaje, w sposób niezwykle wyrachowany Bankman-Fried myślał wyłącznie o… swoim własnym wizerunku. Może zatem dlatego beznamiętnie rachował, kim w życiu zostać, że zajmowało go nie to, co tak naprawdę chciałby robić, ale to, jak chciałby być postrzegany?

Trzeba przyznać – przynajmniej do pewnego momentu ta kreacja doskonale mu się udawała. Umiejętnie wpisywał się w najbardziej rozpowszechnione współczesne zbiorowe fantazje, w kompozycję jakości składających się na współczesne sny o potędze, władzy i sukcesie. Oto niektóre z tych jakości: młodość, geniusz, efektywność, bogactwo, a przy tym otwarte i szczodre serce. Cóż z tego, że pod spodem wszystko wyglądało inaczej? Charakterystyczną cechą naszych czasów jest wszak to, że pod spód już prawie nikt nie zagląda. Liczą się powierzchnia, kreacja, efekt, jaki wywiera się na innych, pragnienia, jakie się w nich budzi albo – przeciwnie – zaspokaja. Jest to doprawdy zarazem zadziwiające i przerażające, że wyłącznie na takich iluzjach można zbudować miliardowy majątek. Jest to zarazem pocieszające, że wciąż jeszcze – mimo wszystko – zdarzają się w świecie tych iluzji jakieś weryfikacje. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Eseista i filozof, znany m.in. z anteny Radia TOK FM, gdzie prowadzi w soboty Sobotni Magazyn Radia TOK FM, Godzinę filozofów i Kwadrans Filozofa, autor książek „Potyczki z Freudem. Mity, pokusy i pułapki psychoterapii”, „Co robić przed końcem świata” oraz „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 50/2022